Witajcie po tygodniowej przerwie! W ostatnich dniach temperatura w końcu trochę spadła i wracam do życia. Nie potrafię funkcjonować w takie upały, jakimi raczy nas w tym roku lato. Jedyne okoliczności przyrody, gdy akceptuję +30 na termometrze, to błękitne morze, palma, leżak i orzeźwiająca bryza. W tym roku mogę jednak tylko pomarzyć. Korzystając z chwilowej, chłodniejszej aury, porobiłam trochę zdjęć, zapraszam więc na ulubieńców lipca.
Tym razem będzie to tylko pielęgnacja, jak pisałam w jednym z wcześniejszych postów, podczas gorących dni, kolorówkę ograniczam do minimum.
1. The Body Shop - Wygładzająco ujędrniający scrub do ciała Spa Fit
Kupił mnie już samym wyglądem. Same przyznacie, że ten słoiczek jest przeuroczy, prawda ? Okazało się, że wnętrze jest równie fantastyczne. Orzeźwiający cytrynowo-grejpfrutowo-pomarańczowy zapach, konsystencja przywodząca na myśl smoothie zrobione z tychże owoców, drobne dosyć ostre drobinki i świetne działanie. Znajomość z nim, to sama przyjemność. W najbliższym czasie poświęcę mu osobną recenzję, ale już dziś mogę Wam go gorąco polecić.
2. Balea - Woda w sprayu
Nie jest to żadna woda termalna bogata w minerały, zwykła woda zapakowana do butli z atomizerem. Jeśli mam być szczera, nie widzę między tymi dwiema absolutnie żadnej różnicy. Chłodzi, koi, wspaniale orzeźwia w upalne dni, w dodatku ma rewelacyjny atomizer, który rozpyla produkt delikatną, drobną mgiełką. Co prawda, nigdy nie stosowałam tego typu produktów do tonizacji skóry, np. po demakijażu, służą mi głównie do odświeżenia w ciągu dnia, a do tego Balea nadaje się świetnie. Używam jej też do zwilżania pędzli do podkładu.
3. Moschino - I love love
To mój absolutny, letni ulubieniec od wielu lat. Zużyłam już kilka flakoników, zapach idealnie odzwierciedla moje upodobania. Świeży, energetyczny, trwały, bardzo przypomina Light Blue D&G i z powodzeniem może uchodzić za jego tańszy odpowiednik. Spodoba się zwolenniczkom cytrusów, w nutach głowy dominuje tu pomarańcza, grejpfrut, czerwona porzeczka i cytryna, w nutach serca mamy, między innymi, herbacianą różę, konwalię i cynamon, a bazę stanowią cedr, piżmo i nuty drzewne. Całość stanowi bardzo udaną i lekką kompozycję.
4. Bielenda - Masło do ciała Arbuz
Codziennie wyrzucam sobie, że kupiłam w Biedronce tylko jedno opakowanie, bo w regularnej, drogeryjnej sprzedaży chyba ich nie ma ? Znów skupię się na zapachu, mamy tutaj arbuza w najczystszej postaci, pysznego i soczystego. Razem z arbuzowym żelem Balea, o którym pisałam w ulubieńcach czerwca, stanowią duet nie do pobicia. Dosyć lekka i mało maślana konsystencja oraz całkiem niezłe właściwości nawilżające czynią z niego idealną pozycję na letnie dni. Małym minusem może być parafina w składzie, której szczerze nie znoszę, ale dla takiego zapachu jestem w stanie wybaczyć wiele.
