Idzie wiosna! Czujecie ? Ja bardzo, moja cera chyba też, bo w ostatnim czasie postanowiła przestać sprawiać problemy ;) Zima to dla mnie zawsze nieco cięższy okres, często zmagam się z miejscowymi przesuszeniami, a duże wahania temperatur nie sprzyjają naczynkom i strefie T. Wyzwaniem jest nie tylko odpowiedni dobór pielęgnacji, z makijażem też nie ma lekko. Jak nie podkreślone suche skórki, to znów warzenie się produktów na zaognionych obszarach naczynkowych, albo nieposkromione ilości sebum. I bądź tu mądry, człowieku! Właśnie w takich okolicznościach znalazłam wspólny język z kremem BB od Lily Lolo i dzisiaj kilka słów na jego temat. Pokażę Wam też porównanie dostępnych kolorów, bo dzięki Costasy jestem w posiadaniu wszystkich opcji. Zapraszam :)
JAKI JEST BB LILY LOLO ?
Zupełnie inny od wszystkich wcześniej znanych mi produktów tego typu, dlatego trochę trwało zanim znalazłam na niego sposób. Dość gęsta konsystencja, która nad wyraz lekko się rozprowadza zapewniając tylko mgiełkę koloru. Subtelnie ujednolici koloryt, ale nie zakryje przebarwień i wyprysków. Tutaj niezbędny będzie korektor. BB miewa tendencję do mazania się po twarzy, dlatego lepiej nałożyć mniej i ewentualnie dołożyć produktu, niż bawić się w rozprowadzanie smug. Dużo bardziej sprawdza się też wklepywanie, niż rozsmarowywanie. Przy tak lekko kryjącej formule do aplikacji najlepiej użyć palców, po prostu. Nieźle sprawdza się też stemplowanie gąbeczką typu Beauty Blender. W składzie kremu znajdziemy wiele olejów, między innymi: jojoba, olej z pszenicy, olej migdałowy, arganowy, manuka, słonecznikowy, czy olej z owoców granatu. Możemy więc liczyć na niezłą dawkę pielęgnacji i faktycznie jest ona odczuwalna, ale w niektórych przypadkach (cery tłuste) ta obfitość może okazać się zbyt obciążająca. Oprócz olejów w składzie mamy też witaminę E, kwas hialuronowy i sok z aloesu, bogactwo dla mojej wymęczonej zimą cery :) Miłym akcentem jest zapach. Intensywny, z taką herbaciano-cytrynową nutą, bardzo go lubię.
SKŁAD:AQUA, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, GLYCERIN, COCO-CAPRYLATE, CETEARYL OLIVATE, SORBITAN OLIVATE, SIMMONDSIA CHINENSIS (JOJOBA) SEED OIL, TRITICUM VULGARE (WHEAT) GERM OIL, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS (SWEET ALMOND) OIL, ARGANIA SPINOSA (ARGAN) KERNEL OIL, STEARIC ACID, CETYL ALCOHOL, GLYCERYL STEARATE, BORON NITRIDE, BENZYL ALCOHOL, PARFUM, SODIUM BENZOATE, POTASSIUM SORBATE, TOCOPHEROL, ALOE BARBADENSIS LEAF JUICE POWDER, LEPTOSPERMUM SCOPARIUM (MANUKA) OIL, PUNICA GRANATUM (POMEGRANATE) SEED OIL, DEHYDROACETIC ACID, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL, SODIUM HYALURONATE, LIMONENE, LINALOOL, BENZYL BENZOATE, BENZYL SALICYLATE, CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE), CI 77491 (IRON OXIDE), CI 77492 (IRON OXIDE), CI 77499 (IRON OXIDE)
U KOGO BB LILY LOLO MOŻE SIĘ SPRAWDZAĆ ?
Z pewnością u posiadaczek cer wrażliwych i delikatnych, poszukujących bardzo delikatnego wyrównania kolorytu i lekkiej porcji nawilżenia. Polecałabym go bardziej cerom suchym niż tłustym, chociaż tutaj wiele zależy od indywidualnych upodobań. Dużą rolę ogrywa też dobranie odpowiedniego kremu pod spód. W przypadku mojej mieszanej cery BB zupełnie nie sprawdzał się latem. Spływał, obciążał, wraz z pudrem matującym lub z podkładem mineralnym zdarzało mu się tworzyć jedno wielkie ciastko. Zupełnie odmienna sytuacja ma miejsce obecnie, czyli zimą (i jak sądzę podobnie będzie wiosną). Zapewnia dawkę ukojenia, na skórze jest praktycznie niewyczuwalny, zupełnie nie obciąża strefy T i świetnie spełnia swoje zadanie. Moja cera daleka jest od ideału, dlatego na stosowanie BB solo mogę pozwolić sobie tylko w wolne dni, za to świetnie sprawdza się w roli bazy.
MOŻLIWOŚCI STOSOWANIA
Solo. Jak już wspomniałam uzyskamy nim bardzo lekkie krycie i ujednolicenie kolorytu. Opcja świetna dla osób, które nie borykają się z większymi problemami z cerą, nie potrzebują dużego kamuflażu i stawiają na naturalność.
Jako baza pod podkłady mineralne. Moja ulubiona przy obecnej aurze :) Nie lubię zbyt pudrowego efektu na twarzy, a krem BB pozwala mi go zminimalizować. Świetnie dogaduje się z podkładem i pudrem mineralnym LL, całość idealnie się scala, a makijaż pięknie trzyma się cały dzień.
