Złuszczanie martwego naskórka na mojej problematycznej cerze zawsze przysparzało mi trochę zmartwień. Ze względu na kruche naczynia krwionośne odpadały, rzecz jasna, wszelkie peelingi mechaniczne, o eksfoliacji mocniejszymi kwasami także mogę zapomnieć, a peelingi enzymatyczne nie zawsze sobie ze wszystkim radziły. Moim największym utrapieniem były suche skórki - między brwiami, na skrzydełkach nosa, na policzkach, czasami też na brodzie, generalnie wszędzie. Potrzebowałam czegoś do codziennego stosowania, co pozwoli mi pozbyć się tego kłopotu raz na zawsze. Z pomocą przyszła gąbeczka peelingująca The Body Shop "Facial Buffer".
"Delikatna gąbka peelingująca, usuwa martwy naskórek, pozostawia skórę gładką i miękką. Stymuluje mikrokrążenie skóry, idealna dla cer suchych, które wymagają regularnego złuszczania"
Wypatrzyłam ją już dawno temu na kanale Essiebutton, która niezmiernie ją sobie zachwalała, niektórzy porównują jej skuteczność do szczoteczki Clarisonic. To maleństwo kosztuje w granicach 3-4 funtów, także gdy tylko nadarzyła się okazja, nabyłam ją celem wypróbowania.
Jak ją stosować ?
Zmywamy makijaż, gąbeczkę moczymy w ciepłej wodzie, odciskamy i nanosimy na nią porcję żelu/pasty/emulsji do mycia twarzy. Kolistymi ruchami oczyszczamy twarz przez maksymalnie minutę, po czym zmywamy twarz wodą. Następnie możemy nakładać standardowo serum, krem do twarzy lub zastosować jakąś maskę, która na tak przygotowanej skórze, zadziała skuteczniej.
Gąbeczka ma około 7-8 cm średnicy, z jednej strony posiada tasiemkę pod którą wsuwamy rękę i wygodnie możemy oczyścić twarz. Początkowo wydaje się bardzo ostra i w rzeczywistości jest solidnym drapakiem, dlatego przy bardziej wrażliwej cerze sugerowałabym ją odrobinę zmiękczyć, ja zrobiłam to peelingując sobie ramiona, oczywiście na mokro - nigdy nie stosujemy jej na sucho, bo podrażnienia mamy jak w banku. Po kilku takich użyciach gąbka zrobiła się zdecydowanie miększa i odważyłam się wypróbować ją na twarzy. Efekt po pierwszym razie był wow, skóra wypolerowana, gładziutka, świeża. Gąbka przeznaczona jest do codziennego stosowania, gdybym nie miała cery naczynkowej, z powodzeniem mogłabym jej tak używać, obecnie muszą wystarczyć mi 2-3 takie sesje w tygodniu. Skupiam się głównie na najbardziej zanieczyszczonej strefie, czyli: czoło, nos, broda, żuchwa, policzki natomiast omijam. Dodatkowo dbam, by nie trzeć skóry za mocno.
W ostatnim roku moja cera zmieniła się z całkiem ładnej, w pobojowisko, z którym nie mogłam sobie poradzić, a po dwóch miesiącach oczyszczania gąbką TBS jej stan jest nieporównywalny. Brak suchych skórek, mniej widoczne pory, mniej brzydkich zaskórników, brak nowych, bolesnych i ropnych wyprysków z którymi męczyłam się od kilku miesięcy na linii żuchwy. Obecnie wszystko powoli się goi, przebarwienia ładnie się rozjaśniają i mam nadzieję, że odzyskam cerę sprzed roku.
Pozostała jeszcze kwestia higieniczności tej metody. Po każdym użyciu gąbkę piorę ręcznie, pozostawiam do wyschnięcia i chowam do woreczka. Raz w tygodniu parzę ją gorącą wodą. Wykonana jest z tworzywa, które bardzo szybko schnie, a wszelkie zanieczyszczenia bardzo łatwo się wypłukują, więc nie ma obaw, że po kilku zastosowaniach wewnątrz powstanie bomba biologiczna. Właściwie na dzień dzisiejszy jedyną oznaką zużycia jest spierający się napis, reszta wygląda świetnie i myślę, że spokojnie posłuży mi jeszcze przez najbliższy miesiąc, może troszkę dłużej. Później będę szukała okazji do ponownego zakupu.
Podsumowując, gąbeczkę polecić mogę właściwie dla każdej cery z wyjątkiem bardzo delikatnej i wrażliwej. Zachwycone nią powinny być właścicielki cer tłustych, a skłonność do pękających naczynek wcale nie musi być czynnikiem dyskwalifikującym tę metodę oczyszczania.
