I w dodatku ani trochę nie tucząca...
O czym mowa ?
No przecież nie o ciachach...;)
Fennel - Peeling do ciała
o zapachu ciasteczek z czekoladą
Od producenta:
Energizujący Peeling o zapachu Ciasteczek z Czekoladą obudzi zmysły i
oczyści skórę z naturalnymi drobinkami, które usuwają martwy naskórek,
oczyszczają, wygładzają, pobudzają mikrokrążenie i nadają skórze zdrowy
wygląd.
Posiada apetyczny czekoladowy zapach.
Dzięki peelingowi skóra będzie lepiej wchłaniać substancje aktywne zawarte w kremach i balsamach.
Skład:
Refined Sodium Chloride, Sucrose, Mineral Oil, Isopropyl
Palmitate, Sweet Almond Oil, Tocopheryl Acetate, Laureth-7 Citrate, BHT,
Fragrance, CI: 77491, 77492, 77499, 42090:2
Moja opinia:
Szczerze
mówiąc, nie mam wielkiego doświadczenia z gotowymi peelingami. Do tej
pory miałam do czynienia z dwoma, z czego jeden był za rzadki, a drugi
twardy i suchy tak, że nie dało się go używać.
Generalnie
odkąd pamiętam używam własnoręcznie robionego peelingu z kawy i soli, a
na co dzień stosuję peelingującą rękawicę. I do tej pory w zupełności
mi to wystarczało.
Jednak fajnie byłoby mieć gotowego pewniaka, którego będę mogła użyć, jak będę miała lenia do kwadratu ;)
Opakowanie: duży, 300 ml plastikowy słoik z klasyczną zakrętką. Peeling zabezpieczony jest aluminiowym wieczkiem, dzięki czemu wiemy, że produkt jest świeży i nikt przed nami w nim nie grzebał. Opakowanie utrzymane w brązowej tonacji, bardzo przypadło mi do gustu, jest miłe dla oka, estetyczne i ładne.
Minus za papierową naklejkę na wieczku, oraz na boku słoika, które najzwyczajniej w świecie namakają i się niszczą.
Konsystencja: zbita, treściwa i lekko tłusta. Peeling trzyma się na swoim miejscu, cokolwiek byśmy nie robiły ze słoiczkiem. Może stać "na głwie", na boku etc., a po otwarciu jest w niezmienionym stanie. Jednocześnie nie ma najmniejszego problemu żeby go nabrać, nie trzeba wbijać pazurów w twardą masę, jest na tyle plastyczny, że łatwo nabierzemy odpowiednią ilość palcami.
Zapach: po zerwaniu wieczka, do naszego nosa dociera piękny, czekoladowy aromat. Zapachem przypomina mi nie tyle ciasteczka, co brownie - ciasto czekoladowe. Jest zdecydowanie z typu "do natychmiastowego zjedzenia" :D Użytkowanie tak pachnącego peelingu, jest samą przyjemnością i w dodatku skutecznie zaspokaja mój głód na słodkości ;)
Działanie: jest średnio szorstki, nie zdziera 6 warstw skóry, ani też nie ślizga się po ciele, nic nie dając. Ostrość granulek jest jak na moje potrzeby optymalna. Swoją drogą, granulki to chyba nic innego jak sól - tak stwierdził mój język :D
Łatwo go rozprowadzić, jeszcze łatwiej spłukać - po użyciu skóra jest wygładzona i miękka, chociaż nie na tyle, żeby obyć się bez balsamowania. Być może wynika to z faktu, że mieszkam w rejonie, gdzie woda jest baardzooo twarda, także po każdej kąpieli, balsam to pozycja obowiązkowa.
Jest jeszcze jeden pozytyw - nawet jeśli do otwartego słoika naleje nam się woda (co mi zdarza się za każdym razem pod prysznicem), nie miesza się ona z peelingiem, tylko trzyma się na wierzchu, zaledwie lekko mętniejąc - wystarczy ją wylać :)
Czym jestem zawiedziona ? Troszkę składem, podstawowym minusem jest dla mnie parafina, na bazie której peeling jest wykonany - gdyby nie to, byłby częstym bywalcem w mojej łazience.
Cena: ok 35 zł za 300 ml
Dostępność: na stronie Fennel znajduje się lista miejsc, w których znajdziecie produkty tej firmy
Moja ocena: 4/5
Produkt otrzymałam do testów od firmy Fennel, za co serdecznie dziękuję.
Oczywiście fakt ten w żaden sposób nie wpłynął na moją ocenę.
Używałyście tego peelingu ? Jakie są Wasze ulubione zdzieraki ? Zapraszam do dyskusji :)
Musi pięknie pachnieć ;)
OdpowiedzUsuńnormalnie bym sie zakochała w tym zapachu :)
OdpowiedzUsuńjeśli lubisz słodkości, to z całą pewnością :)
UsuńWygląda całkiem fajnie a zapach napewno obłędny :) Lubie peelingi :):)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten peeling już za sam zapach:) szkoda tylko, że tak szybko się kończy
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o nim. Kusisz, choć peelingów mam całą masę. Nie demonizuje też parafiny. Może kiedyś zakupię. Świetna recenzja.
OdpowiedzUsuńah, uwielbiam jego zapach, az chce sie go zjesc :).
