Gdyby zaledwie kilka miesięcy temu, ktoś powiedział mi, że polubię olejki, popukałabym się w czoło. Nigdy nie byłam fanką tłustej lepiącej konsystencji, zabrudzonych ubrań i kiepskiego wchłaniania, bo właśnie z tym kojarzyłam pielęgnację tego rodzaju produktami. Olejki do włosów - bardzo chętnie, ale za te do ciała podziękuję. Przełomowym momentem był zakup olejku marchewkowego, coś zaskoczyło i coraz przychylniejszym okiem zaczęłam spoglądać w ich kierunku. Od tamtej pory moja kolekcja zwiększyła się do 3 sztuk z których regularnie korzystam. Czy każda zadowala mnie w równym stopniu ? O tym już za chwilkę.
Zacznę od faworyta, to moje absolutne odkrycie. Uwielbiam! Olej z nasion marchwi firmy Etja, 100% natury, żadnych dodatków, konserwantów, barwników, tłoczony na zimno. Zresztą skład mówi sam za siebie. Mała szklana, 50 ml buteleczka o nieco aptecznym wyglądzie, kryje w sobie olejek o mocno pomarańczowej barwie. Bogaty w beta-karoten, kwasy tłuszczowe oraz witaminy A, B, C, E i F. Nadaje się do wszechstronnego zastosowania. Do włosów, twarzy i ciała, bezpośrednio na skórę lub jako dodatek do kremów, odżywek czy balsamów. Wypróbowałam w różnych konfiguracjach, o ile włosy i twarz go nie pokochały, tak do pielęgnacji ciała sprawdza się rewelacyjnie. Łatwo się aplikuje i rozprowadza, wchłanianie jest błyskawiczne, choć trzeba uważać i porządnie go rozsmarować, bo pozostałości olejku będą brudzić ubrania. Służył mi przez większą część wakacji, pięknie podkreślał opaleniznę, łagodził ewentualne podrażnienia wynikłe z nadmiernej ekspozycji skóry na słońce, długotrwale nawilżał. Po lecie skóra była odrobinę przesuszona i wymagała intensywnej regeneracji, olej z marchwi poradził sobie z tym bez problemu, wystarczyło kilka kropel dodanych do balsamu, czy masła do ciała. Właśnie w formie dodatku do standardowego smarowidła stosuję go najczęściej, wydajność jest wówczas ogromna. 50 ml buteleczka oleju to koszt w granicach 15 zł, a przechowywany w odpowiednich warunkach, będzie przydatny do użytku nawet przez 1,5 roku.
Drogocenny olejek Arganowy z Bielendy budził moją ogromną ciekawość odkąd tylko pojawił się na rynku, ucieszyłam się więc, widząc go w przesyłce od firmy.
"Drogocenny olejek arganowy 3 w 1 to prawdziwy upiększający eliksir dla Twojego ciała, twarzy i włosów. Kompozycja składników odżywczych wyraźnie odżywia, nawilża i wygładza oraz poprawia napięcie i elastyczność skóry. Olejek delikatnie rozświetla, przywraca ciału zdrowy blask oraz właściwą kondycję ciału i włosom. Poczujesz się wspaniale we własnej skórze : młodsza, atrakcyjniejsza i piękniejsza."
Tak pisze o nim producent, zachęcająco, prawda ? Jako, że na obietnice producentów zazwyczaj patrzę przez palce, spodziewałam się, że może być różnie. I rzeczywiście, w moim przypadku, do włosów się nie nadaje. Zastosowany przed myciem, strasznie je puszy, a kilka kropel w celu zabezpieczenia końcówek, mocno je obciąża i nieładnie strączkują. Obawiałam się nakładać go na twarz, więc skupiłam się na ciele i tutaj pełen sukces. Otrzymuję wszystko wedle obietnic, odżywienie, wygładzenie, zdrowy blask i przede wszystkim porządne nawilżenie. Produkt dosyć długo się wchłania i specyficznie pachnie, więc używam go tylko po kąpieli, na noc. Rano odczuwam przyjemny komfort, po zapachu nie ma śladu. Nie to, żeby był jakiś odpychający, ale nie jest to coś, czym chciałabym pachnieć cały dzień ;) Ponadto olejek świetnie nadaje się do masażu. Skład jest przyjemny, chociaż tak naprawdę znajdziemy w nim mix różnych olejów. Przoduje olej sojowy, a tytułowy argan zajmuje zaszczytną, 3 pozycję. Oprócz tego mamy tu też oliwę z oliwek, olej palmowy, witaminę E oraz skwalen. Jak na produkt za kilkanaście złotych, jest fajnie.