ODCIENIE
Fair - najjaśniejszy i jednocześnie najnowszy w ofercie. Będzie idealny dla wszystkich bladzioszków. Odcień wydaje się dosyć neutralny, ale ma w sobie lekko różowawe tony, co ujawnia się na twarzy, przynajmniej tak jest w moim przypadku. Myślę, że żółty puder/podkład mineralny świetnie by to neutralizował.
Light - sporo ciemniejszy od fair, nazwa może być odrobinę myląca. Dla mnie (obecnie jestem na poziomie 51 z Bourjois) ideałem jest mieszanka obu kolorów (z lekką przewagą fair).
Medium - najciemniejszy, ciepły odcień. Będzie dobry dla śniadych karnacji.
Dla porównania wrzucam też swatch popularnego podkładu Bourjois Healthy Mix w odcieniu 51 Light Vanilla.


Podsumowując, krem BB Lily Lolo ma dość specyficzne cechy, jednak przy dokładnym zweryfikowaniu swoich potrzeb może okazać się naprawdę fajnym i przydatnym produktem wśród mineralnej kolorówki. 40 ml tubka z wygodną pompką kosztuje 75.50 zł, dostaniecie go TUTAJ.
Stosujecie kremy BB ? Macie wśród nich swoich ulubieńców ? A może poznałyście już BB Lily Lolo i możemy porównać doświadczenia ?
Inne recenzje produktów Lily Lolo:
- Prasowane bronzery (wszystkie odcienie: Honolulu, Miami Beach, Montego Bay),
- Róż Ooh La La,
- Podkład Warm Peach, puder Translucent Silk i pędzel Super Kabuki
Jak kocham takie piękne zdjęcia... Bardzo ciekawy pomysł, aby wykorzystać go jako bazę. :)
OdpowiedzUsuńDodałam do obserwowanych i będę wpadała częśćiej :)
Dziękuję <3 Bardzo mi miło, oczywiście zapraszam :)
UsuńSzkoda, że taki wąski wybór kolorystyczny:( LL mnie zawsze zachwyca opakowaniem:)
OdpowiedzUsuńWąski, ale w sumie jest coś bardzo jasnego, coś pośredniego i coś ciemnego, a biorąc pod uwagę tak lekkie krycie i niemal niewidoczne wykończenie każdy powinien dopasować coś pod siebie :)
UsuńU mnie by się niestety nie sprawdził - mam cerę mieszaną w stronę tłustej, a do tego lekkie krycie by mi nie wystarczyło.. ; )
OdpowiedzUsuńTeż mam taką, choć zimą zmienia się w mieszaną w kierunku suchej, dlatego BB wykorzystuję jako bazę ;)
UsuńFajny post i przydatne porównanie . LL używam namiętnie od lat i bardzo lubię , mam klasyczne minerały w "proszku" i przy następnych zakupach muszę skusić się na formę BB :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia
Podobno LL szykuje jakieś super nowości, ciekawa jestem co fajnego pojawi się w ofercie :)
UsuńKremy BB nie są dla mnie, potrzebuję niestety większego krycia.
OdpowiedzUsuńJa na ogół niestety też, ale lubię mieć pod ręką coś lżejszego na lepsze dni ;)
UsuńTen najjaśniejszy byłby dla mnie idealny :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDla mnie też :D
UsuńCiekawe czy najjaśniejszy by mi spasował :) U mnie właśnie cera zaczęła kaprysić ;/ Niestety.
OdpowiedzUsuńJest naprawdę jasny, więc powinien spełniać oczekiwania bladolicych ;)
Usuńfajne odcienie, ale najbardziej spodobało mi sie opakowanie ; )
OdpowiedzUsuńOpakowania LL są przepiękne :)
UsuńJestem chyba ostatnią osobą na świecie, która nie próbowała niczego z LL, ale zupełnie nie ciągnie mnie do produktów mineralnych. Krem ten ma piękne odcienie, ale z tego co pisesz ma bardzo oleista konsystecje i z reszta zawiera oleje - wiec kolory mnie nie przekonają :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz tłustą cerę to rzeczywiście lepiej sobie go odpuścić, bo będzie obciążał. Na mojej mieszanej sprawdza się tylko w tym chłodniejszym okresie :)
UsuńNatomiast jeśli chodzi o minerały ogółem, to nic na siłę, choć moim zdaniem warto je poznać. Ja mam w planach wypróbować teraz coś z AM, zakochałam się w ich różach :)
Fair piękny kolor.Miałam minerały LL i niestety jakoś za bardzo się nie polubiliśmy.
OdpowiedzUsuńFajnie że znalazłam w nim zastosowanie u mnie by się nie sprawdził
OdpowiedzUsuńOgólnie minerały bardzo lubię, bo świetnie wyglądają na mojej cerze, ale tka wersja raczej nie jest dla mnie. Po pierwsze mam cerę mieszaną, apo drugie czasem potrzebuję sporego krycia, więc zdecydowanie wolę wersje sypkie :)
OdpowiedzUsuńRobisz piękne zdjęcia!
Gdy się interesowałam ich produktami, nie mieli jeszcze tego najjaśniejszego. A szkoda, bo mógłby być dobry dla mnie. :(
OdpowiedzUsuń