Tak przedstawia się moja złota lipcowa czwórka. A co Was zachwyciło w ubiegłym miesiącu ? Zapraszam do dzielenia się swoimi perełkami :)
nie znam żadnego z tych produktów :(
OdpowiedzUsuńArbuzowe masło do ciała Bielendy sama bardzo polubiłam, uwielbiam ten zapach <3 Ja akurat zrobiłam spore zapasy, bo w sumie kupiłam aż 5 opakowań tej wersji zapachowej + oczywiście na przetestowanie pozostałe wersje :)
OdpowiedzUsuńO mamo, to się obkupiłaś ;) Gdyby jednak kiedyś znudził Ci się ten zapach, to wiesz gdzie znajdziesz potencjalnego nabywcę :D
UsuńMasło na mnie czeka, a ten zapach moschino zawsze chce kupic i odkładam zakup : c
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam takiej wody w sprayu :) Ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny podczas upałów :)
UsuńMasło u mnie czeka i czeka na swoje zużycie do końca... i doczekać się nie może ;-) Peelingi z tej serii bardziej polubiłam których zużyłam już 3 :P
OdpowiedzUsuńA ja swoje oszczędzam jak mogę ;) Akurat tych biedronkowych peelingów nie próbowałam, ale mam teraz peeling z tej nowej, owocowej serii Bielendy i również jest świetny :)
UsuńA mnie zainteresował ten peeling z TBS chetnie bym go przetestowała skoro jest tak dobrym zdzierakiem musze sie zainteresować nim koniecznie ;)
OdpowiedzUsuńNie jest bardzo mocny, ale fajne drapanko zapewnia ;)
UsuńArbuzowego masełka nie miałam, ale mam pozostałe dwa zapachy i są świetne <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie kupiłam sobie tego arbuzowego masła do ciała
OdpowiedzUsuńNic nie miałam :( to masło mnie interesuje ^^
OdpowiedzUsuńperfumy od DG to jeden z najładniejszych zapachów jakie znam, muszę poniuchać te z Moschino i porównać w takim.razie ;) Co do masełek arbuzowych, to moim ulubieńcem ostatnio bylo to od Full Mellow ;)
OdpowiedzUsuńFull Mellow, mówisz ? Muszę poszperać, zupełnie nie znam tej marki.
UsuńNie widziałam w TBS tych peelingów, ale słoiczek faktycznie przyciąga wzrok i budzi ciekawość :)
OdpowiedzUsuńZnam tą wodę toaletową i również ją uwielbiam :) na każdą porę roku ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, z powodzeniem może służyć przez cały rok :)
UsuńNic z tych rzeczy nie miałam, ale zapach wody z chęcią poznam :)
OdpowiedzUsuńWow, ten peeling z tbs faktycznie samym wygladem robi robote!:d to czekam bardzo niecierpliwie na recenzje i jak mozesz to daj znac czy dostepne sa tez inne wersje zapachowe;)
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem, konkretnie tego peelingu nie ma w innych wersjach - cała seria spa fit jest właśnie taka cytrusowa :)
UsuńAle ładny ten peeling z TBS :D
OdpowiedzUsuńTe perfumy mi się marzą już od jakiegoś czasu.
OdpowiedzUsuńOpakowanie scrubu z TBS rzeczywiście świetne :) Arbuzowe masełko do ciała mam w swoich zapasach, ale jeszcze chwilę poczeka na użycie, bo mam inne tego typu kosmetyki pootwierane. :)
OdpowiedzUsuńTak troszkę, po cichu, zazdroszczę Ci tego masełka w zapasach :D
Usuńnie wiem jak pachnie I love love ale zamierzam sobie zamówić próbkę przy zakupach w perfumerii
OdpowiedzUsuńBalea to ja sama uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie używałabym takiej zwykłej wody w sprayu na moją podrażnioną skórę. :)
OdpowiedzUsuńinnych rzeczy nie używałam, ale masełko brzmi ciekawie, ponieważ zapach jest soczysty, a nie duszący i mdły.
Pojęcia "zwykła woda" użyłam raczej skrótowo, z pewnością ta woda jest czysta pod względem bakteriologicznym i nie wysusza, a już tym bardziej nie potęguje podrażnień :)
UsuńW moich ulubieńcach też jest ta woda Balea;)
OdpowiedzUsuńI do tego potem te masełka itd z Bielenda były w świetnych cenach 3 zł a nawet 1 zł, wszystko kupujący wymietli ze sklepu :) Jestem ciekawa co pojawi się w kolejnej kosmetycznej gazetce ;)
OdpowiedzUsuńEch, nie dobijaj mnie ;)
UsuńTeż jestem ciekawa nowej gazetki :)
wszyscy się zachwycają tymi masełkami z bielendy, które były w biedronce. chyba tylko ja ich nie kupiłam;D
OdpowiedzUsuńCzuję, że peeling TBS zasili moje łazienkowe zapasy. Opakowanie jest piękne, a zapach na pewno przypadnie mi do gustu. Uwielbiam cytrusy pod każdą postacią :)
OdpowiedzUsuńJa znów nie pałam wielką miłością do cytrusów, ale taka zapachowa mieszanka okazała się bardzo przyjemna :)
UsuńMam ochotę powąchać ten zapach Moschino, z opisu wynika, że mógłby mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńJest naprawdę fantastyczny, jeśli lubisz świeże zapachy, powinien Ci się spodobać :)
UsuńTeż sobie wyrzucałam, że nie zaopatrzyłam się w zapas arbuzowej bielendy :)
OdpowiedzUsuńMamy nauczkę na przyszłość ;)
UsuńMam ochotę na peeling z TBS :) A opakowanie faktycznie jest przeurocze :))
OdpowiedzUsuńten słoiczek peelingu z TBS faktycznie fajny, i zapach brzmi super :)
OdpowiedzUsuńz Bieledny masło kusi, choć wybrałabym inny zapach
OdpowiedzUsuńTo zależy co kto lubi, akurat ja uwielbiam wszystko, co z arbuzem związane ;)
Usuńz bielendy znam arbuzowy peeling, a masło kupiłam o zapachu winogrona:)
OdpowiedzUsuńWinogrono też może być ciekawe, jednak arbuz to moja miłość :D
UsuńSzukam tego masła i znaleźć niestety nie mogę..
