Od dłuższego czasu z coraz większym zainteresowaniem przyglądam się marce Kobo, która co chwilę zaskakuje interesującymi i dobrymi jakościowo nowościami. Kilka dni temu oferta wzbogaciła się o kolejne ciekawostki, wśród jesiennych nowości pojawił się set cieni do brwi oraz matowe pomadki w płynie. Właśnie za sprawą tych drugich nie mogłam odpuścić sobie wizyty w Naturze. Nawiasem mówiąc, strasznie ubolewam, że Kobo dostępne jest tylko w tej sieci drogerii, mam tam zupełnie nie po drodze i jestem dosłownie 2-3 razy w roku. Wracając do meritum. Byłam, zobaczyłam i...oczywiście kupiłam. Swoje łupy pokazywałam Wam już na Instagramie, bardzo chciałyście zobaczyć swatche, więc zapraszam na szybki post z pierwszym wrażeniem i oczywiście pełną fotorelacją :)
Pomadki mają 9 ml pojemności, kosztują 14,99 zł za sztukę i zamknięte są w opakowaniach, które odrobinę przypominają mi matowe pomadki Manhattanu. Matte Liquid Lipstick dostępne są w 6 kolorach. Przekrój kolorystyczny jest dość spory, więc sądzę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Mamy typowego nudziaka (401 Cranberry Meringue), lekko przygaszony dzienny róż (405 Passiflora Tea), róż nieco ostrzejszy (404 Litchi Yougurt), coś z arbuzową nutą (402 Watermelon Juice), żywą czerwień (403 Cherry Drink) oraz fuksję z domieszką fioletu (406 Raspberry shake).
Z całej gromadki wybrałam 3 odcienie, które po szybkim zapoznaniu się z testerami, spodobały mi się najbardziej. Oczywiście to, co widziałam przy drogeryjnym oświetleniu nieco rozminęło się z tym, co ujrzałam po przyjściu do domu, ale byłam na to przygotowana i ostatecznie jestem zadowolona z kolorystycznych wyborów.
Moje kolory to 402 Watermelon Juice, 405 Passiflora Tea oraz 406 Raspberry Shake. Wszystkie charakteryzują się naprawdę fajną pigmentacją i dają możliwość uzyskania efektu odpowiadającemu temu, co widzimy patrząc na opakowanie. Myślałam, że formuła będzie zbliżona do Rouge Edition Velvet z Bourjois, jednak jest inna i te z Was, które po pomadkach Kobo spodziewać się będą takiego typowego matu, mogą być nieco zawiedzione. Wykończenie Matte Liquid określiłabym najwyżej jako delikatny soft mat lub półmat. Bezpośrednio po nałożeniu z pewnością matem nie są, później lekko zastygają, ale nadal daleko im do deklarowanego wykończenia. Producent zaleca odciśnięcie ust od chusteczki, ale wówczas tracimy nieco na intensywności, a oczekiwanego mocnego matu nadal nie ma. Zresztą, mat ma być matem bez odciskania. W formule pomadek czuć taką oleistość (zapewne masło morelowe, które jest w składzie), która daje leciutki połysk i sprawia, że pomadka ma problem z zastyganiem. Zwiększa to komfort noszenia, ale wpływa też na efekt i wytrzymałość. Ogromną zaletą matowych formuł jest długa trwałość i stosunkowo wysoka odporność na ścieranie w trakcie noszenia, w przypadku Kobo czuję pewien niedosyt. Mam wrażenie, że przez swoje wykończenie pomadka mocno transferuje i ściera się szybciej, niż bym tego oczekiwała. Oczywiście to moje wstępne przemyślenia po 2-3 pierwszych użyciach. Zobaczymy jak sprawdzą się na dłuższą metę, póki co intensywnie testuję.
Ach, jeszcze jedno! Matte Liquid będą uwydatniać niedoskonałości i suche skórki, więc regularny peeling i nawilżanie to podstawa. Nie wiem jak same pomadki wpływają na stan ust, po pierwszych użyciach mam wrażenie, że nie wysuszają, wręcz przeciwnie, ale wszystko wyjdzie w praniu.
Jak podobają Wam się kolory i wykończenie ? Czujecie się skuszone ? Od wczoraj trwa promocja -30% na markę KOBO, więc to dobry czas na zakupy ;) A może już zdecydowałyście się na zakup któregoś odcienia i możecie podzielić się ze mną swoim pierwszym wrażeniem ?
