Pomimo tego, że w ostatnich miesiącach nie eksperymentowałam zbyt wiele z kosmetycznymi nowinkami i trzymałam się raczej tych sprawdzonych pewniaków, to i tak trafiłam na kilka produktów, z którymi zupełnie się nie dogaduję. Być może dla kogoś są to hity, dla mnie to całkowicie rozczarowujące znajomości i z pewnością nie planuję kontynuacji. Zapraszam na piątą odsłonę moich kosmetycznych rozczarowań.
1. Biolaven - Żel myjący do twarzy
Te z Was, które czytają mnie w miarę regularnie, zapewne zauważyły, że darzę wielką sympatią markę Sylveco. Ich produkty świetnie wpisują się w potrzeby mojej wrażliwej i dość kapryśnej cery, mam do nich pełne zaufanie i w momencie, gdy wszystko inne zawodzi wiem, że mogę postawić właśnie na tę firmę. Na wieść o tym, że Sylveco wypuszcza na rynek zupełnie odrębną linię zaświeciły mi się oczy i niemal natychmiast zamówiłam kilka produktów Biolaven na próbę. Wybrałam krem na dzień, krem na noc i żel do mycia twarzy. Kluczowy duet, czyli połączenie oleju z pestek winogron z eterycznym olejkiem z lawendy wydawał się stworzony wprost dla mnie. Spodziewałam się tęczy, brokatu i jednorożców. Niestety, miłości z tego nie będzie. O kremach napiszę innym razem, bo choć nie zachwyciły mnie jakoś szczególnie, nie są złe, natomiast żel jest, w moim odczuciu, lekkim nieporozumieniem. Co mam mu do zarzucenia ? Przede wszystkim rzadką, przelewającą się przez palce konsystencję. Woda, woda, woda. Nie potrafię tego używać, wszystko mi cieknie, kapie i muszę pompować dziesięć razy zanim umyję twarz. Po drugie zapach. Miało być pięknie, a wyszło jakoś dziwnie, przynajmniej mój nos tak to czuje. Składowo jest świetnie, natomiast nic mi z tego, jeśli przyjemność stosowania jest żadna. O wiele bardziej odpowiadają mi żele tymiankowy i rumiankowy z Sylveco.
2. Lirene My Color Code - Fluid kryjąco-matujący ZIMA
Wejście na rynek nowej linii fluidów Lirene wiązało się z dość głośną kampanią z blogerkami w roli głównej, więc ciężko było ich nie zauważyć. Idea świetna, cztery podstawowe typy urody i cztery nowe fluidy: wiosna, lato, jesień, zima. Wśród drogeryjnych podkładów najczęstszym problemem jest znalezienie naprawdę jasnego i w miarę neutralnego odcienia, a My Color Code Lirene oferuje bardzo przyjemną opcję dla bladzioszków, czyli wersję ZIMA. Kolorem nie powinien być nikt zawiedziony, jest jaśniutki bez żadnych świnkowych ani pomarańczowych tonów, dla mnie okazał się nawet ciut za jasny, więc często używałam go do rozjaśniania ciemniejszych podkładów, które mi zalegały. W czym więc tkwi problem ? W wykończeniu. Jest najgorsze z możliwych. Suche, mocno pudrowe, podkreśla pory i niedoskonałości, a twarz wygląda nieświeżo. Czuję się w nim jak jakaś podstarzała pudernica ;) Mieszanie z innymi produktami trochę pomaga, ale nadal wybija się ta jego suchość i pudrowość, w związku z tym nie mam na niego żadnego pomysłu.
