Klasycznych błyszczyków od lat nie ma już w moich makijażowych szeregach. Zawsze zniechęcała mnie ich kleistość i krótka trwałość, na dokładkę kiedyś ciężko było znaleźć coś bezdrobinkowego, a nie należę do wielkich fanek blink blink na ustach. Odpuściłam i postawiłam na pomadki, zarówno te kryjące jak i półtransparentne. W sumie było mi z tym dobrze dopóki nie zapałałam ogromną chęcią posiadania czegoś lekkiego, co zapewni mi subtelny kolor i przyjemny połysk zarazem. Pierwszym celem był słynny Clarins Lip Perfector, ostatecznie padło na jego tańszy zamiennik, czyli upiększające balsamy do ust Catrice. Używam ich od kilku tygodni i pora napisać o nich kilka słów, zapraszam :)
Te z Was, które czytają mnie regularnie, pewnie już wiedzą, że post pełen będzie ochów i achów, gdyż dopiero co zachwalałam balsamy w ulubieńcach lutego. Nie ukrywam, Lip Smoother ogromnie przypadły mi do gustu. Praktycznie wszystkie pomadki poszły ostatnio w odstawkę, zwyciężyła wygoda stosowania i uroczy, idealny na co dzień efekt.
OPAKOWANIE / APLIKATOR
Kolorowe tubki ze srebrnymi elementami i zakrętką tworzą bardzo przyjemny dla oka design. Odcień opakowania jest odzwierciedleniem koloru zawartości, więc bez problemu rozróżnimy jeden od drugiego i sięgniemy właśnie po ten, o który nam chodzi. Balsamy mają 9 ml pojemności, za każdy zapłacimy w granicach 15 zł, więc cena również jest czynnikiem zachęcającym do ich poznania.
To, co dla jednych może być ogromną zaletą, dla innych zaś będzie wadą, to aplikator w formie milusiej gąbeczki. Przyznam, że sama miałam pewne obawy odnośnie spraw higienicznych, w końcu ciągle mizia się tym po ustach, więc różne formy życia mają szansę się tam rozwijać. Na szczęście gąbkę można bez problemu przepierać, co robię mniej więcej raz w tygodniu, dzięki temu ciągle jest świeżutka i pachnąca.
ZAPACH
Karmelowo - waniliowy, pokusiłabym się o stwierdzenie, że pachnie jak pyszny budyń lub cukierki. Dodatkowo jest słodki w smaku, więc zjadacze naustnych mazideł powinni być usatysfakcjonowani ;)
WYKOŃCZENIE / TRWAŁOŚĆ
Balsamy nie bez powodu nazwano "upiększającymi", w moim odczuciu rzeczywiście takie są. Daleko im do klasycznych błyszczyków, praktycznie się nie lepią się i dają bardzo subtelny błysk sprawiając, że usta wyglądają na zadbane i wypielęgnowane. Bez problemu zaaplikujemy je bez pomocy lusterka, więc są świetną opcją do torebki. Przy zbyt dużej ilości produkt może zbierać się w załamaniach, ale bez problemu da się tego pozbyć wklepując nadmiar opuszkiem palca. Mam wrażenie, że formuła faktycznie daje efekt wygładzenia. Trwałość określiłabym na standardową dla tego typu specyfików, około 2 godziny bez jedzenia i picia.
KOLOR
Balsamy dostępne są w 3 odcieniach. Wybrałam dwa z nich, czyli 020 Apricot Cream i 030 Cake Pop. Oba są zupełnie bezdrobinkowe, Apricot Cream to przyjemny koralowo/brzoskwiniowy kolor, który na moich dość mocno napigmentowanych ustach daje bardzo naturalny efekt nude. Cake Pop jest już nieco mocniejszym różem, bardziej cukierkowym i widocznym, jednak absolutnie nie tandetnym. Oba są świetne, dziewczęce, delikatne, idealne do lekkiego podkreślenia ust.
Podsumowując, jestem kupiona. Lip Smoother to idealny produkt do codziennego użytku, zapewniający delikatne podkreślenie i subtelny kolor. Czuję, że tej wiosny to będzie mój nr 1 :) Tego typu produkty są świetną opcją dla osób, które nie przepadają za klasycznymi błyszczykami, a mają ochotę na jakąś odmianę od pomadek. Jestem ogromnie ciekawa jak Lip Smoother Catrice wypadają w konfrontacji z Lip Perfector Clarins, jeśli trafię na jakąś promocję, z pewnością kupię dla porównania.
Jakie produkty do ust preferujecie, na co stawiacie w codziennym makijażu ? Może miałyście okazję poznać już balsamy Catrice ? Jeśli tak, koniecznie dajcie znać jak się u Was sprawują i czy polubiłyście je równie mocno jak ja.
