środa, października 15, 2014

CelluBlue | Wrażenia po 6 tygodniach stosowania


Jeśli należysz do grona 10% szczęściar, których ten problem nie dotyczy, gratuluję i...trochę zazdroszczę. To jedna z niewielu rzeczy, której lepiej jest nie mieć, niż mieć ;) Prawda jest brutalna, bo blisko 90% kobiet jednak ją ma. Ja też. Próbujemy z nią walczyć, a jeśli nic z tego, zmieniamy front i przechodzimy do etapu akceptacji, ba - nawet przyjaźni. Umówmy się, cellulit to nie jest koniec świata. Pewnie! Ale fajnie byłoby jakoś się go pozbyć. A ten mały, niebieski kubeczek okazuje się być bardzo pomocny.

Do problemu najlepiej podejść kompleksowo. Żadne działania z doskoku nie przyniosą nigdy oczekiwanych rezultatów. Zdrowa dieta + regularna aktywność fizyczna + odpowiednie nawodnienie organizmu + kosmetyki dedykowane + dodatkowe zabiegi jak np. masaże CelluBlue = mission completed. Taką właśnie taktykę objęłam wraz z początkiem września i po 6 tygodniach widzę zmiany na lepsze. Do gładkiej skóry brakuje mi jeszcze wiele, mój problem jest dosyć spory i nie zniknie w parę chwil, ale ważne, że w końcu coś ruszyło.


CelluBlue, to nic innego jak kubeczek wykonany z chirurgicznego sylikonu służący do masażu typu palpate roll. Może być użyty na różnych obszarach (nogi, biodra, brzuch, pośladki), przy różnych rodzajach cellulitu: mieszanym, tłuszczowym, wodnistym, czy włóknistym. Zasysając fałdy skóry, pomaga wyzwolić lipolizę, czyli usuwanie tłuszczu z komórek. Masaż pomaga również w pozbyciu się toksyn z organizmu. Skóra jest bardziej napięta, wygładzona i elastyczna.
Powiecie za chwilę - ale to już było! Przecież od dawna znane są bańki chińskie. Owszem, ale z baniek nie skorzystają osoby mające skórę wrażliwą, delikatną, skłonną do powstawania pajączków, a z CelluBlue tak. Nie ma żadnych przeszkód, ponieważ same decydujecie o sile zassania skóry. Jedyne przeciwwskazania, to choroby skórne i schorzenia związane z krążeniem.


Obsługa kubeczka jest banalnie prosta, chociaż musiało minąć kilka dni zanim opanowałam technikę. Jedyne o czym bezwzględnie powinnyśmy pamiętać, to nawilżenie skóry bezpośrednio przed zabiegiem (najlepsza będzie oliwka, daje dobry poślizg) i kierunek masażu, zawsze w stronę serca, zgodnie z ruchem przepływu krwi. Masaż wykonujemy każdego dnia aż do osiągnięcia zadowalających rezultatów. Trwa około 5 minut i składa się z trzech etapów. Najpierw 3 minuty góra - dół, następnie po 1 minucie masażu prawo - lewo i ruchy okrężne. Początkowo było to dla mnie odrobinę bolesne, mimo, że nie zasysałam skóry zbyt mocno. Po 5 minutach skóra wyraźnie się zaczerwienia, lekko mrowi i swędzi, co jest niczym innym jak objawem pobudzenia krążenia. Producent zaleca, aby w ciągu godziny po zabiegu wypić przynajmniej pół litra niegazowanej wody. Ma to pomóc w usuwaniu toksyn i złogów tłuszczowych z organizmu.

Jak już wspomniałam, w moim przypadku, problem cellulitu jest zaawansowany, więc materiału badawczego mam pod dostatkiem ;) W pierwszej kolejności zajęłam się udami. Z nimi zawsze mam największy problem, ich wewnętrzna strona była w kiepskiej kondycji, galaretowata i mało jędrna, a same ćwiczenia nigdy nie radziły sobie z tym problemem w pełni. Takie są efekty sporych wahań wagi w krótkim czasie. Wraz z rozpoczęciem masażów wróciłam do diety i zmieniłam odrobinę sposób odżywiania (regularne posiłki, eliminacja żywności wysoko przetworzonej, ograniczenie soli i cukru). Z piciem wody nigdy nie miałam problemów, więc 1,5 litra dziennie to minimum. Dodatkowo znów zaczęłam ćwiczyć (4 razy w tygodniu 45-60 minut na orbitreku). 