Na koniec buteleczka. Przyjemny design, wyposażona w wygodny atomizer (pod warunkiem, że będziemy miały suche ręce, w przeciwnym razie użytkowanie jest trochę kłopotliwe). Jedyne zastrzeżenie mam do naklejki. Według mnie informacje na butelce powinny być bezpośrednio nadrukowywane, bo jak widać na zdjęciu, olejek świetnie radzi sobie z klejem, po kilku użyciach i dotykaniu opakowania tłustymi rękoma, cała naklejka zaczyna brzydko odchodzić.
150 ml olejku to koszt ok 20 zł w cenie regularnej. Od 1 do 9 października kupicie go za 12,99 zł w drogeriach Rossmann. W ofercie jest też wersja Awokado i Brzoskwiniowa.
Na koniec zostawiłam najpiękniej pachnący olejek świata, czyli Ujędrniający Olejek do ciała Migdał z L`Occitane. Tę serię darzę szczególnym uwielbieniem, nie skłamię jeśli powiem, że lubię ją najbardziej z całej ofert firmy. Zaspokaja zmysły pięknym, słodkawym zapachem migdałów i wyróżnia się doskonałym działaniem. Z olejkiem jest podobnie, choć w moim odczuciu jest zdecydowanie zbyt drogi. 100 ml to koszt 150 zł, ponad 50% składu stanowi olejek migdałowy, później mamy tłusty emolient, a reszta dobra (olej z lnianki siewnej, olej z dzikiej róży, olej słonecznikowy, olej z bergamotki, olej z marchwi) znajduje się dopiero za Parfum, czyli procentowo jest ich niewiele (poprawcie mnie jeśli się mylę). Producent podaje, że w składzie znajdziemy też olej szafranowy i olej z gałki muszkatałowej, niestety ja ich nie widzę, może coś źle rozszyfrowałam ? Piękna szklana buteleczka z atomizerem cieszy oko, ale naprawdę trzeba uważać, bo lubi wyślizgiwać się z dłoni, zwłaszcza lekko natłuszczonej. Dalej będę się już tylko rozpływać w zachwytach. Olejek wspaniale się wchłania, nie lepi się, atomizer rozpryskuje bardzo drobną mgiełkę, więc wydajność jest świetna. Lubię używać go tuż po kąpieli, na lekko wilgotną skórę, a po kilku minutach delikatnie osuszyć ciało ręcznikiem. Cudnie nawilża, uelastycznia i odżywia, nie brudzi ubrań, a ten piękny zapach, długo utrzymuje się na skórze. Dla mnie rewelacja, ale jak już wspomniałam, troszkę kosztowna i nie do końca jestem przekonana, czy ta cena jest adekwatna do zawartości.
Podsumowując, wszystkie 3 produkty naprawdę dobrze się u mnie sprawdzają, każdy spełnia swoją rolę, ale ma też małe wady. Jeśli miałabym polecić Wam ten jeden, najbardziej ulubiony, byłby to olej z nasion marchwi. Na Olejek z Bielendy także warto spojrzeć, jak na produkt drogeryjny, wyróżnia się prostym i przyjemnym składem. Olejek z L`Occitane, choć skrada serce zapachem, cenowo wydaje mi się przesadzony.
A jak to jest u Was, lubicie olejkową pielęgnację, czy niekoniecznie ? Dajcie znać.
Uwielbiam olejki w pielęgnacji - do twarzy, włosów, ciała, paznokci, demakijażu ; ) Do wszystkiego się nadają ;D Jednym z moich ulubieńców jest olej lniany ; )
OdpowiedzUsuńLniany świetnie służy moim włosom :)
UsuńMuszę się w końcu przekonać do olejków :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :) Jeśli nie olejki, to czyste oleje, którymi można wzbogacać kremy do twarzy czy balsamy :)
UsuńJa lubię olejki, ale zdecydowanie na jesień/zimę, latem ewentualnie na włosy :) Z Twojej trójki miałam tylko Bielende i była całkiem, całkiem :)
OdpowiedzUsuńJa mam raczej suchą skórę, więc doceniałam intensywne nawilżenie nawet w cieplejszym okresie :)
UsuńUwielbiam olejki, ale tak jak ty dopiero od kilku miesięcy je regularnie używam. Muszę pamiętać kupić sobie ten z Bielendy.
