poniedziałek, stycznia 18, 2016

Kosmetyczne podsumowanie roku 2015 | Ulubieńcy, odkrycia, rozczarowania


Przebijając się przez trzymiesięczną warstwę kurzu, która tu zaległa, witam się z Wami i zapraszam na nowy post. Zanim przejdę do prezentacji i recenzji konkretnych produktów (a nazbierało się tego, oj nazbierało), chciałam podsumować miniony rok, wyłonić faworytów, podzielić się swoimi największymi odkryciami i trochę ponarzekać na to, co mnie zawiodło. Zaczynajmy :)


KOLORÓWKA
Kosmetyki do makijażu stanowią najliczniejszą grupę, bo to właśnie one zdominowały 2015 rok. Wcześniej skupiałam się głównie na pielęgnacji, a kolorówkę ograniczałam do grupki podstawowych i sprawdzonych produktów, od jakiegoś czasu mam zupełnie odwrotnie ;) Bahama Mama z The Balm i Honolulu z Lily Lolo to dwa bronzery, po które sięgałam najczęściej i którym nie mam absolutnie nic do zarzucenia. Oba zachowane w dość chłodnej tonacji i świetne do konturowania. Honolulu jest odcieniem ciut delikatniejszym i cieplejszym niż BM, idealnie nadaje się na co dzień, jest łatwy we współpracy, trwały i niezwykle przyjemny pod względem składu. Baza pod cienie Urban Decay jest moim kosmetycznym objawieniem. Nie pamiętam już czym są zrolowane cienie, czy słaba trwałość koloru. Do palety Naked Basics 2 Urban Decay początkowo miałam pewne zastrzeżenia, ale już się zaprzyjaźniłyśmy. Była moją makijażową podstawą niemal dzień w dzień przez calutki rok. 

Recenzja i swatche prasowanych bronzerów Lily Lolo KLIK


Wśród produktów do ust z równym uwielbieniem sięgałam po pomadki zapewniające matowe wykończenie (o których wspominałam już w podsumowaniu roku 2014) jak i po te dające zupełnie naturalny i delikatny efekt. Do mojej podręcznej kosmetyczki zawsze wędrował któryś z kolorów Maybelline Color Whisper i balsamy Beautifying Lip Smoother z Catrice. Róże Creme Puff Blush Max Factor przekonały mnie zupełnie do tego typu produktów. Odcienie są subtelne, pięknie wyglądają na skórze i stanowią świetne uzupełnienie codziennego makeupu. W 2015 po raz pierwszy sięgnęłam też po kultowy już podkład Bourjois Healthy Mix i śmiało mogę mianować go moim podkładowym ideałem. Lekki, ładnie stapiający się z cerą, o przyjemnym wykończeniu, które nie podkreśla żadnych niedoskonałości. 

Recenzja i swatche wygładzających balsamów Catrice KLIK


PIELĘGNACJA, WŁOSY
Szampon Alterra Biotyna&Kofeina to moje największe włosowe odkrycie i zaskoczenie zarazem. Po wielu przebojach z szamponami, nareszcie znalazłam produkt, który genialnie wręcz spisuje się w swojej roli. Szukałam całymi miesiącami, niejeden raz wydając sporo złotówek i wciąż coś było nie tak. A to swędzący skalp, a to łupież, duży przesusz włosów albo nasilenie łojotoku. Odkąd sięgnęłam po tę wersję Alterry wszystkie problemy minęły jak ręką odjął. Z wypadaniem wciąż się zmagam, to złożony problem, ale w końcu odczuwam zupełny komfort jeśli chodzi o stan skalpu i ogólny stan włosów. Glinka Ghassoul, hibiskusowy tonik do twarzy Sylveco i krem Magic Rose Evree to trio, które świetnie spełnia potrzeby mojej mieszanej, kapryśnej, wrażliwej i naczyniowej cery. 

Recenzja delikatnych toników do codziennego stosowania KLIK


PAZNOKCIE
Hybrydy totalnie zdyskwalifikowały wszystkich wcześniejszych paznokciowych faworytów. Po raz pierwszy skusiłam się na tego typu manicure w połowie roku i od tamtej pory zwykłe lakiery poszły w odstawkę, a moja hybrydowa kolekcja ciągle rośnie. Wybrałam produkty Semilac i jestem z nich ogromnie zadowolona. Na uwagę zasługuje też odżywka do paznokci Black Diamond Golden Rose, która widocznie wzmacnia i utwardza płytkę paznokcia, a przy tym nie zawiera formaldehydu. 


AKCESORIA
Moja miłość od pierwszego wejrzenia i pierwszego użycia, czyli absolutnie genialne pędzle Zoeva. Kocham i planuję powiększenie rodzinki o set pędzli do oczu. 

Pełna prezentacja Zoeva Rose Golden vol.2 Luxury Set KLIK


ROZCZAROWANIA
Pomadki Matte Liquid Kobo mają piękne odcienie, to fakt, ale... to nie są maty :( Prezentowałam Wam je wraz z krótkim pierwszym wrażeniem i od tamtego czasu coraz bardziej mnie irytują. W roli zwykłych pomadek wypadają kiepsko pod względem komfortu noszenia, a w roli matów kiepsko pod względem wykończenia. Fluid Lirene My Color Code ZIMA zachwycał jaśniutkim odcieniem idealnym dla bladzioszków, niestety jego suche i pudrowe wykończenie zupełnie nie przypadło mi do gustu. Szampon Pharmaceris H-Stimupurin kompletnie nie radzi sobie z problemem zaawansowanego wypadania włosów, tak naprawdę nie zrobił u mnie nic poza okresowym podrażnianiem skalpu. Marka Biolaven, wbrew moim oczekiwaniom, zupełnie nie podbiła mojego serducha. Wypróbowałam żel do mycia twarzy i kremy na dzień + na noc. Produkty mają dziwne konsystencje, średni zapach i nie wyróżniły się u mnie niczym szczególnym. Pozostaję więc w swoim uwielbieniu do marki Sylveco.

