Witajcie! Wrzesień rozgościł się już na dobre, czas więc ostatecznie podsumować sierpień i pożegnać się z typowo letnim okresem. Ubiegły miesiąc został zdominowany przez wiele naprawdę dobrych produktów, miałam niemały dylemat wybierając bohaterów dzisiejszej notki, ostatecznie zdecydowałam się przedstawić Wam aż 6 produktów, które w sierpniu świetnie się u mnie sprawdzały i mam nadzieję, że ten stan trwał będzie dłuższy czas.
Ziaja Liście Manuka - Tonik zwężający pory
Moje doświadczenia z Ziają bywały różne, wiele produktów zwyczajnie nie zdawało egzaminu, dlatego do nowej serii podeszłam bardzo ostrożnie. Z całej gamy manukowych produktów wybrałam tylko tonik i już po kilku użyciach czułam, że tym razem będzie to udana znajomość. W istocie, tonik jest świetny. Przyjemny prosty skład, wygodne opakowanie z atomizerem, piękny zapach i dobre działanie. Tonik bardzo ładnie radzi sobie z usuwaniem resztek zanieczyszczeń, jest łagodny na tyle, że doskonale sprawdza się nawet przy cerze naczynkowej, przyspiesza gojenie wszelkich wyprysków, wydaje mi się też, że lekko uspokaja nadreaktywność strefy T. Może nie jest idealny, ale jak na produkt za 7 zł, sprawdza się wzorowo.
Sylveco - Regenerujący krem do stóp
Miałam go pokazać jeszcze w ulubieńcach lipca, jednak gdzieś się w tym czasie zapodział. Śmiało mogę przyznać, że to jeden z fajniejszych kremów do stóp, z jakimi miałam dotychczas do czynienia. Kupiłam go w wersji "kuracji", czyli duet krem + skarpetki. W takiej formie sprawdza się fenomenalnie, po nocy w skarpetkach stopy są nawilżone, mięciutkie i gładkie. Nie gorzej radzi sobie stosowany doraźnie. Z poważniejszymi problemami, jak np. mocno zrogowaciały naskórek czy twarde zgrubienia, może nie być już tak kolorowo (tu polecałabym najpierw skarpetki złuszczające), ale do codziennej pielęgnacji jak najbardziej polecam.
Pirolam - Szampon do włosów o działaniu przeciwłupieżowym
Od jakiegoś czasu zmagam się z tłustym łupieżem i dużą wrażliwością skóry głowy, więc zmuszona byłam poszukać czegoś bardziej specjalistycznego. Wypróbowałam kilka różnych szamponów tego typu i to właśnie Pirolam okazał się najskuteczniejszy. Dosyć łagodny (bez SLS i SLES), bardzo dobrze koi skórę głowy, po 2 użyciach łupież stał się dużo mniej dokuczliwy, przy codziennym myciu głowy praktycznie nie mam już z nim problemu. Dodatkowo, po wysuszeniu, włosy są mięciutkie, ładnie błyszczące i sypkie. Ma dwa minusy praktyczne. Po pierwsze, za tubkę o pojemności zaledwie 60 ml zapłacimy od 15 do 25 zł, po drugie, jest rzadki, więc trzeba uważać żeby się nie wylał zaraz po otwarciu tubki. Wystarczy naprawdę niewielka ilość żeby wytworzyć gęstą pianę i umyć średniej długości włosy.
L`Occitane - Lawendowa mgiełka do poduszki
Uwielbiam lawendę i jej zapach w wielu wydaniach (prócz tych tanich a`la toaleta publiczna), więc bardzo ucieszył mnie fakt, że w nowej linii Armakologia postanowiono postawić, między innymi, na ten kwiat. W pudełku znalazłam też żel pod prysznic i zapachowy woreczek do szuflady, ale to mgiełka mnie w sobie rozkochała. Pachnie świeżą lawendą z dodatkiem lekkich ziół, zapach jest tak rozkosznie relaksujący, że pryskam nią nie tylko poduszkę, ale też włosy czy piżamę ;) Gdyby nie to, że buteleczka jest maleńka, ma zaledwie 15 ml, stosowałabym ją do wszystkiego (firanki, filtr w odkurzaczu, ubrania i te sprawy).