OdpowiedzUsuńWidocznie na każdego przychodzi olejkowy czas :D
UsuńDo Bielendy podchodziłam z wielką ostrożnością i bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Świetnie się wchłania i bardzo przyjemnie nawilża skórę, dodatkowo na moich włosach także sprawdził się całkiem przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo miałam podobne podejście ;) Świetnie, że u Ciebie sprawdza się też do włosów :)
UsuńJak na razie niekoniecznie lubię olejki ale udało mi się niedrogo dorwać suchy olejek nuxe, może się przekonam ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać jak wrażenia. Miałam tylko próbkę i jedyne co pamiętam, to piękny zapach ;)
UsuńU mnie ten z Bielendy sie nie sprawdził niestety i wole kupic oliwke Hipp ;) lub użyć naturalny olejek arganowy. Atomizer nie jest az tak wygodny jakby sie wydawało zwłaszcza jeśli ręce sa tluste ;(
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą rację, dlatego opracowałam system opryskiwania całego ciała, a dopiero później rozsmarowuje ;)
UsuńNigdy ich nie miałam. Mam kilka olejków ale rzadko używam :).
OdpowiedzUsuńRozumiem, czasem warto się przemóc ;)
UsuńBardzo lubię olejki :) Piękne zdjęcia jakim aparatem robisz?
OdpowiedzUsuńStaruszkiem Canonem 400D ;)
UsuńStary ale jary :)
UsuńTak naprawdę aparat to raczej kwestia drugorzędna, ważniejsze jest światło, dobry kadr i obróbka :)
Usuńmam olejek z bielendy, ale ten z nasion marchwi - czad!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny jest, polecam zwłaszcza latem :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŻadnego z tych olejków nie miałam, ale może na Bielendę kiedyś się skuszę :) Ciekawa jestem też zapachu tego z L`occitane ;)
OdpowiedzUsuńZapach tej serii jest wyjątkowy, jeśli lubisz nieprzesadzoną słodkość, powinien Ci się spodobać :)
Usuńostatniego czasu bardzo polubiłam pielęgnację olejkami, ale nie miałam żadnego z tych przedstawionych przez Ciebie, chociaż zaciekawił mnie olej z nasion marchwi
OdpowiedzUsuńJa używam jedynie czasem oliwkę Babydream, ale wypróbowałabym z chęcią coś innego :)
OdpowiedzUsuńWiem, że wiele osób bardzo sobie ją chwali :)
UsuńStosunkowo niedawno złamałam sie i od pewnego czasu regularnie olejuję włosy - to już zakrawa na mały cud :)
OdpowiedzUsuńOleje do włosów to dla mnie zupełnie odrębny temat, chociaż i w tym przypadku musiało minąć trochę czasu, nim się do nich przekonałam ;)
UsuńDla mnie zapach olejku z bielendy jest nie do przejścia :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, jest lekko specyficzny ;)
UsuńZnam się z tym Bielendowym i jak dla mnie szału nie ma :)
OdpowiedzUsuńNo cóż. Nie to dobre, co dobre, ale to, co się komu podoba :)
UsuńMam dwa oleje z Etji i mam ochotę na następne, są w dobrych cenach i ogromy wybór :))
OdpowiedzUsuńTeż chętnie sięgnę po inne oleje tej firmy :)
UsuńUwielbiam olejki Etja :) Mam ich kilka w swoich zapasach, ale tego akurat nie miałam :)
OdpowiedzUsuńA który lubisz najbardziej i polecasz wypróbować ?
UsuńMój chłopak ostatnio nalegał, bym kupiła ten olejek z Bielendy :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam oleje w pielęgnacji mojej skóry w tym również buzi :) Im bardziej ma naturalny skład tym bardziej mnie cieszy jego posiadanie :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie znalazłam oleju, który dobrze sprawdzałby się w codziennej pielęgnacji twarzy, ale się nie poddaje ;) Mam w planach wypróbować olej Marula, który podobno jest świetny przy kłopotliwej cerze.