OdpowiedzUsuńmm ciacho ;)
OdpowiedzUsuńzapach musi być super:)
OdpowiedzUsuńnie znam ich kosmetyków, ale peeling wydaje się być fajny :)
OdpowiedzUsuńByłam pewna, że o ciastkach będzie :P
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda i zapach bardzo by mi się spodobał.
Pozdrawiam, życzę udanego weekendu
Zapachu jestem niezmiernie ciekawa.
OdpowiedzUsuńZapach zapewne fantastyczny, ale podejrzewam, że na niższej półce cenowej znajdzie się parę odpowiedników ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że bez problemu można coś znaleźć, zwłaszcza w ofercie Farmony :D
UsuńJa nie znalazłam jeszcze dobrego peelingu :) Jednak szukam czegoś tańszego.
OdpowiedzUsuńHmmm...35 zł gdzie parafina daje złudne nawilżenie. Za 35 zł spodziewałam się olejków a nie oleju mineralnego.
OdpowiedzUsuńjest olej migdałowy, ale niestety pierwsze skrzypce gra mineral oil ;/
Usuńto może być peeling dla mnie....zwłaszcza jeśli chodzi o zapach..
OdpowiedzUsuńWszyscy tak narzekają na parafinę, a przecież ona jest w większości peelingów :) I nie czyni żadnych skutków ubocznych dla naszej skóry, no przynajmniej mojej:) Mam ten peeling, ale jeszcze zamknięty, czeka na swoją kolej:) Juz nie mogę doczekać się tego zapachu!
OdpowiedzUsuńNo mi niestety czyni skutki uboczne ;) ogółem parafina nie jest zbyt dobra dla naszej skóry, choć akurat w peelingach przeszkadza mi ona najmniej ;)
UsuńWygląda smakowicie :D i pewnie pięknie pachnie.
OdpowiedzUsuńMoim ulubionym jest peeling kawowy. Tani no i przede wszystkim dobrze zdziera.
Też lubię peeling kawowy :) Zdzierak jakich mało :)
UsuńJeszcze nie używałam, ale wygląda bardzo apetycznie :)) musi być niezły. Jeśli będę miała okazję, na bank przetestuję. A czytałaś "Marzenia Joy", też Lisy?
OdpowiedzUsuńNie, jeszcze nie. Kupiłam ją właśnie kilka dni temu i czeka na półce na swoją kolej :D
UsuńNie znam, ale prezentuje się dość kusząco po Twojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie jego zapach
OdpowiedzUsuńNie miałam tego peelingu, ale już sam zapach zapowiada się interesująco :)
OdpowiedzUsuńchyba coś dla mnie mmm :))
OdpowiedzUsuńco powiesz na wzajemną obserwację?:)
U mnie Marzenia Joy też już stoją :) mama sobie wybrała, jak była promocja w Weltbildzie. O tej pierwszej części nie słyszałam, ale dobrze wiedzieć. Ostatnio czytałam Wyznania chińskiej kurtyzany. Bardzo mi się spodobała ta książka... i okazało się, że kiedyś już czytałam jej fragmenty, ale nie mogę sobie przypomnieć gdzie.
OdpowiedzUsuńMiałam dwa masła z tej firmy i po wykończeniu jednego i przetestowaniu drugiego nie są warte swojej ceny nie lubię gdy pozostawią na skórze białą warstwę która bardzo długo się wchłania.Przyznam się,że zapachy mają śliczne ale wolę masło z flos leku.
OdpowiedzUsuńmasełka jeszcze nie próbowałam, czeka na swoją kolej :)
UsuńJa też lubię domowy kawowy peeling :) A z drogeryjnych to dobry był Lirene z pomarańczowej serii.
OdpowiedzUsuńZ Fennel nigdy nic nie miałam, ale ciekawią mnie zapachy :D
uwielbiam takei zapachy wiec mi by bapewno skaradł serce!
OdpowiedzUsuńAle musi pachnieć :))
OdpowiedzUsuńZapach musi być genialny :)
OdpowiedzUsuńNie pamiętam, kiedy ostatnio miałam gotowy peeling :) Robię sama z cukru + oliwki + dodatki. Ostatnio moim ulubionym jest skórka pomarańczowa.
Zapachy fennelowych mazideł zasługują na kosmetycznego Oscara! Ja niedawno skończyłam jogurt do ciała Fennel o zapachu lodów truskawkowych i już ubolewam nad faktem, że w pudełeczku zobaczyłam dno- ten zapach codziennie rano dodawał mi energii :)
OdpowiedzUsuńtak, zapachy Fennel są wyjątkowo smakowite :D
Usuńmusi pięknie pachnieć, choć nigdy go nie miałam ;) ogólnie nie przepadam za peelingami
OdpowiedzUsuńJadłabym!
OdpowiedzUsuńKonsystencja wygląda zachęcająco!
OdpowiedzUsuńmoim zdzierakiem jest body shop ale z reka na sercu jakbym dostala w lapki ten produkt nie mialabym oporu przed jego wyprobowaniem:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę zakupić ten produkt, dla samego zapachu. Czytałam wiele o tych kosmetykach i prawie wszystkie blogerki go wychwalają, musi być fajny.
OdpowiedzUsuńjak dla mnie to brzmi jak ideal ;)
OdpowiedzUsuń