Maybelline - Dream Touch Blush w odcieniu 02 Peach
Kiedyś myślałam, że kremowe róże nie są dla mnie. Myliłam się. Bardzo się myliłam. Róż z Maybelline był idealnym uzupełnieniem letniego makijażu. Na ręce widzicie skoncentrowany kolor, ale po roztarciu, nadaje twarzy piękny blask i delikatnie brzoskwiniowy koloryt, co w połączeniu z opalenizną prezentuje się znakomicie. Ma leciutką konsystencję (taka żelowa pianka), łatwo się nakłada i rozciera, z powodzeniem można to zrobić nawet palcami. Mój słoiczek przeżył mały upadek i trochę się ukruszył, na szczęście środek nie ucierpiał.
Max Factor - Kohl pencil w odcieniu 090 Natural Glaze
Doprawdy nie wiem jak żyłam przed zakupem tej kredki. Za jej sprawą mój świat się zmienił, serio! Jestem alergiczką, więc zaczerwieniona i przekrwiona linia wodna, zwłaszcza w okresie letnim, to u mnie normalka. Mimo wykonywania starannego kamuflażu tych obszarów, nie zawsze wyglądało to tak, jak bym sobie życzyła. Cielista kredka rozwiązała wszelkie problemy w mig. Nałożona na linię wodną odświeża spojrzenie, otwiera oko, maskuje wszelkie zaczerwienienia, nie wyglądam już więc na zmęczoną, czy zapłakaną, alleluja!
Świetnie nadaje się też pod łuk brwiowy.
Ok, to byłoby na tyle :) Znacie któryś z tych produktów ? A może zechcecie podzielić się ze mną swoimi sierpniowymi odkryciami ? Zapraszam!
Tyle słyszę o tej serii Liście Manuka, że przy mojej wrześniowej wizycie w Polsce na pewno zaopatrzę się w jakiś produkt ;-)
OdpowiedzUsuńJa też wszędzie na nią trafiam. Będę musiała w końcu wybrać się do sklepu Ziaja i zaopatrzyć się w te cuda.
UsuńOj tak, manukowa seria owładnęła blogi ;)
UsuńOprócz toniku mam jeszcze żel do twarzy i on także jest całkiem w porządku :)
Manuka niedługo kupię ;)
OdpowiedzUsuńz nowej serii ziaji mam już paste i krem na tonik też mam ochotę :)
OdpowiedzUsuńNa manukowy tonik mam ochotę, ale na razie używam innego, więc zakup musi poczekać :)
OdpowiedzUsuńZ Twoich ulubieńców znam kredkę Max Factor - również ją kocham i nie wyobrażam sobie makijażu oka bez niej! Jest mega wydajna, swoją mam ponad rok i wciąż jest [ króciutka, ale jest ^^ ].
Moja wystarczy chyba na wieki, mam wrażenie, że prawie jej nie ubywa ;)
UsuńOO, za tą kredką MF musze sie rozgładnąc- szukac czegos takiego :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej polecam, Toniu :)
UsuńNiestety nia miałam żadnego z Twoich ulubieńców jednak ten nowy żel z Ziaji mam chęć wypróbować :)
OdpowiedzUsuńSuper produkty :-) Też lubię ten róż, mam odcień 04, ale niewiele się różni od Twojego. Manukę moja buzia też polubiła :-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie kolorki są bardzo zbliżone :)
UsuńCiekawe kosmetyki :) ten róż w kremie z Maybelline już dawno miałam w planach zakupić ale wciąż się waham ... strasznie boję się zapychania, a takie kosmetyki są do tego zdolne, eh... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNic takiego nie zaobserwowałam :)
UsuńJestem strasznie ciekawa tej Ziaji Liście Manuka widze ze ulubieniec
OdpowiedzUsuńZnam tylko krem do stóp z Sylveco. Bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę ma kredkę z Max Factor :)
Ja przygotowuję notkę z ulubieńcami lata, trochę się kosmetyków nazbierało, ale o tym za kilka dni :)
OdpowiedzUsuńA z Twoich ulubieńców sierpnia mam zamiar sobie kupić tonik z Ziaji. Z Sylveco miałam kiedyś krem do rąk, był świetny, więc ten do stóp pewnie też bym polubiła.