3. Batiste - Suchy szampon Medium&Brunette
To, że w rozczarowaniach znalazł się jakiś szampon Batiste zaskoczyło nawet mnie samą. Ogólnie bardzo lubię ich produkty, zawsze świetnie się u mnie sprawdzały i nigdy nie pomyślałabym, że poszczególne warianty mogą wywoływać tak skrajne odczucia. Od długiego czasu byłam wierna wersji do włosów ciemnych, czyli Dark&Deep Brown, którą szczerze uwielbiam i nie znajduję w niej większych wad. Niedawno skusiłam się na nieco jaśniejszą opcję, czyli Medium&Brunette i nadal nie mogę uwierzyć, że tak koszmarnie się u mnie sprawdza. Nie chodzi o kolor, bo choć barwnik jest tu nieco jaśniejszy, po wyczesaniu nadal ładnie współgra z moimi włosami. Chodzi o to, że ten barwnik kompletnie nie trzyma się włosów. Po spryskaniu głowy, wtarciu szamponu w głowę i ostatecznym wyczesaniu, całą łazienkę mam brązową. Ręce, czoło, kark, bluzka, podłoga, szczotka i wszystko to, co znalazło się w pobliżu pokryte jest brązowym proszkiem, a we włosach barwnika brak. Nie wiem o co chodzi, bo z wersją Dark zupełnie nie miałam takiego problemu. Może trafiłam na jakąś wadliwą partię ? Dajcie znać jak te barwione wersje sprawdzają się u Was.
Trafiła Wam się ostatnio jakaś kosmetyczna porażka ? A może znacie powyższe produkty ? Jak sprawdzają się u Was ?
U mnie ta wersja Batiste również znalazła się w gronie kosmetycznych rozczarowań:) Koszmarny, brązowy nalot!
OdpowiedzUsuńHmm, może ta wersja tak ma ;/ Tak czy siak już więcej jej nie kupię ;)
UsuńNiestety nie znam tych produktów :) szkoda, że się nie sprawdziły :/
OdpowiedzUsuńTeż żałuję, zwłaszcza, że dobrze się zapowiadały.
UsuńU mnie i Dark i Medium&Brunette tak robią :/ Obecnie używam zamiennie innych, bo paradoksalnie zwykłe "białe" wersje są mniej widoczne (szczególnie wersja Originals).
OdpowiedzUsuńU mnie przy Dark zupełnie nie było tego problemu, lekko barwił szczotkę, ale nic poza tym :)
UsuńU mnie żel do twarzy także słabo się sprawdził i nie koniecznie podoba mi się ten zapach :(
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo tak samo jak ty myślałam że będzie to dość dobra seria :)
Zapach jest przedziwny, zupełnie inaczej go sobie wyobrażałam ;)
UsuńŻelu z Biolaven nie miałam ale u mnie porażką okazał się szampon do włosów od nich :/
OdpowiedzUsuńOj :( Ja już chyba nie mam ochoty na kolejne produkty tej marki.
UsuńPierwszy raz widzę negatywną opinię produktu Biolaven ;)
OdpowiedzUsuńWiem, że te produkty są ogólnie chwalone, dlatego miałam spore oczekiwania ;)
UsuńJa żel z Biolaven polubiłam:) A ten Batiste zostawia u mnie biały nalot, więc może ja też mam jakąś felerną wersję :)
OdpowiedzUsuńU mnie białego nalotu nie ma, wszystko ładnie się wyczesuje, ale ten sypiący się barwnik jest dramatyczny ;)
UsuńMi żel Biolaven także nie podpasował przez rzadką konsystencję
OdpowiedzUsuńA już zaczynałam podejrzewać siebie o wydziwianie ;)
UsuńCóż kosmetyczną porażką okazała się dla mnie wczoraj farba Wellaton - średni blond, bowiem mój codzienny blond stał się niemal czarny, no masakra :( Poza tym olejek peelingujący z Yves Rocher - męczę już chyba z pół roku, zbędny bubelek.
OdpowiedzUsuńOjej, współczuje :( Mam nadzieję, że uda Ci się wrócić do swojego koloru bez większej szkody dla stanu włosów!
UsuńJa też jestem bladolica i ten podkład jest dla mnie za jasny. Ty też masz wrażenie, że ślizga się po twarzy przy nakładaniu?
