piątek, stycznia 24, 2014

W brokule siła, w brokule moc ? Balea Nature - Krem na noc



Balea znana jest w blogosferze głównie z pięknie pachnących żeli pod prysznic oraz szamponów i odżywek o prostych, acz skutecznych składach. Gdy w maju zeszłego roku miałam okazję odwiedzić jedną z drogerii DM, szukałam wśród asortymentu tej firmy czegoś nowego, co warto byłoby wypróbować. I tak mój wzrok napotkał serię Balea Nature. W jej skład wchodzą tylko dwa produkty: Krem na dzień z ekstraktem z pomidora oraz Krem na noc z olejem z bio-brokułów. Oba produkty zawierają informację o zawartości 95% składników pochodzenia naturalnego.

Jako, że kremów na dzień miałam w nadmiarze, postawiłam na wersję nocną. Z kosmetykami zawierającymi olej z nasion brokułów nie spotkałam się nigdy wcześniej, więc ciekawość była spora.


                                                     Od producenta:                                                  

Moja znajomość języka niemieckiego jest raczej podstawowa, więc posiłkowałam się geniuszem translatora ;)

Naturalny krem na noc Balea Nature z organicznym olejem z nasion brokułów wspiera naturalną barierę ochronną skóry. Organiczny olej z oliwek, znany z wielu korzystnych właściwości, dba o skórę i sprawia, że staje się ona miękka. Olej z nasion brokułów z Włoch bogaty jest w nienasycone kwasy tłuszczowe. Lekki olej szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustego filmu na skórze.  Przeznaczony do każdego rodzaju cery, nawet wrażliwej. 95% składników pochodzenia organicznego. Bez parabenów, silikonów, barwników i olejów mineralnych.
Krem jest wegański.

                                                              Skład:                                                         


                                                          Moja opinia:                                                   

Krem zapakowany jest w kartonik opatrzony miłą dla oka grafiką, znajdziemy tam też szereg wyczerpujących informacji dotyczących produktu i składników w nim zawartych. Sam produkt zamknięty jest w małej, 50 ml tubce wykonanej z miękkiego i nieprzezroczystego tworzywa. Klasyczne zamknięcie na zatrzask. 
To co od razu mi się spodobało, to fajna, średnio gęsta i treściwa konsystencja, ale w żadnym razie nie tłusta. Ładnie i lekko się rozsmarowuje. Wchłanianie może nie należy do ekspresowych, ale w tego typu produkcie zupełnie mi to nie przeszkadza. Nakładam solidną porcję na twarz, wklepuję i idę spać.


Zapach wzbudzał moją największą ciekawość. Myślałam, że może być lekko cierpki i warzywny. Nic z tych rzeczy. Pachnie bardzo przyjemnie, świeżo, ma w sobie roślinną nutę. Jednocześnie jest delikatny, więc zapachowym wrażliwcom nie powinien nastręczać problemów. Po nałożeniu na twarz bardzo szybko ulatuje i staje się zupełnie niewyczuwalny.

Krem oparty jest na glicerynie i trójglicerydach, kawałek dalej znów mamy tłuste emolienty, więc warto byłoby wiedzieć, czy te składniki Was nie zapychają, gdyż są komedogenne i mogą sprzyjać powstawaniu zaskórników. Moja cera wydaje się być odporna, nigdy nie zaobserwowałam negatywnego wpływu owych. 
Gdzie są tytułowe oleje ? Mniej więcej w połowie pojawia nam się w końcu oliwa z oliwek i olej z pestek brokułów. Źle nie jest, mogłoby jednak być lepiej.

Patrząc na skład można by podejrzewać, że krem będzie bardzo ciężki w odbiorze, a w rzeczywistości zaliczyłabym go do tych lżejszych. Moja mieszana cera zareagowała na niego bardzo pozytywnie, czasem pojawił się jakiś wyprysk, ale nie wydaje mi się, aby to właśnie krem był winowajcą.

Używałam go od jesieni, moja skóra zaczyna wówczas strasznie kaprysić, centralne ogrzewanie, duże wahania temperatury i mamy klops. Wiecznie zmagam się z suchymi skórkami i uczuciem niedostatecznego nawilżenia. 
Czy Balea Nature sprostał tym wyzwaniom ? Jak najbardziej.
Jak już wspomniałam, stosowałam krem codziennie wieczorem. Sporą dawkę  wklepywałam w twarz i udawałam się lulu. Rano cera była gładka, odprężona, strefa T matowa!, dla mnie bajka. Skóra była wystarczająco odżywiona, ale nie przeciążona. Jeśli chodzi o nawilżenie określiłabym go jako optymalne, choć posiadaczki cer dojrzalszych lub suchych mogą czuć pewien niedosyt. 

Podsumowując, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Co prawda nie jest to produkt zupełnie naturalny, ale uważam, że Balea idzie w dobrym kierunku. Fajnie byłoby, gdyby seria była kontynuowana i pojawił się większy wybór wśród produktów pielęgnacyjnych. Wersje dla różnych typów cer byłyby świetnym pomysłem.

Cena: zapłaciłam nieco ponad 3 

Dostępność: drogerie DM, allegro

Moja ocena: 4,5/5


Znacie tę serię ? 
A może miałyście okazję spotkać inne produkty zawierające olej z nasion brokułów ?

