środa, czerwca 25, 2014

The Body Shop Facial Buffer | Peelingująca gąbeczka do twarzy


Złuszczanie martwego naskórka na mojej problematycznej cerze zawsze przysparzało mi trochę zmartwień. Ze względu na kruche naczynia krwionośne odpadały, rzecz jasna, wszelkie peelingi mechaniczne, o eksfoliacji mocniejszymi kwasami także mogę zapomnieć, a peelingi enzymatyczne nie zawsze sobie ze wszystkim radziły. Moim największym utrapieniem były suche skórki - między brwiami, na skrzydełkach nosa, na policzkach, czasami też na brodzie, generalnie wszędzie. Potrzebowałam czegoś do codziennego stosowania, co pozwoli mi pozbyć się tego kłopotu raz na zawsze. Z pomocą przyszła gąbeczka peelingująca The Body Shop "Facial Buffer".


"Delikatna gąbka peelingująca, usuwa martwy naskórek, pozostawia skórę gładką i miękką. Stymuluje mikrokrążenie skóry, idealna dla cer suchych, które wymagają regularnego złuszczania"

Wypatrzyłam ją już dawno temu na kanale Essiebutton, która niezmiernie ją sobie zachwalała, niektórzy porównują jej skuteczność do szczoteczki Clarisonic. To maleństwo kosztuje w granicach 3-4 funtów, także gdy tylko nadarzyła się okazja, nabyłam ją celem wypróbowania.

Jak ją stosować ?
Zmywamy makijaż, gąbeczkę moczymy w ciepłej wodzie, odciskamy i nanosimy na nią porcję żelu/pasty/emulsji do mycia twarzy. Kolistymi ruchami oczyszczamy twarz przez maksymalnie minutę, po czym zmywamy twarz wodą. Następnie możemy nakładać standardowo serum, krem do twarzy lub zastosować jakąś maskę, która na tak przygotowanej skórze, zadziała skuteczniej. 


Gąbeczka ma około 7-8 cm średnicy, z jednej strony posiada tasiemkę pod którą wsuwamy rękę i wygodnie możemy oczyścić twarz. Początkowo wydaje się bardzo ostra i w rzeczywistości jest solidnym drapakiem, dlatego przy bardziej wrażliwej cerze sugerowałabym ją odrobinę zmiękczyć, ja zrobiłam to peelingując sobie ramiona, oczywiście na mokro - nigdy nie stosujemy jej na sucho, bo podrażnienia mamy jak w banku. Po kilku takich użyciach gąbka zrobiła się zdecydowanie miększa i odważyłam się wypróbować ją na twarzy. Efekt po pierwszym razie był wow, skóra wypolerowana, gładziutka, świeża. Gąbka przeznaczona jest do codziennego stosowania, gdybym nie miała cery naczynkowej, z powodzeniem mogłabym jej tak używać, obecnie muszą wystarczyć mi 2-3 takie sesje w tygodniu. Skupiam się głównie na najbardziej zanieczyszczonej strefie, czyli: czoło, nos, broda, żuchwa, policzki natomiast omijam. Dodatkowo dbam, by nie trzeć skóry za mocno. 
W ostatnim roku moja cera zmieniła się z całkiem ładnej, w pobojowisko, z którym nie mogłam sobie poradzić, a po dwóch miesiącach oczyszczania gąbką TBS jej stan jest nieporównywalny. Brak suchych skórek, mniej widoczne pory, mniej brzydkich zaskórników, brak nowych, bolesnych i ropnych wyprysków z którymi męczyłam się od kilku miesięcy na linii żuchwy. Obecnie wszystko powoli się goi, przebarwienia ładnie się rozjaśniają i mam nadzieję, że odzyskam cerę sprzed roku.


Pozostała jeszcze kwestia higieniczności tej metody. Po każdym użyciu gąbkę piorę ręcznie, pozostawiam do wyschnięcia i chowam do woreczka. Raz w tygodniu parzę ją gorącą wodą. Wykonana jest z tworzywa, które bardzo szybko schnie, a wszelkie zanieczyszczenia bardzo łatwo się wypłukują, więc nie ma obaw, że po kilku zastosowaniach wewnątrz powstanie bomba biologiczna. Właściwie na dzień dzisiejszy jedyną oznaką zużycia jest spierający się napis, reszta wygląda świetnie i myślę, że spokojnie posłuży mi jeszcze przez najbliższy miesiąc, może troszkę dłużej. Później będę szukała okazji do ponownego zakupu.