OdpowiedzUsuńTego akurat nie zauważyłam, zawsze nakładam podkład gąbką ;)
UsuńO widzisz, a u mnie ten barwiony sprawdza się idealnie :)
OdpowiedzUsuńAle konkretnie ten ?
UsuńDo marki Biolaven nawet mnie nie ciągnie. Odkąd usłyszałam że pachnie winogronowo przeszła mi ochota na tę markę;/
OdpowiedzUsuńDla mnie ten zapach to taki mix lawendy i sztucznej winogronowej nuty, ogólnie nie zachwyca.
UsuńZnam jedynie żel Biolaven i potwierdzam - jest mega rzadki, ale za to niesamowicie skuteczny. Oczyszcza tak, jakby to było połączenie zwykłego żelu myjącego i płynu micelarnego. Uwielbiałam używać go do mycia pędzli - nic tak dobrze ich nie oczyszczało jak właśnie Biolaven :)
OdpowiedzUsuńJa pędzle traktuje szarym mydłem, ewentualnie jakimś olejkiem i wszystko pięknie się domywa ;)
UsuńDobrze wiedzieć, wezmę pod uwagę ten post przy wyborze następnych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńStrasznie zasmuciła mnie recenzja Biolaven - strasznie się napaliłam na ich produkty, chciałam kupić kiedyś całą serię przy okazji zakupów internetowych, ale to już nie pierwsza negatywna opinia dotycząca ich żelu do mycia twarzy - ba, o każdym ich produkcie czytałam jakieś "ale" i to mnie trochę zniechęca, choć nadal czuję w sobie mocną ciekawość ;) Na tyle mocną, że pewnie kiedyś kupię i będę pluć sobie w brodę, że mogłam posłuchać dziewczyn :D A co do Batiste - nie mam porównania, u mnie Dark też trochę brudzi, ale nie podczas wyczesywania, tylko podczas pryskania, choć słyszałam że wersja dla rudych dziewczyn brudzi jeszcze dużo bardziej
OdpowiedzUsuńBasiu, może postaraj się zdobyć gdzieś próbki Biolaven, poznasz zapach, konsystencję i będziesz w stanie ocenić czy masz ochotę na pełnowymiarowe egzemplarze :)
UsuńMoże się uda gdzieś znaleźć :) Pozdrawiam :)
UsuńTo już wiem, którego batiste nie kupować. :)
OdpowiedzUsuńŻel Biolaven akurat dobrze wspominam, reszty nie próbowałam :-)
OdpowiedzUsuńto prawda, że ciężko u nas o jasne, beżowe kolory z żółtymi tonami, wszystko albo za ciemne, albo za różowe czy pomarańczowe, ale Lirene dla mnie nigdy nie było dobre w tworzeniu podkładów i nawet mnie nie dziwi, że się nie sprawdził
OdpowiedzUsuńZ tym akurat się nie zgodzę. Lirene ma całkiem fajne produkty tego typu, np. bardzo dobrze wspominam fluid City Matt, ale tam, dla odmiany, był problem z kolorystyką ;)
UsuńU mnie Biolaven sparwdza się bardzo dobrze i nie przeszkadza mi jego konsystencja. Co do Batiste to tej wersji nie miała, ale chciałam kupić - teraz już wiem, że nie warto. Nie chce codziennie sprzątać łazienki ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że jesteś z niego zadowolona :) Ile ludzi, tyle opinii.
UsuńMimo Twojej niepochlebnej oceny żelu Biolaven mam zamiar go kiedyś wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńZawsze warto wypróbować coś na własnej skórze, ten żel ma też sporo zwolenniczek, więc może dołączysz do ich grona :)
UsuńMam wersję szamponu Dark&Deep Brown i jestem z niego bardzo zadowolona. Nie spodziewałam się, że inne warianty mogą się aż tak różnić.