Ta kredeczka z Max Factor jest bardzo często polecana z tego co widzę :)
Chętnie poczytam o Twoich letnich ulubieńcach :)
UsuńKredka faktycznie jest polecana, wszystkie pochwały na jej temat są jak najbardziej zasłużone :)
ta nowa seria z Ziaji robi wrażenie, sama mam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńRóż i cielistą kredkę zapisuję na listę, ale poczekam na promocję jakąś ; ) a nad tonikiem ciągle się zastanawiam.. ; )
OdpowiedzUsuńPrzydałaby się jakaś akcja Rossmanna typu -40% :D Sama mam na liście trochę kolorówki i czekam na większą promocję ;)
UsuńMuszę dokupić ten tonik z Ziaji :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię zapach lawendy :) a ta kredka ma wyjątkowo ładny kolor ;)
OdpowiedzUsuńKolor jest na tyle neutralny, że powinien pasować przy praktycznie każdym typie urody i różnej oprawie oczu :)
UsuńMuszę w końcu zakupić kilka produktów z tej serii ziaji, bo jeszcze ani jednego złego słowa o niej słyszałam :)
OdpowiedzUsuńOpinie są różne. Więcej negatywów czytałam na temat kremów, tonik raczej się sprawdza :)
Usuńbardzo podoba mi się ten róż :)
OdpowiedzUsuńMa w sobie wiele uroku :)
Usuńnie wiem jak to możliwe, ale jeszcze żadnego z tych produktów nie testowałam! :D
OdpowiedzUsuńMam i znam tylko tonik z Ziaji ale ja się z nim nie lubię :)
OdpowiedzUsuńO, to chyba pierwsza negatywna opinia z jaką się spotykam.
UsuńCiekawa jestem dlaczego się z nim nie polubiłaś ?
Kredkę z MF mam i ja. Jestem z niej ogromnie zadowolona. Tak jak piszesz - zaczerwieniona linia wodna z jej pomocą odzyskuje blask i wigor, nawet po przepłakanej całej nocy ;)
OdpowiedzUsuńTak jest, Darin :) Mała rzecz, a potrafi tyle zmienić ;)
UsuńPróbowałam różu Maybelline korzystając z uprzejmości koleżanki, ale chyba jednak wolę tradycyjne formy :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, każdy ma inne upodobania :)
UsuńNo, nie bardzo wychodzi mi rozprowadzanie tego produktu :(
UsuńTen brzoskwiniowy odcień różu Maybelline strasznie mi się podoba :) Ja nadal nie jestem przekonana do kremowego różu, ale może po wypróbowaniu też zmienię zdanie :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej przekonać się na własnej skórze, w razie czego można później puścić róż w świat ;)
UsuńTa seria Ziaji mnie kusi choć czytałam różne opinie.. ale tonik i żel do mycia twarzy chyba wypróbuję.
OdpowiedzUsuńPirelko, mam właśnie tonik i żel, oba dobrze się sprawdzają :)
UsuńToników raczej nie używam ale tym z Ziaji bardzo kusisz! :)
OdpowiedzUsuńRównież jestem alergiczką ale w tym roku jakoś dosyć łagodnie przeszłam przez fazę pyłków ;)
OdpowiedzUsuńU mnie różnie z tym bywa, oprócz pyłków mam też alergię na kurz i roztocza, więc to sprawa całoroczna, ale bywają okresy, gdy jest lepiej :)
UsuńKusi mnie ta seria z ziaji, ale jednak nie do końca ufam tej firmie i nie wiem, czy powinnam się do niej przekonywać ;) Na szczęście nie są to drogie produkty, więc wypróbować nie zaszkodzi.