Podsumowując, gąbeczkę polecić mogę właściwie dla każdej cery z wyjątkiem bardzo delikatnej i wrażliwej. Zachwycone nią powinny być właścicielki cer tłustych, a skłonność do pękających naczynek wcale nie musi być czynnikiem dyskwalifikującym tę metodę oczyszczania. 

Korzystacie z takich gadżetów ? Chętnie poznam Wasze typy produktów, które mogą pomóc w codziennym oczyszczaniu cery.

61 komentarzy:

  1. Nigdy nie miałam problematycznej cery,więc u mnie wszystkie peelingi się sprawdzają:-) nie miałam tej gąbeczki,choć przyznam się,że jest ciekawa:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz ją widzę ;) Wolę jednak zwykłe peelingi, chociaż kto wie... może kiedyś .

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja właśnie obawiałabym się o rozwój bakterii na niej i o jej wytrzymałość/trwałość, ale przedstawiłaś ją bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że przy odpowiednim dbaniu o czystość gąbeczki nie ma się czego obawiać. Oczywiście gąbka wieczna nie jest i po jakimś czasie bezpieczniej wymienić zużytą na nową ;)

      Usuń
  4. Ostatnio mi kuzynka z Hiszpanii przywiozła podobną gąbeczkę, ale jeszcze jej nie używałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. zaciekawiła mnie ta gąbeczka, takiej jeszcze nie miałam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam tego produktu, ale wygląda interesująco.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś nie używałam nigdy takich gąbeczek, ale tą mnie zainteresowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę się kiedyś skusić na taka gąbeczkę, może pomogłaby mi pozbyć się suchych skórek i oczyściła pory :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z suchymi skórkami radzi sobie wyśmienicie, zaskórniki też wyraźnie się poddają :)

      Usuń
  9. Nie widziałam jej w naszym Body Shopie, ale bardzo chętnie bym wypróbowała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam dostępu do naszych sklepów stacjonarnych, więc zupełnie nie orientuję się w ich asortymencie ;)

      Usuń
  10. Nawet nie wiedziałam, że TBS ma taki gadżet w swojej ofercie :)
    Fajnie, że się sprawdził.
    Biegnij na blog Cammie - niespodzianka na Ciebie czeka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawa choć ja takich produktów raczej nie używam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwszy raz słyszę, ale brzmi świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawa :) Działanie mnie zachęca, bo mam cerę mieszaną, tłustą w strefie T, ale zniechęca konieczność czyszczenia i dbania o to, aby było higienicznie, bo jednak zwykły peeling jest dużo szybszą metodą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykły peeling jest z pewnością szybszy, z tym, że gąbka przeznaczona jest pierwotnie do codziennego oczyszczania (najlepiej wieczorem), a peeling stosuje się rzadziej, więc jedno nie wyklucza drugiego :)

      Usuń
  14. Ooo przyznam, że wcześniej nigdy nie zwracałam uwagi na takie produkty z TBS. Myślę, że przy mojej mieszanej cerze gąbeczka sprawdziłaby się idealnie. Ja ostatnio od czasu do czasu używam szczoteczki z Biedronki, o których nie tak dawno było głośno na blogach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie żałuję, że jej nie kupiłam, zainteresowałam się nimi w momencie, gdy były już niedostępne ;)

      Usuń
  15. Miałam kiedyś podobną gąbkę "no name" i byłam zadowolona. Teraz mam zwykłą szczoteczkę do twarzy z Rossmanna i elektryczną z Biedry, obie lubię :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kolejnym razem spróbuję z tą szczotką z Rossmanna, nigdy nie miałam :)

      Usuń
  16. Ja mam cerę naczynkową i raczej bym nie ryzykowała, źle reaguje na mechaniczne zdzieraki , a szkoda bo fajny gadżet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz obawy, to oczywiście nie ma co ryzykować. U mnie strefa naczynkowa skupia się głównie na policzkach i faktycznie te rejony omijam i traktuję wyjątkowo delikatnie.