Korzystacie z takich gadżetów ? Chętnie poznam Wasze typy produktów, które mogą pomóc w codziennym oczyszczaniu cery.
Nigdy nie miałam problematycznej cery,więc u mnie wszystkie peelingi się sprawdzają:-) nie miałam tej gąbeczki,choć przyznam się,że jest ciekawa:-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, taka cera to skarb :)
UsuńPierwszy raz ją widzę ;) Wolę jednak zwykłe peelingi, chociaż kto wie... może kiedyś .
OdpowiedzUsuńJasne, każdy ma swoje upodobania :)
UsuńJakoś nie lubię takich gadżetów ;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie obawiałabym się o rozwój bakterii na niej i o jej wytrzymałość/trwałość, ale przedstawiłaś ją bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że przy odpowiednim dbaniu o czystość gąbeczki nie ma się czego obawiać. Oczywiście gąbka wieczna nie jest i po jakimś czasie bezpieczniej wymienić zużytą na nową ;)
UsuńOstatnio mi kuzynka z Hiszpanii przywiozła podobną gąbeczkę, ale jeszcze jej nie używałam :)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę udanych testów :)
Usuńzaciekawiła mnie ta gąbeczka, takiej jeszcze nie miałam:)
OdpowiedzUsuńWięc polecam wypróbować :)
UsuńNie znam tego produktu, ale wygląda interesująco.
OdpowiedzUsuńJakoś nie używałam nigdy takich gąbeczek, ale tą mnie zainteresowałaś :)
OdpowiedzUsuńMuszę się kiedyś skusić na taka gąbeczkę, może pomogłaby mi pozbyć się suchych skórek i oczyściła pory :)
OdpowiedzUsuńZ suchymi skórkami radzi sobie wyśmienicie, zaskórniki też wyraźnie się poddają :)
UsuńNie widziałam jej w naszym Body Shopie, ale bardzo chętnie bym wypróbowała:)
OdpowiedzUsuńNie mam dostępu do naszych sklepów stacjonarnych, więc zupełnie nie orientuję się w ich asortymencie ;)
UsuńNawet nie wiedziałam, że TBS ma taki gadżet w swojej ofercie :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że się sprawdził.
Biegnij na blog Cammie - niespodzianka na Ciebie czeka :)
Dzięki za cynk ;)
UsuńCiekawa choć ja takich produktów raczej nie używam :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę, ale brzmi świetnie!
OdpowiedzUsuńCiekawa :) Działanie mnie zachęca, bo mam cerę mieszaną, tłustą w strefie T, ale zniechęca konieczność czyszczenia i dbania o to, aby było higienicznie, bo jednak zwykły peeling jest dużo szybszą metodą.
OdpowiedzUsuńZwykły peeling jest z pewnością szybszy, z tym, że gąbka przeznaczona jest pierwotnie do codziennego oczyszczania (najlepiej wieczorem), a peeling stosuje się rzadziej, więc jedno nie wyklucza drugiego :)
UsuńOoo przyznam, że wcześniej nigdy nie zwracałam uwagi na takie produkty z TBS. Myślę, że przy mojej mieszanej cerze gąbeczka sprawdziłaby się idealnie. Ja ostatnio od czasu do czasu używam szczoteczki z Biedronki, o których nie tak dawno było głośno na blogach. :)
OdpowiedzUsuńStrasznie żałuję, że jej nie kupiłam, zainteresowałam się nimi w momencie, gdy były już niedostępne ;)
UsuńMiałam kiedyś podobną gąbkę "no name" i byłam zadowolona. Teraz mam zwykłą szczoteczkę do twarzy z Rossmanna i elektryczną z Biedry, obie lubię :-)
OdpowiedzUsuńMoże kolejnym razem spróbuję z tą szczotką z Rossmanna, nigdy nie miałam :)
UsuńJa mam cerę naczynkową i raczej bym nie ryzykowała, źle reaguje na mechaniczne zdzieraki , a szkoda bo fajny gadżet.
OdpowiedzUsuńJeśli masz obawy, to oczywiście nie ma co ryzykować. U mnie strefa naczynkowa skupia się głównie na policzkach i faktycznie te rejony omijam i traktuję wyjątkowo delikatnie.
UsuńNie miałam jeszcze takiej gąbeczki, ale chętnie bym ją wypróbowała :) Ja czasem przy oczyszczaniu cery korzystam ze szczoteczki, którą kiedyś kupiłam z żelem L`oreala :)
OdpowiedzUsuńTaką manualną, tak ? Czy elektryczną ?
Usuńja nie korzystam z tkaich gadzetow raczej ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś podobny produkt, ale okazał się strasznym drapakiem i zraziłam się. Nie ukrywam, że zachęciłaś mnie ponownie...