UsuńUwielbiam zimą używać olejki ale żadnych z tych nie miałam a jak mam ochotę to kupuję albo en z alterry albo hipp
OdpowiedzUsuńja nie lubie pielegnacji olejowej ;)
OdpowiedzUsuńMoja mama zużyła już wiele opakowań tego z Bielendy i bardzo go sobie chwali ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam identyczne podejście do olejków, dopóki ich nie oswoiłam ;) Obecnie nie wyobrażam sobie pielęgnacji bez ich udziału. No może oprócz twarzy, bo tutaj większość jest dla mnie komadogenna.
OdpowiedzUsuńZ tych przedstawionych przez Ciebie miałam migdałowy Loccitane i ubóstwiam za zapach.
Z twarzą mam podobnie, próbowałaś może oleju Marula ? Podobno świetnie sprawdza się nawet przy kłopotliwej cerze.
Usuńkocham olejki:)
OdpowiedzUsuńciekawił mnie ten olejek z bielendy, ale już mi przeszło
OdpowiedzUsuńJa również jeszcze nie tak dawno stroniłam od kosmetyków o oleistej formule a dziś mleczka i balsamy do ciała mogą dla mnie nie istnieć :) używam oliwki Babydream dla przyszłych mam i jestem z niej mega zadowolona :) na twarz olejek Marula, który działa nawilżająco i kojąco :)
OdpowiedzUsuńNa olej Marula mam wielką ochotę, dużo dobrego o nim czytałam :)
UsuńGdzie kupowałaś swój ?
Ten olejek z L`Occitane bardzo chciałabym spróbować, ale też uważam, że cena jest przesadzona i to dość mocno :< ja jakoś niedawno się przekonałam do tego typu produktów i bardzo dobrze się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ceny L`Occitane często zwalają z nóg.
UsuńMam olej arganowy, ale rzadko go używam.
OdpowiedzUsuńOlejek marchewkowy - pierwsze słyszę, a brzmi intrygująco :)
OdpowiedzUsuńTen Migdałek z L`Occitane kupiłam kiedyś mamie i bardzo go lubiła :)
Marchewkowy polecam zwłaszcza na lato :)
Usuńnie testowałam ani jednego z nich
OdpowiedzUsuńale może w końcu by trzeba było ?:)
Jeśli tylko któryś Cię zainteresował, to jak najbardziej :)
Usuńkiedyśs ie olejowałem ... teraz nie ma czasu na to :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam się smarować olejkami :) Na ten z Bielendy się skusiłam, bo lata temu mieli coś podobnego w ofercie i było to dobre! Ale ten arganowy mnie rozczarował...
OdpowiedzUsuńJa nie mam porównania, Bielendę tak naprawdę dopiero odkrywam ;)
UsuńJa dopiero od niedawna poznaje świat olejków i na razie mam mieszane uczucia, chyba nie jest to 100% to, co lubi moja skóra i włosy. Olejek arganowy, jak i inne świetnie sprawdzają się u mnie na włosach, ale nie w czystej postaci, a w różnych miksach - serum, maska. Argan stosowany solo przesuszał końcówki i był zbyt ciężki do stosowania na twarz. Świetnie sprawdzał się na ciało po goleniu lub depilacji, bo łagodził podrażnienia i znacznie spowalniał odrastanie niechcianych włosków.
OdpowiedzUsuńCzystą marchewkę używałam kilka razy latem i faktycznie bardzo ładnie poprawia koloryt skóry, choć nie miał się u mnie w tym roku szans wykazać, bo chodziłam blada. Niestety trochę zniechęca mnie to o czym wspomniałaś, czyli że niestety - brudzi.
Produkt z L'Occitane wygląda ciekawie, ale przy tej cenie skład jest trochę nietrafiony, jak dla mnie. Za mniejsze pieniądze można kupić czysty olej migdałowy i to właśnie go chyba spróbuję po tym, jak skończę ten z macadamia.
Samego oleju arganowego nigdy nie stosowałam, więc nie wiem jak sprawdzałby się w moim przypadku. Do włosów polubiłam olej makadamia, lniany i z pestek winogron, ale zanim je odnalazłam upłynęło trochę czasu i eksperymentów ;) Jeśli chodzi o twarz, mam duże skłonności do zapychania, więc do tego tematu podchodzę bardzo ostrożnie.
Usuń