44 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Hutosia, to nie jest produkt matujący, więc jeśli strefa T Ci szaleje, to różnie może być. Chodzi o to, że krem nie wzmaga produkcji sebum :)

      Usuń
  2. Pierwszy raz spotkałam się z brokułowym olejem właśnie przy czyjejś recenzji tego kosmetyku, więc nic nie podpowiem. Ogólnie widzę, że nie jest stworzony dla mnie, bo tego typu skład powoduje większą ilość zanieczyszczeń na mojej twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super że Balea ma też linię bardziej "nature" dobrze wiedzieć :)
    Nie wiedziałam także o oleju brokułuowym - prawdziwa ciekawostka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze fajniej byłoby gdyby tę linię troszkę bardziej rozbudowali :)

      Usuń
  4. Ojek brokułowy brzmi niezwykle kusząco, szkoda tylko, że powędrował na koniec składu ;) Kosmetyki do pielęgnacji twarzy z Balea nigdy mnie specjalnie nie interesowały, ale przyznam, że ten mnie zaciekawił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie na koniec, ale tytułowy olej mógłby być troszkę wyżej ;)

      Usuń
  5. Kojarzę tę markę głównie z żelami pod prysznic, balsamami i kosmetykami do włosów. Jakoś tak produkty do twarzy Balea nie wzbudzają mojego zaufania, ale kiedyś kto wie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem dlaczego, ale mam bardzo podobne zdanie, mimo że nie miałam żadnego produktu do twarzy tej firmy :)

      Usuń
    2. Balea ma tak bogatą ofertę, że dla każdego coś dobrego się znajdzie ;)

      Usuń
  6. Uwielbiam brokuły, więc pewnie widząc go na półce tez bym po niego sięgnęła :) i szkoda że nie ma Balea w PL :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też żałuję, ta marka zrobiłaby u nas prawdziwą furorę :)

      Usuń
  7. dzięki Tobie i u mnie w końcu zagościła Balea :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze o nim nie słyszałam ale wyglada ciekawie nie powiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam na niego ochotę, ale odpuściłam bo mam zapasy kremów ;p Jednak będę o nim pamiętać i pewnie kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O tym kremie czytam akurat pierwszy raz, ale widzę, że warto się za nim rozejrzeć ;) Już jestem nim pozytywnie zaskoczona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy okazji na pewno warto go nabyć i wypróbować, ciekawy może też być krem na dzień z pomidorami :)

      Usuń
  11. Właśnie mnie początek składu mógłby zapchać, a szkoda, bo brokuły w składzie są intrygujące!

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwszy raz spotykam się z olejek z brokułów, kremik wydaje się bardzo ciekawy, ale raczej go nie wypróbuję. Po pierwsze mam słaby dostęp do Balea, a na allegro nie chcę przepłacać i płacić za wysyłkę jeszcze, a po drugie mam kilka kremów w zapasach, które starczą mi na dobre kilka miesięcy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Allegro potrafią mieć niezłe przebitki na kosmetyki tej firmy, także rzeczywiście to średni interes ;)

      Usuń
  13. lubię brokuły to i pewnie kosmetyk by mi się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
  14. szkoda, że nie można produktów Balea kupić w Polsce. W sumie sama bym wypróbowała ten krem, chociaż jak zaczęłam o nim czytać to mam wrażenie, że jednak pachniałby warzywami;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pachniałby. Uwierz, nie ma w nim nic warzywnego :)

      Usuń
  15. Czego to oni nie wymyślą, teraz się wzięli za brokuły. Fakt - oryginalne i zapada w pamięć. Będę w DM to sobie przypomnę. Natomiast na noc nic nie zastąpi u mnie kremów Ziaja Kozie Mleko. :) Ale produkty Balea też lubię, biorąc pod uwagę Twoją opinię też bym zainwestowała, aby dać tak mile się zaskoczyć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie Ziaja kompletnie się ostatnio nie sprawdza, choć krem pod oczy Kozie Mleko kiedyś był jedynym jaki mogłam stosować.

      Usuń
  16. z chęcią bym go wypróbowała. skład wydaje się całkiem całkiem, choć gliceryny mogłoby być nieco mniej.

    OdpowiedzUsuń
  17. zraziłam się skutecznie do tej marki. Po za tym pod mój problem dobieram kosmetyki;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czerwona filiżanko, jaki produkt tak Cię do marki zraził ?

      Usuń
  18. Ostatnio Rudaaa, czyli Natalia, pisała o tym kremie właśnie.
    Również w bardzo pochlebnych słowach! :)
    Spisała się Balea, spisała :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciekawy produkt o naprawdę przystępnym składzie i niskiej cenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, jak za krem za ok. 12 zł jest bardzo w porządku :)

      Usuń
  20. Produkt zdecydowanie ciekawy a żeby nasiona brokułów stosować w kremie nie spotkałam się jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Tego jeszcze nie było! Krem z brokuł! :D nie mogę!
    Ale mimo wszystko wydaje się fajny, jak będę w DM to nie omieszkam go powąchać :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Szkoda, ze nie ma tych kosmetyków w drogerii :(

    OdpowiedzUsuń
  23. wow, brokuł :D Tego to się nie spodziewałam! Nic tylko trzeba wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i zapraszam do zostawienia po sobie śladu :)
Jednocześnie proszę o zachowanie kultury wypowiedzi.
Nie spamuj. Wszelkie komentarze zawierające autoreklamę będą usuwane.

INSTAGRAM