Pierwsze efekty zauważyłam mniej więcej po 3 tygodniach. Skóra po wewnętrznej stronie ud zrobiła się bardziej sprężysta. Różnica zauważalna była przede wszystkim w dotyku. Kolejne dwa tygodnie przyniosły też lekką zmianę wizualną, nogi wydają się mniej sflaczałe i bardziej zbite w sobie, skóra jest odrobinę gładsza, a widoczny cellulit drobniejszy

Dzisiaj mija dokładnie 6 tygodni stosowania CelluBlue, czy pozbyłam się problemu ? Nie, ale wszystko idzie w dobrą stronę i wierzę, że w końcu w miarę ogarnę tę sprawę. Oby wystarczyło mi motywacji. Liczę się też z tym, że w pełni nie pozbędę się go nigdy. 


Podsumowując, spodziewałam się, że kubeczek będzie skuteczny i dokładnie taki jest. Nie sądzę, że dzięki niemu można zapomnieć czym jest cellulit, ale nie ma opcji, żeby regularne masaże nie przyniosły jakichkolwiek rezultatów, a jedyną przeszkodą może być motywacja i konsekwencja w działaniu. Wadą jest dosyć wysoka cena. Kubeczek kosztuje ok. 19 euro, dostępny na stronie producenta > KLIK KLIK <, ale biorąc pod uwagę jego dużą wytrzymałość, będzie służył nam długi długi czas, więc to wydatek jednorazowy.

A jak się miewa Wasz cellulit ? Słyszałyście już o CelluBlue ? Przekonują Was takie urządzenia czy jesteście raczej sceptyczne ? Zapraszam do dyskusji.


44 komentarze:

  1. Myślam w pierwszej chwili, że to kubeczek menstruacyjny;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też hehe
      Ale nie wiem czy dałabym rade tak sama systematycznie tego używać....

      Usuń
  2. Wierzę w to ze jest wstanie zwalczyć cellulit, ale do tego potrzebna jest systematyczność tak jak napisałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja myslalam ze to bedzie to samo co bańka, ale on jest o wiele milszy w użytkowaniu ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. baju baju, a gdzie zdjęcia przedstawiające przed i po ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czuję się zobowiązana do publicznego pokazywania swoich ud, wybacz.

      Usuń
    2. czyli recenzja taka lekko wyssana z palca, wybacz:)

      Usuń
    3. Masz prawo do takiej opinii.

      Usuń
    4. bez urazy, ale skoro nie widzę efektów, to jak mam uwierzyć??? to tak jakbym pisała recenzję o cudownym kremie na naczynka, ale kawałka twarzy z tym efektem nie pokażę, bo... przecież bloggerki łykają jak pelikan wszystko i wszystkim na słowo:)
      lakier do paznokci też mam z nowej jesiennej kolekcji, ale... nie mogę pokazać, bo... nie pokazuję paznokci:)
      rozumiesz... ale oczywiście masz prawo pisać to co wam kazali, niech reszta wybula 19 euroków:) pzd

      Usuń
    5. Szanuje Twoje zdanie, ale argumentacja nie do końca do mnie trafia. Nie mam potrzeby niczego udowadniać na siłę. Dobre opinie o produkcie pojawiły się na wielu blogach, także tych większych i cieszących się zaufaniem czytelników. Naprawdę sądzisz, że ktokolwiek narażał by swoją wiarygodność, często lata pracy, łasząc się na produkt za kilkanaście euro, w zamian za pozytywną recenzję ? No proszę Cię. To jest śmieszne.

      Usuń
  5. Na szczęście ja nie mam tego problemu, zero cellulitu na moim ciele, ale poczytać o tym zawsze warto. Chyba zależy to od genów, mam dobre ciało po mamie. Swoją drogą jak zobaczyłam zdjęcie to pomyślałam, że to kubeczek menstruacyjny. Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Ty szczęściaro! :D
      Co do wyglądu kubeczka, wiele osób ma dokładnie takie skojarzenie ;)

      Usuń
  6. Znaczy działa. Wiosną będzie miał branie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Działa, działa, ale trzeba cierpliwości i sporo samozaparcia :)

      Usuń
  7. Marzy mi się wypróbować :) Mam nadzieję, że niedługo uda mi się go nabyć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem warto, chociaż cena na nasz rynek mogłaby być trochę niższa. 19 euro dla osoby w euro zarabiającej jest niewielkim wydatkiem, a 80 zł to jednak już sporo.

