Początek naszej znajomości (mojej i tuszu ma się rozumieć) nie był łatwy.
Otworzyłam, spróbowałam i stwierdziłam, że miłości z tego nie będzie.
Ale ale, z czasem okazało się, że wcale nie jest tak źle, jak mogłoby się początkowo wydawać.
Eveline - Tusz do rzęs
Big Volume Lash 5D False Definition
Od producenta:
Maskara Big Volume Lash 5D False Definition to przełom w makijażu oczu.
Już jedno pociągnięcie szczoteczki zapewnia zniewalający efekt sztucznych rzęs bez obciążenia. Twoje spojrzenie, jak nigdy wcześniej, nabiera wyraźnego i głębokiego charakteru, a Ty zachwycasz wszystkich spektakularnym efektem ekstremalnie wydłużonych, idealnie rozdzielonych i niebotycznie gęstych rzęs.
Sekret tuszu to kompleks potrójnie pokrywający rzęsy – warstwa
pogrubiająca i dodająca objętości, warstwa odżywiająca, która
jednocześnie podkręca rzęsy, i warstwa utrwalająca. Źródło sukcesu, obok
idealnej kompozycji składników fenomenalnie podkreślających rzęsy, leży
w zastosowaniu najnowszej generacji szczoteczki BIG BALL BRUSH TM o
finezyjnym kształcie bombki.
Moja opinia:
Szczoteczka: jak łatwo się domyślić, to ona była główną sprawczynią naszych sporów.
Jest dosyć nietypowa, początkowo w ogóle nie mogłam jej rozgryźć. Najpierw nabierała za dużo tuszu, więc pomalowanie rzęs było niemal niemożliwe. Oczyściłam ją prawie do zera, zostawiłam niedokręcony tusz na 2 dni i już było lepiej. Tusz troszkę zgęstniał i nie wchodził tak bardzo w tą "bombkę".
Z czasem nawet polubiłam tą szczoteczkę - całkiem ładnie rozdziela rzęsy, bez problemu można nią dotrzeć w każdy kącik.
Problem tkwi w czym innym, mianowicie w samym tuszu. Bardzo szybko zasycha, przez co w połowie malowania już zaczyna mi grudkować. Muszę się sporo i szybko namachać, żeby później nie ściągać tych grud, albo żeby nie zmywać wszystkiego i nie zaczynać od początku.
Jeśli chodzi o obietnice producenta, to cóż - nie zauważyłam, żeby tusz jakoś ekstremalnie wydłużał, pogrubiał, czy zagęszczał optycznie rzęsy.
Zobaczcie same:
Bez tuszu
Z tuszem
Owszem, efekt nie jest zły, ale dosyć delikatny.
Lubię naturalny look, ale gdyby zachciało mi się mocniejszego podkreślenia, to tym tuszem wiele nie zdziałam. Każda następna warstwa wygląda coraz gorzej, tworzą się grudy, rzęsy się sklejają i ogólnie jest źle.
Plus za to, że tusz się nie osypuje, wytrzymuje niemal cały dzień w bardzo dobrym stanie.
Podsumowując: nie widzę nic rewolucyjnego w tym tuszu, poza dziwaczną szczoteczką. Efekt jaki można nim uzyskać jest wtórny, wiele innych tuszy da porównywalny. Jego atutem z pewnością jest niska cena, jeśli ktoś szuka tuszu na co dzień, który subtelnie podkreśli rzęsy, powinien być zadowolony.
Dostępność: drogerie z szafą Eveline
Cena: 13-14 zł
Moja ocena: 3/5
Tusz otrzymałam do testów od firmy Eveline za pośrednictwem portalu Uroda i Zdrowie, za co serdecznie dziękuję. Fakt ten oczywiście nie ma wpływu na moją ocenę.
Jesteście zwolenniczkami delikatnie podkreślonych rzęs, czy wolicie mocniejszy efekt ?
Faktycznie średniaczek...
OdpowiedzUsuńJa się z nim polubiłam :)
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że odpowiada mi taki delikatny efekt.
mi też odpowiada, ale spodziewałam się po nim więcej
UsuńJa mam czasami problemy z jego aplikacją
OdpowiedzUsuńdoskonale Cię rozumiem ;)
UsuńWolę jednak mocniejszy efekt :))
OdpowiedzUsuńbardzo fajną ma szczoteczke i efekt na oku widoczny :)
OdpowiedzUsuńKingo, cóż to byłby za tusz gdyby efekt na oku był zupełnie niewidoczny ;)
Usuńfajny tusz:D
OdpowiedzUsuńciekawa szczoteczka:)
OdpowiedzUsuńJakoś nie pociąga mnie ta szczoteczka
OdpowiedzUsuńsłaby tusz, i ta szczoteczka, trochę dziwna
OdpowiedzUsuńFaktycznie taki jakis średni....ja wolę mocniejszy efekt bo dopiero wtedy moje oczy stają się widoczne:)
OdpowiedzUsuńMnie również nie zachwycił..
OdpowiedzUsuńja dla mnie baaaardzo słabiutki efekt a myślałam że będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;*
Pozdrawiam
również myślałam, że będzie lepiej ;)
UsuńWolę mocniejszy efekt, mam małe oczy więc potrzebuję czegoś spektakularnego :) Nie jestem też pewna czy przyzwyczaiłabym się do szczoteczki.
OdpowiedzUsuńTrochę słaby :P
OdpowiedzUsuńkiepski efekt, a ta szczoteczka mnie przeraża ;p
OdpowiedzUsuńaż taka straszna nie jest, jednak trzeba się z nią oswoić ;)
UsuńNa delikatny makijaż się nadaje, bardzo podoba mi się jego szczoteczka. Swoją drogą firma Eveline znacznie się poprawiła przez ostatnie kilka lat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Owszem, na delikatny make-up jest w sam raz :)
UsuńTa szczoteczka mi jakoś nie pasuje.
OdpowiedzUsuńProducenci zawsze cuda naobiecują, a potem biedna testerka nie wie jak sobie poradzić :) przyznam, że raz miałam kiedyś tusz z taką szczoteczką i nigdy więcej :P wolę takie "grzebyczkowe". Tak czy inaczej bardzo ładnie sobie z nim poradziłaś!
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Versatile Blogger Award.
ech, żeby kosmetyki zawsze działały tak, jak obiecują producenci :D to byłoby coś ;)
UsuńSzczerze mówiąc nie wiem czy by mi się spodobał, dziwna ta szczoteczka:)
OdpowiedzUsuńwidzę, że szczoteczka wzbudza skrajne emocje ;)
Usuńmam ochotę wypróbować maskary z eveline ale tej różowej :))
OdpowiedzUsuńta jest okej, ale nie zachwyciła mnie :|
raczej się na niego nie skusze chociaż....
OdpowiedzUsuńOj, straszny średniaczek z niego.
OdpowiedzUsuńMasz śliczny kolor tęczówki. :)
dziękuję :)
Usuń