Witajcie! Ponad pół roku temu dzieliłam się z Wami swoimi ulubionymi woskami, które umilają mi długie zimowe wieczory, dzisiaj zapraszam na tego typu post w letniej odsłonie. Kilka dni temu zaopatrzyłam się w świeży zapas moich aktualnych ulubieńców, więc to idealna okazja do zaprezentowania ich w pełnej krasie.
Wysokie temperatury i słońce za oknem zupełnie nie przeszkadzają mi w regularnym paleniu wosków, jedyna i raczej oczywista różnica, to wybór zapachów. W letnich miesiącach uwielbiam delikatny aromat wosku, mieszający się ze świeżym powietrzem wpadającym wprost przez otwarte okno. Unosząca się w pomieszczeniu subtelna mieszanka wprawia mnie w dobry nastrój, odpręża i wycisza.
Może nie używam kominka codziennie, ale 3-4 razy w tygodniu obowiązkowo. Także pisząc ten post, w tle unosi się przepiękny zapach, który jest moim absolutnym faworytem w ostatnim czasie.
Champaca Blossom
Czyli kwiat magnolii Champaca. To właśnie o nim była mowa w poprzednim wersie. Tegoroczna, wiosenna nowość w ofercie YC. Wypróbowałam go zaraz po wprowadzeniu zapachów Q1 do sprzedaży i przepadłam na dobre. Pierwszy zapach od dawna, który mam ochotę mieć w największym słoju i cieszyć się nim jak najdłużej.
Champaca Blossom jest zapachem bardzo delikatnym, kwiatowym ale z taką soczystą i owocową nutą. Jest świeży i kobiecy, idealny na upalne wieczory. Chętnie zaopatrzyłabym się w podobnie pachnące perfumy, ten zapach jest mój w 100%.
Clean Cotton
Wiosenno-letni must have w moim domu. Dla mnie to zapach świeżo wypranej pościeli schnącej w letnim słońcu, odrobinę przesiąkniętej wiatrem. Całość dopełnia lekka cytrynowa nuta, czystość w pięknej postaci.
W zapachu można też wyczuć takie typowe mydlano-proszkowe nuty, niektórym może się to nie podobać, mi zupełnie nie przeszkadza.
Lemon Lavender
Zapach lawendy można albo kochać, albo nienawidzić. Ja go uwielbiam, ale nie w każdym wydaniu. Niekiedy lawendowe produkty pachną najtańszą kostką używaną w publicznych toaletach, ohyda.
Yankee Candle to zupełnie inna bajka, czysty kwiatowy zapach lawendy urozmaica tutaj rześka nuta cytryny, a całość jest odrobinę pudrowa w odbiorze. Polecam wypróbować.
Pink Sands
Ostatni z moich ulubieńców, to bardzo popularny Pink Sands. Jest chyba najbardziej intensywny z całej czwórki, ale wciąż na tyle wyważony, by nie męczyć nosa. Znów mamy tu kwiaty, tym razem w bardzo słodkiej odsłonie, jest też nutka wanilii, a całą kompozycję równoważą cytrusy. Zapach przywodzi na myśl wakacje w dalekim zakątku świata, gdzie siedząc na piaszczystej plaży, pod palmą, popijamy owocowego drinka, podziwiamy zachód słońca i upajamy się chwilą. Uwielbiam.
Przy okazji chciałam po raz kolejny polecić Wam kominki YC, są świetnej jakości i pięknie ozdabiają każde pomieszczenie. Mam najprostszy, gładki model, używam go ponad 8 miesięcy, a wciąż wygląda jak nowy i cieszy oko.
Korzystacie ze świec lub wosków zapachowych latem ? Jakie zapachy umilają Wasze dni w ostatnim czasie ?
znam tylko clea cotton:)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego Yankee :(
OdpowiedzUsuńPink sands mam i bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńA ja nadal żadnego wosku nie zamówiłam ;/
OdpowiedzUsuńprzeczytałam i doszłam do wniosku, że najbardziej przypadłby mi do gustu zapach Champaca Blossom
OdpowiedzUsuńJest cudny, polecam wypróbować :)
Usuńznam każdy z wymienionych zapachów,moim faworytem jest champaca blossom natomiast lemon lavender bardzo mnie rozczarował..
OdpowiedzUsuńFajnie, że zgadzamy się co do Champaca blossom :)
UsuńMnie Pink Sands męczył. Jest bardzo intensywny.
OdpowiedzUsuńZależy od upodobań, wg mnie to zapach z kategorii delikatnych ;)
UsuńU mnie jednak jak jest naprawdę gorąco odpada palenie wosków, jakoś nie mam na to ochoty. Choć trochę mnie nastawiłaś tym postem ze ślicznymi zdjęciami i jak się ochłodzi pod wieczór, to może się skuszę na zapalenie jakiegoś wosku. Akurat żadnego z Twoich letnich ulubieńców nie miałam okazji poznać, ale za to niedawno też kupiłam sobie kominek z Yankee i jestem bardzo zadowolona, do tego ślicznie wygląda. Ja mam akurat z motywem kwiatowym :)
OdpowiedzUsuńWersja z motywem kwiatowym także jest śliczna, ogólnie wszystkie 3 modele są wyjątkowo urocze :)
UsuńKusisz tymi zapachami :)
OdpowiedzUsuńMają śliczne pastelowe kolorki no i założę się, że pięknie pachną.