OdpowiedzUsuńMasz podobne podejście do mojego. Na wszelkie nowości tej firmy reaguje z wielką rezerwą, tym razem postanowiłam spróbować :)
UsuńApropos sprayow lawendowych do poduszki, mozna takie kupic za grosze na stronie doz.pl i w innych aptekach na pewno też ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za informację, Klaudio :)
UsuńNie miałam pojęcia, że takie mgiełki są w sprzedaży.
Kiedyś miałam ochotę na ten krem do stóp z Sylveco ale potem o nim zapomniałam. Teraz używam balsam do stóp z Pat&Rub, który u mnie sprawdza się bardzo dobrze, ale z chęcią po opisywany przez Ciebie produkt sięgnę :)
OdpowiedzUsuńW zapasach mam też ten tonik zwężający pory z Ziai ale czeka jeszcze na swoją kolej :)
Z Pat&Rub marzy mi się balsam do stóp w wersji rozgrzewającej, mam nadzieję, że przed zimą uda mi się go kupić w dobrej cenie :)
Usuńtonik ziaja też polubiłam, jeden jedyny z całej ziaji;)
OdpowiedzUsuńHaha, widzę że mamy podobne doświadczenia jeśli chodzi o Ziaję ;)
UsuńKiedyś skuszę się na ten tonik :) Mam żel z peelingiem i uwielbiam, więc może i tonik się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńHikki, spróbować zawsze można, zwłaszcza, że kosztuje grosze :)
UsuńMusze ta kredke kupic i to koniecznie!
OdpowiedzUsuńZiaja posiada kosmetyki na różnym poziomie , są te fajne jak i trafiam na buble. Na tą nową serie jeszcze się nie skusiłam a recenzje są różne , niestety częściej te negatywne ;/ Jeśli się jednak skusze to wybiorę tonik :)
OdpowiedzUsuńPo kilku próbach wiem, że raczej żaden krem tej firmy się u mnie nie sprawdzi, więc wybieram inne produkty. Całkiem lubię ich mydła pod prysznic, teraz wyszły też nowe mydła do rąk w płynie, mają ciekawie zapowiadające się zapachy :)
UsuńSeria zaji z manuka również mi się spodobała :) A tym kremem do stóp naprawdę mnie zaciekawiłaś, będę musiała mu się dokładniej przyjeć :)
OdpowiedzUsuńZ serii manuka mam tylko krem na dzień, który jest totalną porażką i krem na noc, który jest świetny ;) Ten tonik mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńŻel do mycia twarzy też jest całkiem w porządku :)
UsuńMi niesamowicie przeszkadza aplikacja tego toniku na twarz - tradycyjny sposób jest dla mnie :D A kredkę z Max Factora muszę w końcu zdobyć :D
OdpowiedzUsuńTo u mnie jest odwrotnie, atomizer bardzo mi odpowiada ;)
UsuńTa mgiełka lawendowa jest świetna ;)
OdpowiedzUsuńSą alergicy i alergicy... Ja gdybym użyła czegokolwiek na linii wodnej zapłakałabym się na śmierć. Niestety nawet moje potężne cienie pod oczami żyją własnym życiem. Zazdroszczę, że możesz sobie w tak prosty sposób pomóc.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że alergie bywają różne. Na szczęście ja nie mam alergii kontaktowej, kosmetyki też raczej mnie nie uczulają. A cienie również mam potężne, ciężko znaleźć dobry korektor, który podoła i je zakryje.
Usuńmgiełka loccitane love !
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę kupić ten tonik zwężający pory : )
OdpowiedzUsuńMaybelline - Dream Touch Blush bardzo,bardzo lubię;)
OdpowiedzUsuńMiałam ten róż, ale w odcieniu Mauve i był naprawdę super, zarówno kolor jak i konsystencja, która bardziej mi się podoba niż w moim obecnym Inglocie. Kredkę Max Factor uwielbiam, chociaż mogłaby być trochę bardziej trwała, chociaż nie wiem czy to możliwe przy moich wrażliwych, łzawiących oczach. Ziaje dopiero odkrywam, chociaż marka jest na rynku od wielu lat. Polubiłam już maskę zwężającą pory i szampon do skóry z ŁZS.