OdpowiedzUsuńTa gąbka początkowo też była solidnie ostra, chociaż każdy z nas ma swój próg ostrości, więc ciężko to uogólniać ;)
UsuńMiałam kiedyś z tej firmy gąbeczkę która robiła się mięciutka pod wpływem wody, a standardowo była bardzo twarda. Idealnie zmywało się nią maseczki.
OdpowiedzUsuńChodzi Ci o gąbeczki celulozowe ? Też takie stosuję, z Calypso - są bardzo fajne :)
UsuńWygląda świetnie! Chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie specjalnie jestem fanką takich gąbeczek :D Ale może warto by się przełamać i spróbować :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, każdy ma swoje upodobania :)
UsuńNie miałam nigdy takiej gąbeczki ale chciałabym kiedyś spróbować jak działa :)
OdpowiedzUsuńtaka gabeczka to fajna rzecz, niestety ja nie miałam nigdy...
OdpowiedzUsuńserio aż taka dobra? a wcale nie wygląda żeby miała mocno ścierać ;p
OdpowiedzUsuńWg moich kryteriów naczynkowca, ściera mocno ;) Ale jeśli Twojej cerze nie straszne są mocne peelingi mechaniczne, gąbeczka może wydawać się słabsza.
UsuńZe względu na niedoskonałości raczej po nią nie sięgnę ;/
OdpowiedzUsuńJa raczej jeśli chodzi o złuszczanie to preferuje płyny złuszczające na bazie kwasów. W ogóle ostatnio zauważyłam, że jak mam dobrze dobraną pielęgnację to po takich dodatkowych zabiegach jak np. maseczki nie widzę efektu wow ;)
OdpowiedzUsuńJa z kwasami za bardzo poszaleć nie mogę, ale jakiś czas temu miałam tonik z kwasami PHA i bardzo fajnie mi służył, będę musiała do niego wrócić :)
Usuńfajny gadżet :D
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widze ja u Ciebie na blogu - fajny gadżet to fakt :)
OdpowiedzUsuńMam to maleństwo i niestety nigdy się z nim nie polubiłam. Jej właściwości ścierające były dla mnie zbyt mocne i była trochę nieporęczna. W tej chwili używam Clarisonica i jestem w nim absolutnie zakochana. Niestety jego cena jest nieporównywalnie wyższa :(
OdpowiedzUsuńA próbowałaś ją może trochę zmiękczyć ? Dla mnie początkowo też była za ostra, teraz jest w sam raz :)
UsuńZresztą jeśli masz Clarisonic, to po co męczyć się z gąbeczką ;)
Po kupieniu szczotki Clarisonic prawie 2 lata temu już takie produkty mnie nie kuszą. Szczotka ta to była świetna inwestycja! Do tego kupiona poza PL wyszła mnie o połowę taniej niż w PL. Uwielbiam i nie zamienię na nic innego.
OdpowiedzUsuńMnie jakoś do Clarisonic nie ciągnie, za to chciałabym wypróbować szczoteczkę Foreo Luna i w przypływie gotówki sobie ją sprawię ;)
UsuńO tej gąbeczce wcześniej nie czytałam ale temat dla mnie jak najbardziej aktualny bo szukam czegoś do oczyszczania mojej buzi . Ostatni rok nie był dla niej łaskawy ze względu na duże wysypy małych paskustw ;/ Ale powoli wróciła do dobrego stanu i śmiało mogę już stosować peelingi, nie jest już tak podrażniona a ranki się zagoiły.
OdpowiedzUsuńFajna sprawa, ale niestety nie mam do niej dostępu :( A przydałaby się przy mojej cerze :D
OdpowiedzUsuńMuszę się zastanowić nad oczyszczaniem buzi właśnie taką gąbeczką ;)
OdpowiedzUsuńJa ja chce ! Uwielbiam takie gadżety. Ja czasami myję/peelinguje buzie taka gumową nakładką masującą i jest bardzo fajna : )
OdpowiedzUsuńBrzmi super, a co to za nakładka ?
UsuńNie używałam jeszcze takich 'gadżetów', ograniczam się do peelingu w normalnej postaci. Ale warto spróbować. :)
OdpowiedzUsuńNie poznałam wcześniej tej gąbeczki. Prezentuje się bardzo fajnie. Przydałaby mi się do codziennej pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zapraszam częściej. Osobiście z przyjemnością obserwuję :).
Muszę przyznać, że ja nie korzystam z takich gadżetów ;)
OdpowiedzUsuńTaka gąbeczka myślę że i mi by się bardzo przydała więc przy najbliższej wizycie w TBS na pewno się za nią rozejrzę.
OdpowiedzUsuń