Jakoś nie przepadam za matami ale kolory są przepiękne ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię bardzo, dlatego poleciałam kupić :D
UsuńOj wszystkie fajne :)))
OdpowiedzUsuńWyglądają fajnie, mimo, że to nie takie super maty :D ale satynkę też bardzo lubię :) czuję się zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńW takim razie powinny Ci się spodobać :)
UsuńKocham mat na ustach. Nie wyobrażam sobie siebie w szminkach o innym wykonczeniu :) przeglądając dzisiaj stronę kobo natrafiłam na nie. Jeżeli ochota na nie, nie przejdzie mi teraz w trakcie leczenia kontuzji, to pierwsze co jak zacznę chodzić, lecę do natury :)
OdpowiedzUsuńAnnakondzia, ale najpierw sprawdź sobie ich wykończenie, bo jeśli lubujesz się w takich prawdziwych matach, to możesz być zawiedziona.
UsuńPS. Szybkiego powrotu do zdrowia! :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne są :) Jak "w końcu" zajdę do Natury to na pewno sobie sprawię i to pewnie nie jedną :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, żaden mat, ale kolory ciekawe, zwłaszcza 406 :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądają :) Szkoda, że nie mam tak idealnie gładkich ust żeby je nosić.
OdpowiedzUsuńKupiłam jedną i też mi nie zastyga :) 402 mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNa który kolor się zdecydowałaś ?
UsuńNiby do takiego prawdziwego matu im daleko, ale tak i tak są ładne, zwłaszcza arbuzik <3
OdpowiedzUsuńArbuzik jest mega :)
UsuńCzaje się na nie, pewnie jutro kupię 402 ;-) i może 406
OdpowiedzUsuńKupiłam wczoraj 405 i jestem trochę zawiedziona. Na moich ustach zupełnie nie zastyga i zupełnie nie rozumiem, dlaczego nazywają się matte, bo z matem mają niewiele wspólnego. Jak dla mnie to zwykłe pomadki w płynie...
OdpowiedzUsuńU mnie odrobinę zastyga, ale to nadal nie mat. Spróbuj po nałożeniu wklepać nadmiar produktu palcem, wówczas trwałość jest większa i efekt bardziej zbliżony do oczekiwanego :)
UsuńKolor 405 idealny dla mnie, bardzo lubię takie półmatowe wykończenie. Jutro lecę do Natury :)
OdpowiedzUsuńKurcze, ładnie wyglądają, kolory są piękne, ale myślałam, że będą bardziej matowe i zastygające. :-)
OdpowiedzUsuńTeż spodziewałam się prawdziwych matów, myślałam, że to będą takie tańsze zamienniki dla REV ;)
Usuń405 jest taka najbardziej w moim guście... :)
OdpowiedzUsuńMuszę się im przyjrzeć!
OdpowiedzUsuńJestem na etapie przekonywania się do matów ;)
OdpowiedzUsuńkolory przepiękne, ale wolę jednak pomadki, zwłaszcza matowe :-)
OdpowiedzUsuńByłam w Sobotę w Naturze kolorki są przepiękne i z chęcią skusiłam bym się na wszystkie ;) Ale tak stanęłam i pomyślałam że już chyba za dużo mam tych pomadek,ale ja jestem głupia :)
OdpowiedzUsuńNie ma sensu kupować jeśli czujesz pomadkowy przesyt :)
UsuńJeszcze na nic się nie skusiłam ale wszystkie te trzy kolory jak dla mnie są świetne ;)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się jasny róż, ale skoro mogą się trochę ścierać, to może lepiej kupię coś ze Sleek'a, teraz sama nie wiem :)
OdpowiedzUsuńŚciera się, ściera, te mocniejsze kolory trzymają się dłużej, a 405 jest najmniej trwały.
UsuńNumerek 405 najbardziej wpadł mi w oko, idealny :)
OdpowiedzUsuńKolorystycznie jest świetny :)
Usuńnajjaśniejsza podoba mi się najbardziej :)
OdpowiedzUsuńŚwietne mają kolorki :) Najbardziej spodobał mi się nr 402 <3
OdpowiedzUsuńKolory piękne, ale na razie się nie skuszę, bo mam za dużo produktów do ust ;D
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie :D Z tym, że mnie to nie powstrzymuje przed znoszeniem do domu kolejnych egzemplarzy :P
Usuń405 mi się podoba, ale borykam się z przesuszeniem i ust, z którym nie potrafię sobie poradzić żadnymi smarowidłami (a peeling nie wchodzi w grę bo są podrażnione i bym je poraniła) więc troszkę mnie to stopuje ;)
OdpowiedzUsuńMoże taki delikatny scrub z miodu, odrobiny cukru i kilku kropel ulubionego oleju coś by zaradził ?