OdpowiedzUsuńPachną tak, jak wyglądają :)
UsuńMam Pink Sands :3
OdpowiedzUsuńClean Cotton i Pink Sands to moje dwa niekwestionowane faworyty jeżeli chodzi o Yankee <3
OdpowiedzUsuńJeszcze wiele zapachów mam do wypróbowania, ale na chwilę obecną ta czwóreczka jest mega :)
UsuńUwielbiam wszystkie 4, ostatnio mam mała obsesję na ich punkcie :D
OdpowiedzUsuńMi Pink Sands kojarzy się z..kisielem w proszku :D Niezbyt lubię ten wosk :D
OdpowiedzUsuńZa to Champaca to istna poezja <3
To jest idealny przykład na to, jak każdy z nas indywidualnie odbiera zapachy :D
UsuńPink sands mam, ostatnio dodawałam recenzję na blogu na jego temat :) clean cotton również mam, ale jeszcze nie zdążyłam go zapalić :)
OdpowiedzUsuńLawendowe woski zawsze omijałam bo źle mi się kojarzy właśnie jej zapach ale skoro tak go zachwalasz to może zmienię zdanie :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, to taka lawenda w świeższym wydaniu :)
UsuńRaz na jakiś czas odpalę świeczkę , ale mnóstwo tego używam w jesień/zimę ;)) .
OdpowiedzUsuńOj tak, jesień i zima to czas idealnie sprzyjający paleniu świeczek/wosków :)
Usuńlawendowy mam ale jeszcze nie palony :)
OdpowiedzUsuńMuszą mieć świetne zapachy :)
OdpowiedzUsuńZ tych wszystkich używałam na razie tylko pink sands i jest boski!!! A w kolejce czeka jeszcze ten biały : )
OdpowiedzUsuńprzepiękne zdjęcia :) pink sands bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńKorzystam:) pink sands mam, ale jakis delikutasny dla mnie
OdpowiedzUsuńJest delikutaśny, ja właśnie takie lubię :)
UsuńA ja latem nie palę wosków :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, za to zimą pewnie sobie odbijasz ? ;)
UsuńPrześliczny kominek!! :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę świetny i polecam go z całego serca :)
UsuńPodczas wakacji jakoś zapomniało mi się kompletnie o woskach i świeczkach, cały czas napawam się tym świeżym powietrzem. W roku szkolnym częściej palę zapaszki :) BTW. fajny kominek, ja najbardziej lubię takie proste :)
OdpowiedzUsuńProstota sprawdza się zawsze :)
UsuńMam wosk Pink Sand kupiłam dlatego żeby go przetestować ponieważ dużą świeczkę kupiłam mojej Szwagierce na Ślub zamiast kwiatów ;) Zapach po prostu śliczny ;)
OdpowiedzUsuńnie mialam zadnego z tych zapachow, a szkoda :D
OdpowiedzUsuńPink sands i lemon lavender lubię też! :) PS Piękne te zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWitam chciałabym dodać (bezpłatnie) tego bloga do blogosfery kosmetycznej- www.kosmetoblogi.blogspot.com jeśli wyrazi Pani zgodę proszę o wiadomość z linkiem do bloga. Zapraszam na stronę i na fb Kosmetoblogi. pozdrawiam ps mam nadzieje że to nie autoreklama ;)
OdpowiedzUsuńCo do autoreklamy, obawiam się, że ten wpis jednak nią jest.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJa muszę zrobić zapasy bo zostały mi chyba tylko dwa woski :) Aczkolwiek latem aż tak często po nie nie sięgam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego ale wyglądają pięknie ;)
OdpowiedzUsuńpięknie się prezentuja :)
OdpowiedzUsuńach jak ja uwielbiam ten angielski pociąg do zapachu cotton
OdpowiedzUsuńzawsze mnie to dziwi ale i tak najczęściej sięgam po te odświeżacze
i także bardzo lubię yankee candle o tym zapachu
do tego dochodzi jeszcze blue lagoon
o matko! ten zapach to mogłabym wiecznie mieć w swojej kolekcji
a pink sands aktualnie mam wkominku <3
Ja uwielbiam wszystko o zapachu cotton, całkiem niedawno zachwycałam się żelem pod prysznic :D
UsuńBlue Lagoon nie znam, muszę spróbować :)
Mój ulubieniec to zdecydowanie Bahama Breeze :)
OdpowiedzUsuńNie znam, będę wąchać przy najbliższych zakupach :)
UsuńChciałabym wszystkie!
OdpowiedzUsuńNo i chyba muszę zakupić nowe woski :D
OdpowiedzUsuń