OdpowiedzUsuńNajpewniej nigdzie go już nie ma ;)
UsuńMiałam tylko masełko i też żałuję że tylko jedno....
OdpowiedzUsuńTeż żałuję, że nie kupiłam więcej tych maseł arbuzowych bo zapach mi przypadł do gustu :)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze kiedyś pojawią się w biedronkowej ofercie :)
UsuńSami orzeźwiający ulubieńcy! :)
OdpowiedzUsuńPo takim upalnym lipcu nie mogło być inaczej :)
UsuńMuszę koniecznie powąchać te perfumy - dużo dziewczyn je poleca :)
OdpowiedzUsuńaż mam ochotę kupić te perfumy :)
OdpowiedzUsuńI love love to ja love love ; )
OdpowiedzUsuńHaha, to jesteśmy już dwie :)
Usuńnic z tego nie znam :)
OdpowiedzUsuńTeż lubiłam to masło arbuzowe :-) Moschino I love love to ostatnio mój codzienny ulubieniec :-)
OdpowiedzUsuńTypowo letnie kosmetyki padły u Ciebie, jako ulubione :) U mnie jakoś nigdy nic się nie wysuwa na prowadzenie, cieżko mi wybrać zawsze ulubieńców.
OdpowiedzUsuńU mnie perełek brak.
OdpowiedzUsuńAle zgodzę się z Tobą w kwestii wody. Też nie widzę różnicy między zwykła mineralka z atomizerem (kupowaną zwykle za grosze) a wodą termalną która swoje kosztuje.
Z Twoich ulubieńców znam jedynie zapach, do którego również od czasu do czasu wracam :) Ma w sobie coś radosnego, pozytywnego - idealnego na wakacyjny okres :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
ja mam przypadkowo kupione masło z mango, mam nadzieję, że będę tak samo zadowolona jak ty z arbuza...
OdpowiedzUsuńMmm, mango też brzmi dobrze ;)
UsuńNa ten perfum mam ochotę:)))
OdpowiedzUsuńDla mnie hitem było mleczko chłodzące z Ziai :)
OdpowiedzUsuńBielenda Masło do ciała samym arbuzem w nazwie już mnie kusi do zakupu. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :*
Ten zapach kojarzy mi się z dążeniem do ideału. Uzywała go moja kuzynka, która zawsze stanowiła dla mnie autorytet i chyba dlatego kiedy widzę ten fikuśny flakonik czy też czuję moschino na kimś to myślę KOBIETA SUKCESU WOW :)) Takie moje małe dziwactwo :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fajne jest to, że dla każdego z nas, ten sam z pozoru zapach, może znaczyć zupełnie coś innego i budzić różne skojarzenia :)
UsuńMmm ten scrub z The Body Shop wygląda bosko!
OdpowiedzUsuńZ BIELENDY mam peeling do ciała o tym samym zapachu co Ty masło :)
OdpowiedzUsuńJest fantastyczny,tylko szkoda,że tak szybko się kończy...
Żałuję, że w ogóle nie zwróciłam na niego uwagi, gdy był w sprzedaży.
UsuńNie znam niestety tych produktów ale masełko Bielendy na pewno wypróbuję tylko inny zapach.
OdpowiedzUsuńTeż jestem zachwycona tym masłem z Bielendy, pokochałam zapach :)
OdpowiedzUsuń