Przemknął ten luty, nawet nie wiem kiedy.
Jednak tak krótki miesiąc wcale nie przeszkodził mi w zużyciach, powolutku udaje mi się przerzedzać swoje zapasy i archaiczne pozostałości ;)
Zbiorowe zdjęcie wesołej gromadki
Lecimy po kolei:
1 - 3. Avon - Mgiełki zapachowe
(mango, śliwka z nektarynką i banan z mleczkiem kokosowym)
Kiedyś bardzo je lubiłam, więc kupowałam hurtowo. Te trzy zalegały mi od dawna, zużyłam je jako odświeżacze powietrza.
Co do zapachów, najlepsze z tej trójki było chyba mango, a banan mocno mnie zawiódł.
Nie wykluczam, że w przyszłości znowu skuszę się na jakąś mgiełkę.
Avon co chwilę wymyśla nowe zapachy ;)
4. Luksja - Mydło w płynie
Bardzo je lubię, choć to w zasadzie zwykłe mydło. Delikatnie pachnie, dobrze się pieni, nie wysusza nadmiernie.
Kupię ponownie.
5. Choisee - Krem do biustu
Jestem mocno zdziwiona, ale krem był naprawdę niezły. Dosyć tłusty, ładnie uelastyczniał i napinał skórę.
W świetle wczorajszych doniesień trochę strach, że go zużyłam - a z drugiej strony, trochę szkoda, że drugie opakowanie będę musiała wywalić do kosza.
Z wiadomych względów nie kupię ponownie.
6. Isana - Żel pod prysznic
O żelach Isany pisałam nie raz - lubię je za cenę, zapachy, za to że nie wysuszają mojej skóry i dobrze się pienią.
Akurat ten zapach mnie nie zachwycił, więc nie kupię go ponownie
7. Biochemia Urody - Peeling enzymatyczny EKO
Pisałam o nim tutaj.
Kolejne opakowanie już zakupione.
8. Ziaja Ulga - Krem łagodzący na dzień
Jedyna ulga, to fakt, że ten krem się skończył.
Nie wiem, czy Ziaja zmieniła coś w składach, czy moja skóra zmieniła preferencje, ale od jakiegoś czasu kompletnie nie pasują mi produkty tej firmy. A wcześniej była jedną z moich ulubionych.
Nie kupię więcej.
9. Joanna - plastry z woskiem do depilacji twarzy
Od lat ich używam, ale tym razem trafiłam na felerną partię. Plastry prawie w ogóle się nie kleiły, więc były bezużyteczne.
Pewnie kupię ponownie.
10. Biochemia Urody - Serum Flavo-C
Pisałam o nim tutaj.
Nie zdążyłam zużyć całości, reszta wylądowała w zlewie.
Nie kupię ponownie.
11. Alterra - balsam do ust z ekstraktem z rumianku
Pisałam o nim tutaj.
Nie kupię ponownie.
12. Choisee - Odżywka do włosów Imbir & Limonka
Paradoksalnie, odżywka bardzo dobrze spisywała się na moich włosach. Wygładzała, zmiękczała, nie obciążała. Jedynie zapach był okropny - mi przypominał zwykłą kostkę do WC ;)
Nie kupię więcej.
13. Farmona - Jantar
Słynny Jantar. Miałam pewne obawy, że u mnie nie zadziała tak jak u innych. Nie wiem czy to siła sugestii, czy faktyczne działanie, ale mam wrażenie, że po zużytej buteleczce moje włosy przy głowie troszkę się zagęściły (nie pomyślałam o zrobieniu zdjęć dla porównania). Wypadają dalej, choć w nieco mniejszej ilości.
Kupię ponownie.
14. Marion - Jedwab do włosów
Pisałam o nim tutaj. W zamian kupiłam teraz serum Alfaparf.
Kiedyś pewnie jeszcze do niego wrócę.
15. Alterra - Nawilżane chusteczki oczyszczające
Używałam ich awaryjnie, na wyjazdach do demakijażu, a w przeważającej ilości zużyłam do rąk ;)
Nie polubiłam ich, męczy mnie ten Alterrowy zapach.
Nie kupię więcej.
16. Eveline - Peeling enzymatyczny
Zaskoczyła mnie jego kremowa konsystencja (spodziewałam się żelu). Działanie oceniam na przeciętne. Ładnie wygładził twarz, zmiękczył ją, ale oczyszczenie było raczej średnie. Z suchymi skórkami w ogóle sobie nie poradził. No i parafina na czele składu mnie nie przekonuje.
Raczej nie kupię.
17. Ziaja - Maska anty-stres
To jedyne tej firmy, co jeszcze w miarę mi służy. Lubię te glinkowe maseczki i chętnie do nich wracam.
Kupię ponownie
The end.
A jak Wam poszło zużywanie w lutym ?
Duże zużycia :)
OdpowiedzUsuńCałkiem pokaźne denko. Tej wcierki Jantar jestem strasznie ciekawa, ale póki co musi poczekać na swoją kolej, bo aktualnie używam wody brzozowej, a na wypadanie polecam olejki GP - ja wczoraj pierwszy raz czesząc włosy nie zauważyłam na grzebieniu ani jednego, który wypadł :D a wypadanie związane jest u mnie akurat z niedoczynnością tarczycy, więc jak widać oprócz leków warto działać zewnętrznie :) A co do odżywki Choisee to skoro oni przeterminowane kosmetyki sprzedają to nic dziwnego, że śmierdzi kostką do wc :P
OdpowiedzUsuńa który dokładnie olejek GP tak super działa ?