Mam ten trzeci odcień :D Są przyjemne, ale kolory są niemalże niewidoczne na moich ustach :(
OdpowiedzUsuńMnie się to właśnie podoba, dają bardzo subtelną mgiełkę koloru, choć wiadomo, że wiele zależeć będzie tutaj od naturalnego pigmentu ust :)
UsuńWyglądają ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemne delikatesiki :)
UsuńAle mnie kusza ;)
OdpowiedzUsuńmam ogromną chrapkę na nie :) chciałabym porównać z Clarinsem :)
OdpowiedzUsuńJeśli się skusisz koniecznie daj znać jak wypada porównanie :)
UsuńMam od dzisiaj kolor cake pop i rzeczywiście to bardzo przyjemny produkt do ust
OdpowiedzUsuńMnie się marzy większa gama kolorów, może kiedyś ją poszerzą :)
UsuńNa to czekałam:) Bardzo podoba mi się forma tych balsamów, oraz to,że wyglądają na ustach tak naturalnie. Ja z jakąkolwiek pomadką ochronną do ust na co dzień się nie rozstaje:)
OdpowiedzUsuńZ pomadek ochronnych również regularnie korzystam, zawsze aplikowałam je też pod produkty kolorowe, ale przy tych balsamach zupełnie nie ma takiej potrzeby :)
UsuńZnam i lubię Clarinsy, więc strasznie jestem tych Catrice ciekawa. Gdzie można je kupić stacjonarne?
OdpowiedzUsuńW Hebe powinny być :)
UsuńDzięki, zerknę na pewno :)
UsuńMam 30 i uwielbiam. Sprawdzają się, gdy nie mam mocnego makijażu i w ogóle nie przesusza ust. Rewelka;) Jestem ciekawa jak wypadają w porównaniu z Clarinsem:)
OdpowiedzUsuńTeż mnie to ciekawi, dziewczyny w komentarzach niżej piszą, że to praktycznie takie same produkty :)
UsuńNo cos czuje, ze sie pokusze na jeden:) tak jak Ty, nie lubie typowych blyszczykow i tych ich klejenia, wiec to bedzie swietny zamiennik:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że będziesz zadowolona :)
Usuńjeszcze nie miałam błyszczyka zakończonego takim aplikatorem-gąbeczką
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekałam na ta recenzje. Za tydzień idę na zakupy wiec jeśli tylko je znajdę w którejś drogerii, to od razu zrobię zapas, gdyż właśnie czegoś takiego mi potrzeba :-) + piękny naszyjnik. Jestem pod wrażeniem Twoich zdjęć oraz kompozycji i klimatu jaki na nich tworzysz :-) + u mnie też ostatnio królują fioletowe i różowe tulipany, uwielbiam je :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
Usuńszczerze powiem nie przepadam za błyszczykami i zawsze je omijam ale te poprzez aplikator i konsystencje wydają mi się ciekawe i chętnie wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńJak pisałam, też nie lubię błyszczyków, a z tymi balsamami bardzo dobrze się dogaduję, więc i Ty powinnaś być zadowolona :)
UsuńPięknie się prezentują na ustach ;) Z chęcią bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńBardzo delikatnie :)
UsuńTeż się skusiłam i jestem zachwycona! Spisuje się lepiej niż niejeden balsam do ust ;)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory! Na co dzień zależy mi na tym, abym czuła się komfortowo - nie lubię mocnych kolorów pomadek/błyszczyków i nerwowego zerkania w lusterko. Także te produkty mnie przekonały w 100% :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że całkowicie spełnią Twoje potrzeby :)
UsuńFaktycznie dają bardzo delikatny efekt, dla mnie jednak za delikatny, wolę jak moje usta opływają kolorem!
OdpowiedzUsuńAle widzę, że takie tubki jako pomadki/błyszczyki robią się coraz bardziej popularne!
Dla fanek intensywnych kolorów rzeczywiście będą zbyt nijakie ;) A tubki faktycznie pojawiają się coraz częściej, mi to odpowiada, są bardzo wygodne w użyciu :)
UsuńTen drugi wygląda idealnie :)
OdpowiedzUsuńJa też myślałam, że pozostanę przy szminkach już na zawszę, ale odkryłam całkiem niedawno póltransparentny błyszczyk z essence w kolorze jasnej czerwieni. Usta po nim są po prostu soczyste. Ten Lip Smoother też mnie mocno interesuje, szczególnie ten ciemniejszy :)
OdpowiedzUsuńCzasem warto się przełamać, można znaleźć coś fajnego :)
UsuńMam wersje od Clarins i chętnie przy najbliższej okazji kupię te od Catrice żeby się przekonać jak wypadają :) Ale ślicznie wyglądają na Twoich ustach
OdpowiedzUsuńJeśli zdecydujesz się na zakup, koniecznie daj znać jak wypada porównanie :)
UsuńPodoba mi się i efekt i opakowanie, jaśniejszy będzie mój :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPostanowione, obydwa będą moje :) Nie umiem odmówić takim błyszczykowo-balsamowym hybrydom, będą przecież idealne w okresie wiosennym :D
OdpowiedzUsuńDokładnie! Na wiosnę będą w sam raz :)
Usuńja tez mam, ale u mnie aż tak super się nie sprawdza ten balsamik; )
OdpowiedzUsuńciekawa jestem jaki jest jego oryginał z clarins ;)
UsuńLady Cosme, a co Ci w nim nie odpowiada ?