      Usuń
  17. Nie miałam jeszcze takiej gąbeczki, ale chętnie bym ją wypróbowała :) Ja czasem przy oczyszczaniu cery korzystam ze szczoteczki, którą kiedyś kupiłam z żelem L`oreala :)

    OdpowiedzUsuń
  18. ja nie korzystam z tkaich gadzetow raczej ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Miałam kiedyś podobny produkt, ale okazał się strasznym drapakiem i zraziłam się. Nie ukrywam, że zachęciłaś mnie ponownie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta gąbka początkowo też była solidnie ostra, chociaż każdy z nas ma swój próg ostrości, więc ciężko to uogólniać ;)

      Usuń
  20. Miałam kiedyś z tej firmy gąbeczkę która robiła się mięciutka pod wpływem wody, a standardowo była bardzo twarda. Idealnie zmywało się nią maseczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi Ci o gąbeczki celulozowe ? Też takie stosuję, z Calypso - są bardzo fajne :)

      Usuń
  21. Wygląda świetnie! Chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jakoś nie specjalnie jestem fanką takich gąbeczek :D Ale może warto by się przełamać i spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie miałam nigdy takiej gąbeczki ale chciałabym kiedyś spróbować jak działa :)

    OdpowiedzUsuń
  24. taka gabeczka to fajna rzecz, niestety ja nie miałam nigdy...

    OdpowiedzUsuń
  25. serio aż taka dobra? a wcale nie wygląda żeby miała mocno ścierać ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg moich kryteriów naczynkowca, ściera mocno ;) Ale jeśli Twojej cerze nie straszne są mocne peelingi mechaniczne, gąbeczka może wydawać się słabsza.

      Usuń
  26. Ze względu na niedoskonałości raczej po nią nie sięgnę ;/

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja raczej jeśli chodzi o złuszczanie to preferuje płyny złuszczające na bazie kwasów. W ogóle ostatnio zauważyłam, że jak mam dobrze dobraną pielęgnację to po takich dodatkowych zabiegach jak np. maseczki nie widzę efektu wow ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kwasami za bardzo poszaleć nie mogę, ale jakiś czas temu miałam tonik z kwasami PHA i bardzo fajnie mi służył, będę musiała do niego wrócić :)

      Usuń
  28. Pierwszy raz widze ja u Ciebie na blogu - fajny gadżet to fakt :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Mam to maleństwo i niestety nigdy się z nim nie polubiłam. Jej właściwości ścierające były dla mnie zbyt mocne i była trochę nieporęczna. W tej chwili używam Clarisonica i jestem w nim absolutnie zakochana. Niestety jego cena jest nieporównywalnie wyższa :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A próbowałaś ją może trochę zmiękczyć ? Dla mnie początkowo też była za ostra, teraz jest w sam raz :)
      Zresztą jeśli masz Clarisonic, to po co męczyć się z gąbeczką ;)

      Usuń
  30. Po kupieniu szczotki Clarisonic prawie 2 lata temu już takie produkty mnie nie kuszą. Szczotka ta to była świetna inwestycja! Do tego kupiona poza PL wyszła mnie o połowę taniej niż w PL. Uwielbiam i nie zamienię na nic innego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie jakoś do Clarisonic nie ciągnie, za to chciałabym wypróbować szczoteczkę Foreo Luna i w przypływie gotówki sobie ją sprawię ;)

      Usuń
  31. O tej gąbeczce wcześniej nie czytałam ale temat dla mnie jak najbardziej aktualny bo szukam czegoś do oczyszczania mojej buzi . Ostatni rok nie był dla niej łaskawy ze względu na duże wysypy małych paskustw ;/ Ale powoli wróciła do dobrego stanu i śmiało mogę już stosować peelingi, nie jest już tak podrażniona a ranki się zagoiły.

    OdpowiedzUsuń
  32. Fajna sprawa, ale niestety nie mam do niej dostępu :( A przydałaby się przy mojej cerze :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Muszę się zastanowić nad oczyszczaniem buzi właśnie taką gąbeczką ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja ja chce ! Uwielbiam takie gadżety. Ja czasami myję/peelinguje buzie taka gumową nakładką masującą i jest bardzo fajna : )

    OdpowiedzUsuń
  35. Nie używałam jeszcze takich 'gadżetów', ograniczam się do peelingu w normalnej postaci. Ale warto spróbować. :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie poznałam wcześniej tej gąbeczki. Prezentuje się bardzo fajnie. Przydałaby mi się do codziennej pielęgnacji :)
    Dziękuję za odwiedziny i zapraszam częściej. Osobiście z przyjemnością obserwuję :).

    OdpowiedzUsuń
  37. Muszę przyznać, że ja nie korzystam z takich gadżetów ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Taka gąbeczka myślę że i mi by się bardzo przydała więc przy najbliższej wizycie w TBS na pewno się za nią rozejrzę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i zapraszam do zostawienia po sobie śladu :)
Jednocześnie proszę o zachowanie kultury wypowiedzi.
Nie spamuj. Wszelkie komentarze zawierające autoreklamę będą usuwane.

INSTAGRAM