Usuńciekawe sa te kosmetyki do pielegnacji ciała, mgiełki prezentuja sie swietnie :)
OdpowiedzUsuńteż lubię żele Isany, ale akurat ten zapach nie bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńMgiełki z avonu lubię ,ale latem;)
OdpowiedzUsuńja tam lubię mgiełki przez okrągły rok :D
UsuńJa również swoje zapasy mgiełek z Avonu wykorzystuję jako odświeżacze powietrza :)
OdpowiedzUsuńpotrzeba matką wynalazku ;) jako odświeżacze spisują się całkiem dobrze :)
Usuńno, no niezłe denko, ja tą pomadkę a Alterry względnie lubię, bez szaleństwa ale może być :)
OdpowiedzUsuńŁadne zużycie :) odżywkę jantar bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńFajne produkty! U mnie denko malutkie :D
OdpowiedzUsuńmiałam 9 już parę razy ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs, tylko 2 banalne zasady a do wygrania bon na buty
mmm wyczuwam piękne zapachy kosmetyków :D
OdpowiedzUsuńjako mgiełkoholiczka, pierwsze w oczy rzuciły mi się mgiełki, których nie znam :). Można je jeszcze zakupić :)? Spore denko!
OdpowiedzUsuńPewnie, że można :) Nie wiem czy akurat te zapachy, bo w Avonie co chwile wychodzą jakieś nowe, ale mgiełki są ciągle w ofercie :)
UsuńGratuluję 400obs ;))
OdpowiedzUsuńdziękuję :))
UsuńSporo tegoo :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę porządne denko.
OdpowiedzUsuńkawał dna ;)
UsuńGreat products! I am following you on GFC, would be very happy if you did the same! Maybe you also wanna follow on facebook and bloglovin? Let me know!I am also hosting a giveaway. Kisses <3<3
OdpowiedzUsuńLove sushi and fashion
Facebook page
Ja nie lubię tych mgiełek z Avonu bo strasznie w nich czuć alkohol.
OdpowiedzUsuńTo prawda, trochę go czuć - dużo zależy też od wersji zapachowej :)
Usuńteż kiedyś lubiłam te mgiełki, ale zapachy zaczęły mnie drażnić ;)
OdpowiedzUsuńja lubię mgiełkę z Avonu kwiat wiśni albo z fiołkiem, granat też jest całkiem OK. A jak mi nie odpowiada to też zużywam jako odświeżacz powietrza :)
OdpowiedzUsuńA Jantar u mnie jakoś się nie sprawdza, wcieram i wcieram i nie widzę efektów.
no masz...i znów narobiłaś mi ochoty na mgiełkę ;) ten fiołek brzmi milutko :)
Usuńmam te chusteczki i też je podobnie używam, ale po imprezie na szybko do zmycia albo na wyjazdach :)
OdpowiedzUsuńale ich zapach mnie drażni ..
zapach jest wyjątkowo irytujący ;)
UsuńŁadnie! też mgiełki zużywam na odświeżenie powietrza:)
OdpowiedzUsuńładnie:) też lubię Isanowe żele :P
OdpowiedzUsuńMoje zużywanie w lutym jest bardzo małe, oj tam krótki miesiąc :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie na moim blogu :)
Spore denko :) Ja również bardzo lubię żele z Isany, ale też mgiełki z Avonu :)
OdpowiedzUsuńCzyli te kosmetyki Choisee jednak mocno przeterminowane...? Co za kpina. ;-)
OdpowiedzUsuńU mnie zużycia idą w powolnym tempie, bo zużywam mało i do tego "rodzinnie". Maski Ziaji są świetne!
podobno tak :/
UsuńSporo tego
OdpowiedzUsuńu mnie zużycia ostatnio słabo stoją, ale pracuję nad tym żeby następnym razem coś napisać :))))
OdpowiedzUsuńMgiełki z avonu są fajne i tanie! ja mam granat! :) i żele z Isany uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie!
Widzę, że też lubisz mgiełki z Avonu, ale nie ma się co dziwić - niektóre zapachy są po prostu nieziemskie :>
OdpowiedzUsuńteż teraz wykończyłam ten żel z Isany, ale wrażenia mam zupełnie odwrotne: wysuszył mi skórę, a zapach mmmm! obłędny :D zostawiłam sobie buteleczkę do wąchania na pamiątkę :P
OdpowiedzUsuńzaskoczyłaś mnie opinią serum z BU! po składzie nie spodziewałam się, że może zapchać :( właśnie planuję podobny zakup, więc będę szukać gdzie indziej :)
serum z BU mnie samą zaskoczyło, może zapychanie nie było jakieś wielkie, ale jednak coś tam po nim mi zawsze wyskakiwało
UsuńJeszcze raz powróciłam do dokładnego opisu o peelingu enzymatycznym :)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że bardzo mnie zaciekawił i chyba zrobię w końcu go sobie zakupię!
Ps. Mówiłam Ci już, że uwielbiam Twoje zdjęcia? Musisz mi dać kilka wskazówek :)
polecam polecam :)
Usuńco do zdjęć, to bardzo dziękuję za miłe słowa ;)
Jestem wierna temu peelingowi z Biochemii Urody. Jest moim ulubieńcem od długiego czasu. Zauważyłam, że często wracasz do masek z firmy Ziaja. Sądziłam zawsze, że to zwykłe buble jednak chyba wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na swój raczkujący blog:
http://kosmetyczneprzyjemnosci.blogspot.com/
Ziajowe glinki są całkiem w porządku, takie zwyklaki w niskiej cenie :)
Usuńpiękne zużycia:)
OdpowiedzUsuńMgiełki z Avonu, lubię je, ale nie wszystkie mi się podobają ;p
OdpowiedzUsuńChoisee, słyszałam wieeeeeeeeeeeeleeee negatywnych opinii na ich temat!