UsuńSą piękne kuszą mnie od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńOstatnio się im przyglądałam w drogerii, ale chyba są dla mnie za bardzo transparentne.
OdpowiedzUsuńSą bardzo delikatne, więc jeśli wolisz troszkę intensywniejszy kolor, mogą nie spełniać Twoich oczekiwań.
UsuńWyglądając bardzo ciekawie i wybrałaś naprawde ładne kolorki musze Ci przyznac
OdpowiedzUsuńWiele dobrego o nich slyszalam :)
OdpowiedzUsuńPowtórzę się po raz kolejny - uwielbiałabym tę serię, gdyby była bezsmakowa i bezzapachowa :D Nie przepadam za błyszczykami, ale ten jest genialny... No poza tymi dwoma dwoma aspektami, które mnie tak irytują, że w ogóle po niego nie sięgam :(
OdpowiedzUsuńMnie to zupełnie nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Jednak rozumiem, że nie każdy jest zwolennikiem takich rzeczy ;)
Usuńhmm.. już dawno nie kupiłam sobie nowego błyszczyka, najwyższy czas to zmienić!:)
OdpowiedzUsuńAle pięknie wyglądają na twoich ustach :)
OdpowiedzUsuńBardzo subtelnie :)
Usuńoba super, lubię takie :) trzeba będzie któryś kupić :D
OdpowiedzUsuńPrzydałyby mi się :)
OdpowiedzUsuńJeżeli faktycznie się nie lepią, to kupuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo komfortowo się noszą, więc powinnaś być zadowolona :)
UsuńChętnie spróbuję :) Chociaż ostatnio mam fazę na kredki do ust ;)
OdpowiedzUsuńU mnie kredek niewiele, mam ochotę jakąś sobie sprawić :)
UsuńMoje ulubione błyszczyki:)
OdpowiedzUsuńMam odcień 020 i uwielbiam, świetne są te balsamy do ust :)
OdpowiedzUsuńNie miałam przyjemności ich używać ale takie rozwiązania do codziennego makijażu są dla mnie nieocenione i na pewno obie wersjie w najbliższym czasie będą moje:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz z nich zadowolona :)
UsuńJa mam i Clarins i Catrice, dla mnie to te same produkty, a jeden kosztuje 70zł drugi 15 :)
OdpowiedzUsuńCzyli moje podejrzenia się potwierdzają :)
UsuńNie lubię tego typu aplikatorów.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze Catrice i nadal kusi mnie Clarins :) Może w okolicach urodzin na taki zakup się skuszę (tańszy lub droższy), bo póki co zakupów kolorówkowcyh unikam jak ognia :D Z powyższych kolorów wybrałabym pewnie 020, wygląda bardzo naturalnie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Jest dosyć neutralny, więc jeśli na takim efekcie Ci zależy, to kolor dla Ciebie :)
UsuńZachęciłaś mnie do nich. Odwiedzę na dniach naturę i przyjrzę się im bliżej:)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuńporównywałam je do błyszczyka Clarinsa, jeden i drugi uwielbiam! :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam te mazidełka, mam wszystkie 3 :)
OdpowiedzUsuńWybacz, ale Twój naszyjnik skradł mi serce... :P Nie mogłam od niego oderwać oczu!
OdpowiedzUsuńWybaczam :D
UsuńPierwszy raz widzę taki aplikator :D Kolorki przyjemne, nosiłabym na ustach z chęcią :)
OdpowiedzUsuńŚmieszne te aplikatory mają ;)
OdpowiedzUsuńWpisuje na swoją chciej listę :)
OdpowiedzUsuńObserwuję! :)
:)
UsuńOpakowanie jest bardzo eleganckie, ale ta gąbeczka trochę niehigieniczna :/
OdpowiedzUsuńTak jak wspomniałam w poście, można ją przepierać :)
UsuńMam 030 dobry produkt i faktycznie pielęgnuje usta. Mogliby wprowadzić więcej kolorów :)
OdpowiedzUsuńSą dwa nowe odcienie, ale niestety jeszcze niedostępne w PL, może niedługo wprowadzą je i do nas :)
Usuń