Trochę mniej mnie w blogosferze w ostatnim czasie, powodem jest natłok zajęć, jakie spadły na mnie wraz z początkiem października. Niestety cały miesiąc zapowiada się taki hardcorowy. Wychodzę rano, wracam pod wieczór, a czytnik RSS pęka w szwach. Staram się na bieżąco Was odwiedzać i komentować, ale różnie to wychodzi ;)
W niedzielne popołudnie znalazłam wreszcie czas na recenzję, którą planowałam już dawno.
Balea Professional - zestaw do włosów brązowych
Kiedy wybierałam, co chciałabym wypróbować z asortymentu firmy Balea, bez wachania wybrałam te produkty. Naczytałam się o nich dobrych recenzji, więc byłam napalona jak przysłowiowy łysy na grzebień.
Emocje opadły już po pierwszym zastosowaniu - fajerwerków nie było, po 3-4 użyciach wrzuciłam ten duecik na dno szuflady i tak sobie leżał kilka tygodni. Niedawno spróbowałam po raz kolejny i tym razem wrażenia mam dużo lepsze, choć do ideału daleka droga :)
Zacznijmy od szamponu
Kilka słów od producenta:
Szampon z wyciągiem z henny oraz filtrami UV intensywnie chroni kolor włosów brązowych, zapobiega blaknięciu koloru. Nadaje włosom blask i miękkość. Dodatkowo zapobiega elektryzowaniu.
Nie zawiera silikonów.
Skład:
Moja opinia:
Opakowanie: Wygodna tubka, 250 ml, stawiana do góry nogami, dzięki czemu wydobycie nawet resztek szamponu nie będzie problemem. Bardzo przyjemne dla oka, złocisto-brązowe opakowanie z klapką, która nie łapie wody.
Zapach: intensywny i mocny, pachnie jak kakao z dodatkiem perfumowej nutki.
Konsystencja: dosyć gęsty, jednak nie na tyle, żeby sprawiał trudności. Lubię szampony o takiej gęstości, nie przelewa się przez palce, raczej nie wyciśniemy go za dużo, dzięki czemu produkt się nie marnuje. Szampon ma cudny, ciemny kolor z mieniącymi na złoto drobinkami.
Działanie:
Szampon bardzo dobrze się pieni, wystarczy na prawdę niewielka ilość
żeby umyć średniej długości włosy. Dobrze oczyszcza skórę głowy, nie
podrażnia, nie wysusza. Włosy wyglądają świeżo, nie są przyklapnięte ani
obciążone. Troszkę plącze włosy, ale u mnie to norma. Jeśli chodzi o wzmacnianie koloru, to szczerze mówiąc nie zauważyłam, być może nadaje delikatne refleksy oraz sprawia, że kolor włosów farbowanych tak szybko się nie wypłukuje.
Najlepsze efekty dałby pewnie gdyby stosować go regularnie, natomiast ja stosowałam go zamiennie z szamponem Pharmaceris przeciw wypadaniu i Facelle ;)
Ogólnie szampon oceniam na 4/5
Weźmy na tapetę odżywkę
Od producenta:
Tak samo jak szampon zawiera filtry UV, chroniące kolor włosów przed szybkim blaknięciem. Posiada kolorowe pigmenty, które mają ożywić i odświeżyć kolor. Ponadto ułatwia rozczesywanie.
Bez silikonów.
Skład:
Moja opinia
Opakowanie: niemal identyczne jak szampon, więc nie będę się nad nim rozwodzić. Różni je tylko wielkość - odżywka jest nieco niższa, ponieważ jest jej 50 ml mniej :)
Zapach: identyczne nuty zapachowe jak w szamponie. Użycie tego duetu powoduje, że zapach czuję na włosach przez cały dzień, a nawet jeszcze na dzień następny.