      Usuń
  9. a ja myślałam że to jakiś analny wynalazek i szybko się rozczarowałam :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem na etapie akceptacji ;) ale zasialas ziarnko ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zdrowe podejście, mam podobne, ale jednak ciągle coś próbuję w tym kierunku działać ;)

      Usuń
  11. A trzeba tu robić przerwy w stosowaniu, żeby skóra się nie przyzwyczaiła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jakieś dłuższe przerwy nie miałyby sensu. Po osiągnięciu satysfakcjonujących rezultatów warto kontynuować masaże np. 3 razy w tygodniu, żeby efekt się utrzymywał :)

      Usuń
  12. Jejku, patrząc na fotki w pierwszej chwili pomyślałam, że to kubeczek menstruacyjny xD
    Taki masaż na pewno jest korzystny dla ciała, ale ja chyba nie miałabym cierpliwości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama miałam takie skojarzenie, gdy zobaczyłam go po raz pierwszy ;)

      Usuń
  13. oj, mój cellulit jest niezniszczalny, więc go po prostu polubiłam, ale to ustrojstwo wzbudziło moją ciekawość, bo nie powiem, że nadzieję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój chyba też, ale widzę, że jeśli się przyłożę, to on maleje (tak jakby rozbija się na mniejsze cząstki). Kłopot jest z tym, że wystarczy na chwilę odpuścić, a problem wraca do punktu wyjścia :(

      Usuń
  14. Hmmm, zostanę przy mazidłach typowo antycellulitowych i ujędrniających :)
    Do takich zabaw brakowałoby mi cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ja ostro się zawzięłam i chciałabym wytrzymać chociaż 3 miesiące ;)

      Usuń
  15. Bardzo bardzo bardzo chciałabym się pozbyć cellulitu którego nabawiłam się z powodu branych hormonów :/ Ograniczyłam słodkie oraz niezdrowe jedzenie, kilka razy w tygodniu biegam, pływam a nawet zakupiłam rower i robię tygodniowo ok 40 km ( pracuje od rana do wieczora i dzieżko znaleźć mi więcej czasu na dłuższe trasy ), stosowałam bańki chińskie i niestety :/ Cellulit jest taki jak był , tak skóra jest ładniejsza i jędrniejsza ale cellulit nie znika :( Mimo wszystko warto, bo nogi, pupa i brzuch są o wiele ładniejsze ;) Więcej mięśni i wszystko... bardziej uniesione :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo, jeśli dobrze pamiętam (pisałaś kiedyś o tym) Ty jesteś bardzo szczupła, więc ten cellulit jest troszkę inny niż np. u mnie, gdy mam dobrych parę kilo do zrzucenia ;) Ale tak jak piszesz, warto być aktywnym, bo spektrum korzyści jest szerokie :) Może spróbuj szczotkowania na sucho, czytałam, że przynosi świetne efekty.

      Usuń
  16. Ja mimo młodego wieku(18 lat) mam cellulit na pośladkach i udach :( i jeszcze białe rozstępy na pośladkach.Ale jakoś się tym nie przejmuję, aż tak :) ważne jest zdrowie.Poza tym czasem TŻ mi masuje oliwką pośladki bo jak uważa "lubi to" haha ;> ciekawe czemu :P może zakupię tą bańkę, ale mam inne wydatki na razie.Ale prędzej szybciej zakupie z mamą na spółkę bańki chińskie :) myślę, że efekt też będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cellulit może pojawiać się już w trakcie dojrzewania, niestety. Ja z tego okresu mam własnie sporo małych rozstępów (np. pod kolanami, na biuście). Nic z nimi nie zrobię, ale przywykłam, nie ma co się zadręczać ;) Bańki jak najbardziej dadzą radę, działają dokładnie na tej samej zasadzie, z tym, że nie dla każdej skóry się nadają.

      Usuń
  17. Fajnie, że się sprawdził, ja nie miałabym jednak do niego cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  18. ciekawe vzy bym sobe poradziła z jego używaniem ;d

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem leniuchem i pewnie po kilku użyciach banieczka poszłaby u mnie w kąt. Na szczęście żele antycellulitowe w duecie z rollerem u mnie dają radę w ograniczeniu widoczności cellulitu. Jednak jedyne, co tak naprawdę u mnie go zmniejsza to zdrowa dieta i dużo ruchu. Gdy tak jak teraz, długo nie ćwiczę, problem się pogłebia.

    OdpowiedzUsuń
  20. chyba będę musiała się zaopatrzyć w coś takiego, albo w bańki, bo na mój cellulit ćwiczenia i kremy nie działają :(

    OdpowiedzUsuń
  21. to już kolejna pozytywna recenzja jaką czytam, sama nie miałam okazji poznać tego cuda :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Niestety nie dla mnie, zapominałabym o masażu tą banieczką ;) Wolę kosmetyki i masaże, ale cieszę się, że jesteś na dobrej drodze ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i zapraszam do zostawienia po sobie śladu :)
Jednocześnie proszę o zachowanie kultury wypowiedzi.
Nie spamuj. Wszelkie komentarze zawierające autoreklamę będą usuwane.

INSTAGRAM