OdpowiedzUsuńDługo nie zagłębiałam się w asortyment Ziai i widzę, że wiele mnie ominęło. Muszę poczytać o tym szamponie do włosów z ŁZS, czuję, że to może być coś dla mnie. Maska zwężająca pory też brzmi ciekawie :)
UsuńNiestety nie miałam nic z Twoich ulubieńców. Kusi mnie tonik z Ziaji :)
OdpowiedzUsuńkrem do stóp Sylveco mam wśród swoich chciejstw :)
OdpowiedzUsuńale piękny ten róż!
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię ten tonik Ziaja, oprócz niego do gustu przypadła mi też pasta i krem na dzień z tej serii. Poprzednie ziajowe produkty do twarzy średnio się u mnie spisywały, ale Liście Manuka im się udały :)
OdpowiedzUsuńChyba zakochałam się w kolorze tego różu Maybelline! Inna sprawa, że mam tyle innych, że nowe zakupy zdecydowanie nie wchodzą w rachubę.
Na krem raczej się już nie zdecyduję, ale tonik i żel do mycia twarzy są bardzo w porządku :)
UsuńKredkę Max Factor mam od dawna na liście zakupów, muszę ją w końcu kupić :)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty na mgiełkę L'occitane i na tonik z Ziaji w sumie też ;)
Muszę wypróbować ten tonik z Ziai :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnych z tych kosmetyków ale ciekawią mnie nowe kosmetyki z ziaji :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków ale muszę koniecznie kupić tonik z Ziaji :) jest tyle pozytywnych opinii na jego temat że nie mogę go sobie odmówić
OdpowiedzUsuńJest naprawdę godny uwagi, chociaż przy mocno problematycznej cerze może być niewystarczający.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNie spamujemy adresami.
UsuńNie znam tych kosmetyków, ale na pewno niedługo wypróbuję coś z nowej serii Ziaji :)
OdpowiedzUsuńMiałam krem Sylveco i niestety bardzo się z nim nie polubiłam :(
OdpowiedzUsuńDlaczego ?
UsuńRóż z Maybelline tez był kiedyś moim ulubieńcem, według mnie jego główny atut to trwałość i to, ze myślałam, że nigdy nie skończę tego słoiczka :)
OdpowiedzUsuńWydajny jest okrutnie, używałam go przez całe lato i ubytek jest niewielki ;)
UsuńTonik tez wylądował w moich ulubieńcach. :)
OdpowiedzUsuńNa tonik niedawno się skusiłam i mam ochotę na resztę produktów z tej serii :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten róż :)
OdpowiedzUsuńZ Twoich ulubieńców dwa produkty znam, a na trzeci mam ochotę :P Tonik z Ziaji niestety dla mojej wymagającej skóry był za słaby, wróciłam z podkulonym ogonem do bakteriostatycznego płynu Pharmaceris T. O kremie do stóp Sylveco mam podobne zdanie - dobrze działa, ale na pewno na nie na dzień. Najlepiej sprawdzał się ze skarpetkami. Na cielistą kredkę czaję się już od dłuższego czasu, ale wibitnie nie mam szczęścia, kiedy już mi się przypomni, że mam zajrzeć do szafy MF.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Faktycznie tonik działa raczej delikatnie i przy problematycznej cerze może być niewystarczający.
UsuńJeśli chodzi o kredkę, też długo nie miałam do niej szczęścia, bo wiecznie była wykupiona w szafach MF, w końcu udało mi się ją dopaść w mniej obleganym Rossmannie :)
Używałam tego różu jeszcze jako nastolatka, był to chyba zresztą mój pierwszy i jedyny róż na długi czas. Moim kolorem był koral, który kupowałam "na stołach" z niemieckimi kosmetykami i nie był dostępny w Polsce, więc z czasem stało się to uciążliwe, ale również bardzo lubiłam tę formę produktu, wyglądał świeżo i naturalnie.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że te róże tak długo są już w sprzedaży ;)
Usuń