Konsystencja: troszkę inna jak w szamponie, odżywka jest bardziej budyniowa, jaśniejsza i gęsta. Dobrze trzyma się na włosach, nie spływa, nie kapie.
Działanie:
Nie skradła mego serca ;)
Stosuje się ją ekspresowo, producent zaleca nakładanie jej na zaledwie 1 minutę, co w przypadku braku czasu wydawać by się mogło wybawieniem. Jednak w ciągu tej minuty produkt chyba nawet nie ma czasu zadziałać, ja zawsze trzymam ją troszkę dłużej, tak do 3 minut.
Odżywka średnio radzi sobie z wygładzeniem, jeśli miałabym ją porównać do mojej ulubionej, codziennej odżywki z Ultra Doux (avokado i karite), to radzi sobie dużo, dużo gorzej.
Po osuszeniu włosów ręcznikiem, włosy na długości są poplątane i wyglądają niemal jak bez odżywki.
Posiada jedną zasadniczą dla mnie wadę (choć dla niektórych to może być zaleta). Mianowicie bardzo puszy włosy, są sypkie i wydaje się ich więcej, ale nie lubię takiego efektu - ciężko mi je opanować, żeby nie wyglądać jak napuszony lew ;)
Odżywkę oceniam na 3/5
Dostępność: oba produkty dostępne w drogeriach DM
Cena: dokładnej nie znam, ale kosztują w granicach 1,5 euro
Podsumowując więcej się nie skuszę ani na szampon, ani na odżywkę.
Jednak mam wielką ochotę wypróbować z serii Professional zestaw do włosów zniszczonych i wypadających z olejkiem arganowym.
Szkoda, że mój dostęp do drogerii DM jest tak ograniczony, bo przyjrzałabym się z bliska tej serii Balea .
OdpowiedzUsuńJa też :(
UsuńJa właśnie robię zamówienie na kosmetyki z Dm.
OdpowiedzUsuńMam zaprzyjaźnioną osóbkę, która te kosmetyki dla mnie kupi i po przyjeździe do Polski wyśle do mnie :)
nie mam ;)
OdpowiedzUsuńZ Drogerie Markt bardziej odpowiadają mi kosmetyki Alverde niż Balea.
OdpowiedzUsuńja wole kosmetyki alverde z dm ale ten szampon chyba sobie kupie:)))
OdpowiedzUsuńWygląda tak trochę jak topiona czekolada. Haha ;D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie do końca się nie sprawdziły, bardzo lubię tą firmę :)
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skusze
OdpowiedzUsuńoj, da coś do blondów poproszę :)
OdpowiedzUsuńMargaretko mi do blondów daleko ;)
UsuńKurczę, ja bardzo żałuję tego że nigdzie nie kupię kosmetyków tej firmu :( Musiałabym specjalnie do Wrocławia zapierdzielać :)
OdpowiedzUsuńMam ten sam dylemat- a wypróbować by się chciało :D
Usuńa gdzie we Wrocławiu można je kupić? ;p
Usuńdziewczęta ;) zawsze można kupić na Allegro, choć ceny tam są średnio atrakcyjne
UsuńNo właśnie z Balea jeszcze nic nie miałam, mówisz, że są na All, muszę zerknąć.
OdpowiedzUsuńCo do kawy...
Mam takie zwykły przelewowy ekspres i zawsze rano go nastawiam. Całe mieszkanko pachnie kawką... mmm...
Nie miałam nic z Balea. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBalea kusi, i to bardzo. :)
OdpowiedzUsuńNie używałam !
OdpowiedzUsuńJuz na samą myśl o tym zapachu mam ochotę go kupic
OdpowiedzUsuńmimo twojej recenzji zaciekawily mnie te produkty i w sumie bym je przetestowala :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przetestowała, jestem ciekawa jak poradziłaby sobie z moimi włosami ; p
OdpowiedzUsuńJeszcze nie próbowałam produkty tej marki.
OdpowiedzUsuń