Usuńuwielbiam matowe pomadki :) i kolory bardzo w moim stylu, więc na pewno bliżej im się przyjrzę :)
OdpowiedzUsuńPatrzyłam dzisiaj akurat te trzy w Naturze i za wiele z matów to one nie miały... Nie wiem, prędzej dokupię sobie kolejną Matte Crayon z Golden Rose :)
OdpowiedzUsuńTeż liczyłam na bardziej matowe wykończenie.
UsuńFantastycznie wyglądają na ustach. Chętnie zerknę jakie jeszcze mają kolory :)
OdpowiedzUsuńW ofercie brakuje czegoś ciemniejszego na jesień, marzyłby mi się jakiś burgund :)
UsuńWybrałaś genialne kolory! bardzo mi się podobają, jednak wykończenie nie do końca mi odpowiada ;)
OdpowiedzUsuńW sensie, że za mało matowe, czy za mało błyszczące ? ;)
Usuńze mało matowe :D
Usuń405 od razu wpadł mi w oko. Pozostałe kolorki są dla mnie za odważne;)
OdpowiedzUsuńJa też będę używała go najczęściej, dwa pozostałe raczej okazjonalnie ;)
UsuńŚrodkowy kolor jest boski:)
OdpowiedzUsuńW mojej Naturze nie pojawiają się żadne nowości, ani z Essence, ani z Catrice. Za to KOBO mam na bieżąco chociaż! Matowe pomadki zwróciły moją uwagę, ale pomiziałam je po dłoni i nie pokazały swojej matowej strony... Szczególnie spodobał mi się kolorek 405, ale mam już podobne odcienie w domu, więc zostawiłam na półce :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ja nawet nie wiem czy "moja" Natura jest na bieżąco z nowościami, ale akurat szafa Kobo była pełniutka, więc skorzystałam :) Podejrzewam, że na odcień 405 będzie popyt, jest takim idealnym codziennym różem :)
Usuńprzynajmniej nie wysuszają ;) 402 ładna :)
OdpowiedzUsuń402 i 405 są super!
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają! Czuję się na maksa skuszona, mam nadzieję, że ta promocja jeszcze trwa :P
OdpowiedzUsuńTak, trwa do 28 :)
UsuńPrześliczne kolory ;)
OdpowiedzUsuń405 jest wręcz przepiękna! :)
OdpowiedzUsuńMuszę się rozejrzeć za nimi, bo uwielbiam wszystko co matowe - a nóż mi się spodoba delikatny efekt w wersji soft :)
OdpowiedzUsuńit's so good
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo zawiedziona. Jak kolor tego brudnego różu (405) szalenie mi się podoba...tak sama forma niekoniecznie. Nienawidzę błyszczyków ze względu na to, że się kleją...a ciągle mam wrażenie, jakbym takowy miała na ustach, tylko mniej gęsty i klejący. Nie zastyga, znika w oczach. Zdecydowanie bardziej polecam kredki z Golden Rose ;) Tańsze, wygodniejsze, możemy wyjść na kawę i wszystko zostanie na miejscu...i nawet pocałować mężczyznę bez umazania go :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory, muszę im się przyjrzeć z bliska :)
OdpowiedzUsuńmam nr 402 i byl to sietny wybor <3
OdpowiedzUsuńa ja tymczasem zapraszam na konkurs na moim blogu-super nagrody <3
http://patrycjapardej.blogspot.com/2015/11/rozdanie-konkurs.html
Ten jasny róż mi się najbardziej podoba, ale jeśli szybko się ścierają i podkreślają suche skóry to nie dla mnie! Odpada :/
OdpowiedzUsuńŁadnie prezentują się na ustach :)
OdpowiedzUsuń402 i 404 bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńMają świetne kolory, zwłaszcza ta pierwsza mi się podoba, chyba by mi pasowała do karnacji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Szczęścia w Nowym Roku 2016! :)
(więcej życzeń u nas w blogu, więc się nie rozpisuję ;))
Monika