OdpowiedzUsuńDark&Deep Brown to mój wielki ulubieniec :)
UsuńZaskoczyło mnie to, że Batiste Cię zawiodło. Ja uwielbiam każdy rodzaj tych szamponów:)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tym żelem, bo rumiankowy bardzo lubiłam ale zapach nie był najładniejszy i liczyłam na coś lepiej pachnącego.. ale też nie lubię takich rzadkich produktów, więc raczej się nie skuszę. Wersji barwionych Batiste nigdy nie próbowałam, jestem wierna tym zwykłym ; )
OdpowiedzUsuńMinimalna, wszystko jest kwestią gustu, mnie ten zapach odrzuca ;)
UsuńBarwionych wersji Batiste nie znam, ale już od dłuższego czasu dużo rzadziej w ogóle używam suchych szamponów. Moja skóra głowy ma się lepiej gdy nie używam tego typu produktów.
OdpowiedzUsuńŻel z Biolaven miałam i faktycznie konsystencję to on miał bardzo rzadką. Chociaż dobrze oczyszczał, to też nie zamierzam do niego wracać. To był chwilowy skok w bok od mojego ulubionego żelu z Avene :)
Moja głowa wyjątkowo dobrze reaguje właśnie na szampony Batiste, po innych często miałam podrażnienia, pojawiał się łupież itp.
UsuńU mnie ostatnio sporo kosmetyków średnio bądź kiepsko wypada ale z tym suchym szampanem to porażka ;/
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o nieudany podkład to ja zawsze wykorzystuje je do nóg:) Nie mam idealnych nóg jak ze zdjęć reklamowych, więc w lecie żeby wyrównać koloryt skóry dodaje takie nieudane podkłady do balsamu do cała przed wyjściem:) Przykrywa to trochę naczynka i z nawilżającym balsamem daje bardzo fajny efekt :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł :)
UsuńBardzo lubię szampony z Batiste jednak sięgam po te które nie są zabarwiane ! :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie ten samo problem miałam z tym suchym szamponem wszystko było brązowe :(
OdpowiedzUsuńPoczątkowo zainteresował mnie fluid Lirene - jestem posiadaczką tak jasnej cery, że bardzo trudno dobrać do niej odpowiednio jasny kosmetyk. No ale to wykończenie... Absolutnie nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Może spróbuj poszukać wśród minerałów :)
Usuńmam ten żel Biolaven, słyszałam już o jego rzadkiej konsystencji, ale mam nadzieję, że mimo wszystko się z nim polubię
OdpowiedzUsuńA to pech :/ dobrze wiedzieć !
OdpowiedzUsuńSuchy szampon nie sprawdził się i u mnie, niestety :)
OdpowiedzUsuńLubię ten żel Biolaven... fakt, że jest rzadki, ale wyobraź sobie, że szampon jest jeszcze rzadszy ;)) pod tym względem powinni je dopracować..
OdpowiedzUsuńTo już chyba całkowita woda z tego szamponu ;)
UsuńByłam bardzo ciekawa tego żelu Biolaven, ale chyba najpierw skuszę się na rumianek Sylveco :) Miałam kilka próbek kremu na noc i jakoś mnie po nich wysypało, więc moje ochoty w stosunku do tej serii nieco osłabły.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Początkowo po kremach też lekko mnie wysypało, ale mam tak praktycznie przy każdej zmianie produktów do pielęgnacji.
UsuńTak samo nie sprawdził się u mnie podkład Lirene Zima. U mnie jeszcze do tego jednak wybijała się nieco różowość, ale to pewnie dlatego, że mam mocno zaczerwienioną twarz i nawet odrobina różowości podkładu jest mocno widoczna ;)
OdpowiedzUsuńNie używałam tych produktów :)
OdpowiedzUsuńPóki co czytałam same zachwyty o żelu Biolaven, więc teraz jestem maksymalnie zaskoczona..
OdpowiedzUsuń