Wszystkie tegoroczne rozczarowania KLIK, KLIK i KLIK
Swatche KOBO Matte Liquid Lipstick KLIK


Rok uznaję za bardzo owocny :) Mam nadzieję, że 2016 będzie równie obfity w kosmetyczne odkrycia. Swoimi zakupowymi planami podzielę się z Wami w jednym z kolejnych postów, mam chrapkę na wiele ciekawie zapowiadających się produktów.


Jakie kosmetyki trafiły do grona Waszych ulubieńców roku 2015 ? A może odkryłyście prawdziwą perełkę ? Z przyjemnością poznam Wasze typy :)

24 komentarze:

  1. Pędzle zoeva kocham, posiadam set do oczu i teraz ślinię się na zestaw taki jak Twój :)
    Hybrydy semilaca uwielbiam, spisują się u mnie idealnie.
    A po podkład Bourjois Healthy Mix muszę w końcu sięgnąć bo jeszcze nie miałam przyjemności poznać jego zalet, aż wstyd się przyznać ;)
    Pozdrawiam:)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz podkłady o takim bardziej naturalnym wykończeniu, to koniecznie spróbuj HM, będziesz zadowolona :)

      Usuń
  2. szkoda, że te pomadki się nie sprawdziły, bo ja też uwielbiam maty :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też żałuję :( Zwłaszcza, że zapowiadały się całkiem fajnie.

      Usuń
  3. u mnie właśnie biolaven się sprawdza, a tonik hibiskusowy z sylveco już niezupełnie;)
    paletka basics urban decay to moje marzenie, nie wiem tylo którą wersję wybrać. pędzle z zoevy są moim kolejnym marzeniem!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od cery i jej wymagań, moja skóra zdecydowanie woli Sylveco :) Co do paletek, Basics 2 jest mocno chłodna, 1 bardziej neutralna, więc to zależy jaką tonację lubisz :)

      Usuń
  4. Super, że do nas wróciłaś, czekam na kolejne wpisy :)
    Wśród Twoich ulubieńców widzę także swoich, mam na myśli podkład z Bourjois, pomadki Whisper, kremik Evree czy tonik hibiskusowy z Sylveco :)
    Z rozczarowań miałam tylko żel z Biolaven, działanie było ok, ale nie polubiłam się z jego dość rzadką konsystencją, więc powrotu nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Do działania żelu Biolaven też nie miałam większych zastrzeżeń, ale właśnie ta konsystencja i zapach sprawiły, że ledwie go zmęczyłam. Kremy też są dziwnie rzadkie, w dodatku lekko mnie po nich wysypało.

      Usuń
  5. Ojj hybrydki coraz bardziej mnie kuszą :). Żele odstawiłam już kilka miesięcy temu, paznokcie doszły do siebie po masakrze jaką miały przez to i teraz się tylko zastanawiam jaką lampę najlepiej wybrać i będę działać! ;-)

    I te pomadki Maybelline... Mimo, że moja kolekcja jest zbyt duża to i tak kilka kolorów z tej serii chodzi mi po głowie - w końcu kosmetyki kolorowe są do używania, a nie zużywania ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja używam zwykłej lampy UV, którą miałam z okresu zabawy żelami, ale gdybym miała kupować to pewnie zdecydowałabym się na ledową :)
      Pomadki Color Whisper zostały wycofane ze sprzedaży w PL, ale są do zdobycia online :)

      Usuń
  6. Mnie też rozczarowały pomadki kobo, żałuję wydanej na nie kasy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja trochę też, bo obecnie w ogóle ich nie używam.

      Usuń
  7. Biolaven dla mnie ma i super kosmetyki jak i te które u mnie zupełnie się nie sprawdziły. Ciekawi mnie teraz ich seria Vianek :) U mnie też teraz zazwyczaj są hybrydy na paznokciach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vianek mnie również ciekawi, na pewno wypróbuję :)

      Usuń
  8. Też mnie rozczarowały bardzo te szminki z Kobo :(

    OdpowiedzUsuń
  9. piekne paznokcie ; ) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Też mam róż Max Factor i go lubię:)The Balm mam mini Mary Lou jest fajna, a teraz kupiłam jeszcze brązer Desert Balm:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Mary Lou mam chrapkę, właściwie marzy mi się całe trio rozświetlających sióstr :)

      Usuń
  11. Uwielbiam bronzer z Lily Lolo , ale już mi w nim widać denko :((( nie wiem czy kupić kolejne opakowanie czy skusić się na coś z the balm ... ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężki wybór ;) Z TheBalm rozważasz BM czy coś innego ?

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz i zapraszam do zostawienia po sobie śladu :)
Jednocześnie proszę o zachowanie kultury wypowiedzi.
Nie spamuj. Wszelkie komentarze zawierające autoreklamę będą usuwane.

INSTAGRAM